Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#5

Była już druga w nocy, a za oknem szalała burza. Nie mogłem zasnąć, więc przewracałem się od lewej do prawej, szukając dogodnej pozycji.

Leżałem na łóżku, lekko przysypiając, gdy nagle usłyszałem grzmot, który znowu mnie rozbudził.

- Shoto... - usłyszałem przyciszony głos Izuku, stojącego w progu pokoju.

Spojrzałem na chłopka, który przytulał do swojej klatki piersiowej wielką poduszkę.

- Tak? - spytałem, masując się po karku.

- Nie mogę zasnąć... Boję się - odpowiedział chłopak, wzdrygając się na dźwięk kolejnego grzmotu.

Chłopak usiadł na skraju łóżka, przecierając zmęczone oczy.

- Jeśli chcesz, to możesz spać ze mną - zaproponowałem, kładąc się znowu na poduszki.

Izuku niepewnie ułożył się obok mnie. Znowu zamknąłem oczy, próbując zasnąć.

- Shoto... Ktoś chyba chodzi na dole - wyszeptał po kilku minutach.

- Nikogo tu nie ma... To pewnie te stare okna tak trzaskają - powiedziałem spokojnie, odwracając się plecami do chłopka.

W pokoju zapadła cisza, zakłócana tylko przez wiatr i grzmoty oddalonego na morzu sztormu.

- Shoto... C-coś jest za oknem! - pisk chłopka ponownie przerwał mój sen.

- To tylko gałęzie uderzające o okna - westchnąłem już podirytowany.

- S-Shoto... - znowu usłyszałem jak chłopka mnie woła.

Zły usiadłem na łóżku, zrzucając z siebie koc i patrząc wściekle na Izuku.

- Czy możesz prze... - przerwałem, gdy zobaczyłem przerażoną twarz chłopaka, który skulił się trzymając nogi przy klatce piersiowej.

Westchnąłem, czując się trochę skrępowany. Zastanawiałem się co mogę zrobić, aby chłopak mógł spokojnie zasnąć.

Przypomniałem sobie jak kiedyś moja siostra zawsze dawała mi słuchawki i Mp3, po czym puszczała mi muzykę, abym nie musiał wysłuchiwać krzyków ojca i płaczu matki...

Sięgnąłem po telefon spod poduszki i przez chwilę zastanawiałem się gdzie schowałem słuchawki. W końcu sobie przypomniałem i wstałem, podchodząc do komody, by zabrać z niej czarne słuchawki.

Usiadłem na łóżku, podłączając słuchawki do telefonu i przybliżyłem się do chłopka, by włożyć mu jedną słuchawkę do ucha.

- Co ty... - zdziwił sie chłopak, zatrzymując moją rękę tuż przed swoim uchem.

- Spokojnie, to tylko słuchawki... - powiedziałem, na co puścił moją dłoń.

Założyłem słuchawki na jego uszy i po chwili znalazłem jakąś spokojną piosenkę. Zielonowłosy wzdrygnął się, jakby wystraszony  gdy włączyłem muzykę, ale to pewnie dlatego, że go przed tym nie uprzedziłem.

Położyłem się wygodnie obok chłopka. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilkadziesiąt centymetrów, ale nie zwróciłem na to zbytniej uwagi.

Teraz jeszcze bardziej nie mogłem usnąć, więc wpatrywałem się w przysypiającego chłopka, który delikatnie się uśmiechał. Znowu sprawiał wrażenie niesamowicie bezbronnego i spokojnego.

Jak ja w ogóle mogłem podejrzewać go o bycie przestępcą?

Myślałem jeszcze o ostatnich wydarzeniach i nie zauważyłem nawet kiedy zasnąłem.

*

Rano odwróciłem się w stronę chłopaka i zauważyłem, że zielonowłosy siedział na łóżku, bawiąc się moimi słuchawkami.

- Dzień dobry - przywitałem się zaspanym głosem.

Izuku nieco podskoczył. Chyba znowu go wystraszyłem...

- Och... Obudziłeś się...

- Mhm... - mruknąłem, przecierając zaspane oczy - Mogę telefon? - spytałem, wskazując na urządzenie, które trzymał w dłoni.

- Tel... Telefon? A, tak... Proszę - wyjąkał, marszcząc brwi i nabierając zabawnego wyrazu twarzy.

Włączyłem telefon i zacząłem czytać nowe powiadomienia.

- Kurwa, zapomniałem! - złapałem się za głowę, przypominając sobie, że dzisiaj mają dostarczyć mi nowe meble, farby i panele potrzebne do remontu.

- Co znaczy... kurwa? - spytał mnie zdziwiony, przechylając lekko głowę na bok.

- Um... To znaczy... To jest przekleństwo - powiedziałem, czując się trochę głupio.

Nie wie co znaczy 'kurwa'? Gdzie on się wychowywał? Albo ile ma lat? Dziesięć? Nie, nawet dziesięciolatek zna gorsze słowa...

- Zapomniałem, że dzisiaj mają dostarczyć mi rzeczy do remontu - wytłumaczyłem, przeciągając się - Będzie tu troszkę tłoczno - dodałem, odgarniając wpadające mi do oczu włosy.

- Spoko... - mruknął chłopak, bawiąc się swpimi palcami od stóp.

Wolałem w to nie wnikać, więc znowu wpatrzyłem się w telefon, na którego ekranie widniała jedna wiadomość.

Przepraszam, że teraz informuję, ale meble przywieziemy o dziesiątej

Zdziwiony spojrzałem na zegar, który wskazywał już jedenastą.

Zaskoczony odrzuciłem telefon na bok i szybko wybiegłem z domu. Na molo, przy obcym statku stał dość wysoki mężczyzna.

- Dzień dobry! Przepraszam, ale zaspałem - przywitałem się z mężczyzną, podając mu rękę.

- Dobry, dobry - westchnął nieco zdenerwowany brunet - Shoto Todoroki? - spytał, patrząc na starannie poukładany plik kartek.

- Tak - potwierdziłem, uśmiechając się lekko.

- Proszę pokwitować - powiedział mężczyzna, podając mi kartkę z długopisem.

Podpisałem się i oddałem mu papier.

- DOBRA! DAWAJ TO TU - nagle się wydarł, na co podskoczyłem.

Kilku innych mężczyzn zaczęło wnosić farby i różne pudla do domu.

*

- To już wszystko - po godzinie podszedł do mnie jakiś blondyn z niebieskimi oczami.

Skądś go kojarzyłem... Boże, przecież to Neito! Nie chciałem nic mówić, aby chłopak mnie nie poznał. Niezbyt go lubiłem, więc machnąłem głową, spuszczając wzrok na ziemię i unikając jego spojrzenia.

- Wydaje mi się, czy my się już znamy - zapytał, wskazując na mnie - A no tak, Shoto! - krzyknął Neito, zacieszając się jak głupi.

- Ta... - wywróciłem oczami, wkładając ręce do kieszeni.

- Lata Cię nie widziałem - odrzekł blondyn, zawieszając się na moich barkach.

- Możesz ze mnie zejść - westchnąłem, odpychając go.

- Neito! - usłyszałem jakiś kobiecy głos.

- czego! Nie widzisz, że rozmawiam - wykrzyczał, patrząc na rudą dziewczynę na statku.

- Nie pyskuj i wracaj! - warknęła, wyskakując z łajby i uderzając blondyna w kark, przez co upadł na ziemię.

- Przepraszam - powiedziała, uśmiechając się do mnie i ciągnąc go za bluzę do statku.

- Puszczaj! - wykrzyczał chłopak, próbując się uwolnić.

- Nie rób mi wstydu i lepiej się przymknij! - niemalże do niego wysyczała - Do zobaczenia! - pożegnała się jeszcze ze mną miło.


Dziwne, Neito nie znosił mojej klasy, więc dlaczego w ogóle się do mnie odezwał? Chyba to prawda, że ma nierówno pod sufitem.

- A kto to był? - spytał Izuku, siedzący na schodach przed domem.

- Hm? -mruknąłem zamyślony, patrząc na chłopaka i dopiero po chwili rozumiejąc o co pytał - Znajomi z liceum - odpowiedziałem, wzdychając.

Wszedłem z zielonowłosym do domu i rozejrzałem się wokół, patrząc na kilkadziesiąt pudeł i wiader.

- Mogę Ci pomóc, chociaż tak się jakoś odwdzięczę - oznajmił chłopak, uśmiechając się słodko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro