Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#6



Od rana malowałem ściany i skręcałem meble razem z Izuku. Wyłożyliśmy gazetami podłogę, która była w dość dobrym stanie, więc nie wymagała wymiany.

Zaczęliśmy malować sypialnię na jasnoniebieski kolor, który wpadł mi w oko.

W pewnym momencie kątem oka dostrzegłem, że Izuku ochlapał się farbą. Miał niewielką plamkę na policzku, więc podszedłem do chłopaka, złapałem go za podbródek i wytarłem palcem plamę.

- Co ty robisz? - spytał Izuku, czerwieniąc się.

- Miałeś brudny policzek - powiedziałem, odsuwając się od chłopaka.

Izuku delikatnie się uśmiechnął, wracając do malowania ścian.

- Hej, maluj w jedną stronę - powiedziałem do chłopaka, cicho się śmiejąc.

- Hm?- zielonowłosy odwrócił się w moją stronę, trzymając pędzel w dłoni.

Podszedłem do chłopaka i złapałem go za rękę.

- Widzisz, tak łatwiej jest malować i będzie estetyczniej - wytłumaczyłem, przeciągając pędzlem po ścianie.

- No... 

Izuku odwrócił się do mnie, przez co staliśmy bardo blisko siebie. Spojrzałem na chłopaka, który cicho się zaśmiał. Jego twarz nabrała uroczych rumieńców i niezwykle pięknego uśmiechu.

- Wybacz... - powiedziałem, odwracając się od chłopaka.

- Spoko... - mruknął chłopak - Jesteś brudny... - dodał po chwili.

- Co? Gdzie? - spytałem, wycierając swój policzek.

- Tu! - powiedział chłopak, przykładając pędzel do mojego nosa.

- Ej, to tak się bawimy! - zaśmiałem się, wyciągając wałek z farby.

Izuku zaczął uciekać, a ja gonić go po całym domu z wałkiem w dłoni.

- Przestań! Zostaw! - nareszcie udało mi się go złapać.

- Poddaj się! - powiedziałem, malując jego bluzkę.

- Poddaję się, przestań! To łaskocze! 

Spełniłem jego prośbę i przestałem, ale i tam byliśmy już cali niebiescy od farby i śmieliśmy się, patrząc po sobie.

*

Weszliśmy do pokoju, rozglądając się po pięknie pomalowanej sypialni. Jasnoniebieskie ściany i duże okna dodawały pięknego klimatu temu pomieszczeniu.

- Trzeba jeszcze łóżko skręcić - powiedziałem, podchodząc do dość dużego pudła.

- Mogę pomóc? - spytał mnie chłopak, przyglądając się jak wyjmuję że środka śruby i deski.

- Jasne - odpowiedziałem.

Gdy mieliśmy skręcone już prawie całe łóżko Izuku siedział przy jego ramie.

- Izuku, podasz tamte śrubki - spytałem, wskazując na niewielkie pudełko.

- Okej! - chłopak energicznie wstał, uderzając głową o deskę zawieszoną nad nim.

Momentalnie zawył z bólu i upadł na podłogę.

- Wszystko dobrze?! - podbiegłem do niego i przyklęknąłem.

- Moja głowa... - westchnął, masując się po czole.

- Pokaż... - powiedziałem, odgarniając włosy chłopka - Siniaka będziesz miał... - stwierdziłem, widząc czerwony ślad.

- Siniaka?- zdziwiony chłopak przymrużył delikatnie oczy.

Ech, chyba za mocno się uderzył...

- Poczekaj chwilę... - powiedziałem, pomagając mu wstać i kierując się z nim w stronę kuchni.

Izuku usiadł na krześle, cały czas trzymając się za głowę. Podszedłem do zamrażalnika i wyjąłem z niego niewielki worek z lodem.

Owinąłem worek ściereczką i podszedłem do chłopaka, ostrożnie przykładając okład do jego czoła. Chłopak skrzywił się, ściskając moją dłoń.

- Zimne... - powiedział, dotykając okładu.

- Wiem, ale pomoże - powiedziałem, siadając obok - U góry musi się wywietrzyć, więc dziś będziemy spać na dole...

Szkoda tylko, że wyrzuciłem już starą kanapę i został mi tylko jeden materac.

- Razem na materacu - zawstydzony dodałem nieco ciszej.

Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, odkładając opatrunek na bok.

- Okej... - odpowiedział, drapiąc się po nosie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro