14
Przewrucił mnie tak że taraz siedze na nim.
- Kocham cie Alice. I nigdy nie przestałem.
Zastanawiałam sie co powiedzieć. Nie chciałam kłamać.
- Też cie kocham. On natychmiastowo położył mnie tak że leżałam pod nim. Powili ściągnoł mi bluzke już miał brać sie za stanik ale ja musiałam akurat wczoraj w nocy okres dostać.
- Charlie. Nie stój.
- Co? Czemu nie chcesz sie ze mną kochać?
- Chce ale nie moge, okres.
- Aha rozumiem. Ale i tak z ciebie nie zejde.
Zaczełam sie śmieć w niebogłosy a on jedynie sie na mnie położył.
- Charlie! Nie moge oddychać.
- Przepraszam. Zszedł ze mnie i wtulił sie w mój brzuch. To takie miłe uczucie. Z tego wszystkiego Charlie zasnoł. Powolo zeszłam z łóżka i zeszłam na duł. Zjadłam coś o wruciłam na góre położyć sie spać, lecz na łóżku nie było Charliego. Słyszałam tylko ciche stękanie.
- Charlie?
- Tu jestem. O boże mały Charlie spad z łóżka. Podeszłam do niego i pomogłam mu wstać. Gdy tylko złapał równowage odrazu sie we mnie wtulił. Potarłam jego obolałom ręke,lecz poczułam jakąś ciecz.
- Boże Charlie ty krwawisz. Chodz.
Zaprowadziłam go do kuchni i posadziłam na krześle. Z szafki wyciągłam wode utlenioną którą przemyłam rane, a nastepnie owinełam rane bandażem. Po czym kazałam mu sie położyć.
Charlie zrobił to co mu kazałam ja postanowiłam sprawcić moje social media. Dostałam dziwny sms...
Przepraszam za takie opuźnienie. I za to że taki krutki rozdziacł. Zostawiajcie opinie w kom
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro