Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2

Spałem do póki nie obudziło mnie kąpanie wody. Wstałem i skierowałem się do kuchni po garnek, no ale oczywiście jak miałem znaleźć cokolwiek w stercie pudeł i starych szafek.

- Ruina i tyle, muszę w końcu zrobić ten remont... - zacząłem wyzywać głośniej niż profesor Aizawa na lekcjach.

Zacząłem wyrzucać z kartonów rzeczy, ubrania, książki i tym podobne. Przeszukując pudła, znalazłem stary album ze zdjęciami. Odłożyłem jakąś szmatę, która nawinęła mi się w rękę i usiadłem na krześle, przeglądając powoli strony, jedna z drugą. Każde z nich było jakimś kawałkiem historii.

Kilka stron doprowadziło mnie do płaczu, a co niektóre do śmiechu.

Ciężko westchnąłem, odkładając album. Nie wiedziałem co zrobić. Było jakoś dziwnie cicho. Wstałem i rozejrzałem się po domu.

Stojąc i wsłuchując się w ciszę, pomyślałem o mamie. Było mi jej strasznie brak. Nie uważałem jej za wariatkę. Częściowo ją rozumiałem, a zarazem byłem na nią wściekły.

- Nie myśl tyle, bo zostaniesz myśliwym - moje przemyślenia przerwał Ron.

- Ja... - nie wiedziałem co powiedzieć, więc po prostu stałem - Co Pan tu robi?

- Panie Shoto, niestety muszę wyjechać na parę dni... - mężczyzna podszedł do mnie z poważną miną.

- Dobrze, a mogę wiedzieć czemu?

Sam nie wiem po co go o to spytałem...

- Wiesz, niestety nie mogę powiedzieć - starzec uśmiechnął się lekko i poklepał mnie po ramieniu.

Tą krępującą ciszę przerwał mój telefon. To była wiadomość od Bakugo.

Stary, przypłyniesz po mnie do portu?! Z góry dzięki.

Po co on niby mnie prosił o pomoc. Przecież niezbyt się lubimy i dlaczego się zgodziłem?

- Ktoś ma tu przyjechać? - spytał staruszek.

- Tak... mój kolega ze szkoły.

Mężczyzna spojrzał jeszcze raz na mnie i znowu poklepał mnie po ramieniu.

- Dobra, muszę po niego popłynąć - odpowiedziałem, szukając kluczyków od łodzi.

- W takim razie idę do siebie - oznajmił mężczyzna.

Wyszedłem z domu i skierowałem się w stronę łodzi. Odpaliłem statek i popłynąłem do miasteczkowego portu.

- Gdzie ten dziwak? - mruczałem po nosem, opierając się o jedną ze skrzyń w porcie.

- Todoroki! - po chwili usłyszałem głos blondyna.

- Hej... - podszedłem do Bakugo i przybiłem z nim piątkę.

- Hej, hej - przywitał się ze mną wnerwiony chłopak.

- Dobra, chodź - powiedziałem, podrzucając kluczami od domu.

- Tch - Bakugo tylko prychnął.

Po dojściu do portu Bakugo ustał przy mojej 'pięknej' łodzi.

- Chyba tą kupą złomu nie popłyniemy?!- Bakugo spojrzał na mnie z zdziwieniem.

- Ej, to jest kupa złomu, ale przydatna! -wskazałem palcem na blondyna - A tak w ogóle chcesz abym Ci pomógł?! - dodałem po chwili, odpalając stary kuter rybacki.

- Dobra, już! - krzyknął chłopak, wskakując na starą łódkę.

Wypływając wciąż myślałem o sprawie z Bakugo. Na pewno mu zalało mieszkanie, no na pewno. Pewnie znowu wdał się w jakieś gówno. Z nim wszystko możliwe.

- Bakugo? - odwróciłem się do chłopaka, podając mu piwo.

- Co?! - chłopak wydarł mi butelkę z reki i jednym szybkim ruchem otworzył piwo.

- Przyznaj się co żeś znowu przeskrobał? -  dosiadłem się obok niego.

- Przestań, miałem mały wypadek w kuchni - chłopak wydał się na mocno przybitego.

- Mówiałeś, że zalało ci mieszkanie... - wiedziałem, że coś było na rzeczy.

- Po prostu... Po ukończeniu szkoły zeszłem się z... Z Kirishimą. Chodziliśmy ze sobą, ale po kilku latach zaczął mnie olewać. Był wtedy strasznie nerwowy i o wszystko się wściekał...

Co... Kirishima i Bakugo razem?

- Wybacz... Nie chciałem... - nie wiedziałem co powiedzieć.

- Spoko... Przejdzie mu, a jeśli nie, to...

Biedak, nigdy go nie lubiłem ale teraz mu współczułem.

- Wiesz, jeszcze zdążycie się nie raz pokłócić - odpowiedziałem, klepiąc Bakugo po ramieniu.

- Ta... - Bakugo tylko westchnął, wstając z skrzyki od piwa na której siedzieliśmy.

Nasza rozmowa skończyła się na krępującej ciszy. Po kilkinastu minutach stania i nic nie robienia w końcu odpaliłem łódź i popłynąłem na moją wyspę. Na molo stał ogrodnik z uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry - przywitałem sie z mężczyzną.

- Dobry, dobry.

- Witam - Bakugo wskoczył na niewielkie molo.

Gdy cumowałem łódź, blondyn zdążył obgadać z ogrodnikiem drugą wojnę światową.

- Chodź, pokażę Ci dom - powiedziałem, podchodząc do starca i Bakugo.

- Ok - Bakugo poprawił torbę zawieszoną na jego prawym ramieniu i skierował się w strone domu.

- Boże, ale rudera - powiedział, stojąc przy drzwiach domu. Gdy wszedł do środka rozejrzał się po kuchni i pokoju - Jaki tu burdel, jeszcze tylko na środku nasrać - prychnął, rozkładając ręce.

Nie zmienił się ani trochę...

- Wiem, mówiłem przecież, że mam remont. Chodź, pokażę Ci gdzie będziesz spał - uśmiechnąłem się i skierowałem na górę, otworzyłem drzwi jednego z pokoji.

- Ja pierdole,  jaki syf - oznajmił Bakugo, siadając na kanapie.

No, domyślam się już czemu Kirishima wyrzucił go z domu.

- Stary, nie marudź. Wczoraj się tu wprowadziłem - machnąłem dłonią, patrząc na Bakugo, który rozwalił się jak żaba na kamieniu.

- Możesz stąd wyjść? Chcę sie przebrać i zdrzemnąć.

- Okej - powiedziałem, wychodząc z domu.

Musiałem złapać trochę świeżego powietrza. Idąc plażą, usłuszałem piękny śpiew. Poszedłem w stronę dźwieku, oczarowany pieknym głosem. Zawędrowałem nad niewielkie osuwisko skalne i zauważyłem, że na jednym z kamieni siedzi piękny, zielonowłosy chłopak.

Czy to on tak cudownie śpiewał?

Podszedłem bliżej, patrząc na chłopaka, ale on szybko zauważył moją obecność. Odwrócił głowę i spojrzał na mnie swoimi dużymi oczami, a po chwili zniknął w morskich falach.

To piwo mi zaszkodziło, czy co?!

Podszedłem zaciekawiony do skał, patrząc na wodę. Przykucłem na skale, rozglądając się za chłopakiem.

Kto to mógł być i co on tu robił?

Stałem tam kilkanaście minut, ale szybko straciłem nadzieję, że chłopak wróci. Poza tym było mi strasznie zimno. Wstałem, ciężko westchnąłem i zeskoczyłem ze skał.

Idąc, pare razy spojrzałem jeszcze za siebie, czy czasami chłopak nie wrócił na skały, ale niestety... Nie zrobił tego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro