6
To on ten głupek Paweł. Ogólnie przed przeprowadzką strasznie mnie dręczył. Zakochał się we mnie ale ja w nim nie lecz on i tak nie dawał mi spokoju. Dopóki się nie wyprowadził myślałam że będę mieć już spokój i co. Taa moje szczęście.
- Czego chcesz? Spytałam z pogardą w oczach.
- Cześć.
- Cześć a teraz spadaj.
- I tak nie dam ci spokoju. Kochanie mnie tak szybko się nie pozbędziesz. Zaczął się do mnie zbliżać. Przycisnął mnie do ściany i próbował mnie pocałować. Krzyczałam ile mogłam ale wiedziałam że nie mam szans. Dopóki nie usłyszałam tego.
- Zostaw ją zboczeńcu. To był głos Charliego. Byłam taka szczęśliwa i jednocześnie żałowałam że żyje.
Charlie złapał go za ciuchy i wyciągnął na zewnątrz. Próbowałam się przesunąć żeby zobaczyć co oni robią lecz nie dałam rady. Skuliłam kolana pod brodę i płakałam ile mogłam. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i to było tyle co pamiętam.
Obudziłam się około godziny 17:30 byłam u siebie w pokoju lecz Charliego nie było.
Zeszłam na dół gdzie był Charlie siedział w kuchni popijając herbatę. Podeszłam do niego i automatycznie wtuliłam się w jego tors.
- Co z nim zrobiłeś.
- A no dostał trochę ode mnie ale opamiętał się i poszedł do domu.
- Dziękuje gdyby nie ty nie wiem co on by mi zrobił.
- Co robimy? Zapytał
- Nie wiem ale ja pójdę sie położyć.
- Czekaj. Wziął mnie jak pannę młodą na ręce i zaniósł do łóżka przy czym położył się obok mnie.
Prawie zasnęłam lecz poczułam jak Charlie gładzi swoją ręką miejsce od końca brzucha aż do stanika. Widać że nie chce mu się spać. Przy zamkniętych oczach odnalazłam jego usta po czym wpiłam się w nie oczekując odpowiedzi z jego strony. Było to oczywiste zaczął całować mnie po szyii po czym oparł się na łokciach nade mną. To było cudowne trafiliśmy w pocałunku przez dobre pół godziny. Oczywiście ja musiałam zasnąć.
Obudziłam się rano obok mnie nie było Charliego lecz karteczka. Było na niej napisane.
Słońce
Musiałem wyjść szybciej bo musze iść do studia. Kocham cie
Charlie xx
Okej super jestem sama. Mama wraca dzisiaj wieczorem. Jest spoko szybko poszłam do pokoju ogarnęłam się i ubrałam w to
Jest ciepło więc co mi szkodzi. Dobra trzeba coś zjeść. Mam straszną ochotę na kanapki z nutellą, problem w tym że nie ma nutelli. Dobra co mi szkodzi sie przejść do sklepu.
Już byłam przy sklepie gdy zauważyłam coś co zmieniło moje życie na długo. Jak on mógł ja go kochałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro