Prolog
Wiek OC: 7 lat (tak będę zaznaczać kiedy dzieję się akcja, przynajmniej na samym początku książki)
-Naomi trzymaj swojego loda.
Byłam z mamą na lodach, aktualnie są wakacje, w tym roku poszłam do 1 klasy podstawówki. Gdy brałam od czarnowłosej kobiety wafelek, przypadkowo dotknęłam jej dłoni. Poczułam się jakbym spadała, gdy otworzyłam oczy zobaczyłam spadający śnieg.
-Czemu pada śnieg, przecież mamy lato. Gdzie ja tak właściwie jestem?
Wyszłam z ciemnej uliczki, było tutaj tłoczno od ludzi. Nigdzie nie widziałam znajomej twarzy, a każda osoba mnie nie zauważała.
-Mamoo! Gdzie jesteś? Proszę, pomóżcie mi!
Usłyszałam nagle krzyki, obróciłam się i zobaczyłam jakiegoś złoczyńcę. Trzymał czarnowłosą kobietę, to była moja mama. Łzy leciały mi po policzkach, szłam w ich stronę, zobaczyłam jak moja mama upada na chodnik, a jej oczy były puste. Wszystko nagle wróciło do normy, a ja stałam przy lodziarni, a na chodniku leżał mój chłodny deser.
-Kochanie coś się stało? Dlaczego płaczesz?
-T-ty żyjesz! Myślałam, że mnie opuściłaś.
-Oczywiście, że tak i nigdy cię nie opuszczę!
17 Grudnia tego samego roku
Padał śnieg, byłam sama w domu, bo tata jak zawsze siedział w swojej agencji, natomiast mama poszła zrobić zakupy. Dosyć długo jej to zajmowało, jednak myślałam, że się z kimś zagadała. W końcu ktoś otworzył drzwi, a ja wybiegłam ze swojego pokoju. O drzwi wejściowe siedział oparty mój ojciec.
-Tato? Coś się stało?
-Mama nie przyjdzie z zakupów.
-Co?
-Została napadnięta.
Łzy spływały mi po policzkach. Rzuciłam się w jego ramiona. Po kilku dniach odbył się jej pogrzeb. Wróciłam normalnie do szkoły, a ze względu na moje dobre oceny i znajomością materiału nie miałam żadnych braków. Pomimo, że jestem w 1 klasie podstawówki to mam opanowaną podstawę programową aż do klasy 6. Tata zapisał mnie na różne treningi samoobrony, karate, teakwondo i boks, z początku nie byłam zadowolona jednak po kilku lekcjach zaczęło mi się to podobać. Tata też trenował ze mną moją moc zmieniania się w zwierzęta. Treningi szły mi bardzo dobrze i w niecały miesiąc wyrobiłam swoją kondycję. Od pogrzebu minęły dwa miesiące i miałam kolejną wizję dotyczącą jakiegoś chłopaka. Miał zostać potrącony przez samochód na pasach, jednak udało mi się go zatrzymać zanim wszedł na pasy. Następnego dnia został znaleziony martwy w swoim pokoju, dostał ataku padaczki. Dowiedziałam się o tym oglądając telewizję, gdy tata robił nam śniadanie.
-T-t-tato
-Coś się stało?
-Ja chyba mam podobny quirk do twojego.
-O czym ty mówisz?
-Jakiś czas temu zderzyłam się z tym chłopakiem na chodniku i miałam wizję, że potrąci go auto. Uratowałam go przed potrąceniem, a następnego dnia on umarł, to przeze m-mnie?
-To nie jest twoja wina, rozumiesz? Tylko to widziałaś, czy może coś jeszcze?
-J-ja w-w-widziałam śmierć mamy kilka miesięcy temu, jednak pomyślałam, że to może być moja wyobraźnia i nie zwracałam na to uwagi.
Mężczyzna przytulił mnie i pocałował w głowę.
-Czasami też widzę świat w spowolnionym tempie, a rzeczy, które się mają wydarzyć są jak takie cienie.
-Damy sobie z tym radę, pomogłem ci z twoimi przemianami, to i z tym ci pomogę. Jeszcze jedno, będę mieć praktykanta z UA z klasy 1-A i będę potrzebował twojej pomocy.
-Mojej?
-Widziałem, że jest strasznie wyluzowany, ale ma spory potencjał. Chcę go nauczyć różnych sytuacji związanymi z ratowaniem ludzi, w końcu ludzie mają różne charaktery i zachowania. Chciałbym, abyś była osobą, którą będzie musiał ratować, a ty będziesz grała role, np. dziecko, które się go boi lub dziecko, które go nie słucha. Zrobisz to dla mnie?
-Tak!
Tydzień później
*Nighteye POV*
-Hawks mam przygotowane dla ciebie zadania na cały tydzień. Jednak nie są to patrole, chcę cię nauczyć jak masz się zachować w danej sytuacji. Jako bohater spotkasz różnych ludzi od małych dzieci aż po staruszków i każdy ma inny charakter. Dzisiaj twoim zadaniem jest obserwacja tej osoby *podaje chłopakowi zdjęcie*.
-Ale to dziewczynka! Po co miałbym ją obserwować?
-Nie może cię zauważyć, potraktuj ją jak złoczyńcę, którego musisz śledzić.
-Okej, ona nawet nie skapnie się, że ktoś na nią patrzy.
W tym samym czasie
*Naomi POV*
Skończyłam lekcje, tata poprosił mnie, abym poszła do jego agencji. Gdy wyszłam z budynku na świeże powietrze, poczułam się obserwowana. Szłam spokojnie i po jakimś czasie weszłam w ciemna uliczkę i zmieniłam się w kota. Po sekundzie zjawił się tu blondwłosy chłopak z czerwonymi skrzydłami. Wziął mnie na ręcę.
-Ekstra zgubiłem ją, widzisz kocie. Nadal nie rozumiem dlaczego miałem obserwować tą dziewczynkę.
Postanowiłam się z nim pobawić, podrapałam go po twarzy i zasyczałam. On mnie wypuścił, a ja zmieniłam się w swoją ludzką postać.
-Ała głupi kot... to ty... ciebie miałem obserwować!
-Tsa, wybacz za te drapanie, ale miałam ochotę się pobawić z tobą.
-Ty mały smarku!
-Cicho bądź, słyszałeś to?
-Co niby?
idę w stronę śmietnika, chłopak poszedł za mną i wtedy usłyszeliśmy głośne miauknięcie. Przykucnęłam i wzięłam na ręce małego rudego kotka.
-Biedactwo, zabieram cię ze sobą. Jesteś taki uroczy, trzeba by cię jakoś nazwać.
-Co powiesz na Kurczaczek?
-Co to za imię w ogóle?
-Ja bym tak go nazwał, jest rudy.
-No nic, na razie to musi wystarczyć. Będziesz teraz tak ze mną szedł?
-Niestety tak, nie dostałem żadnego innego zadania.
-Więc jak mam cię nazywać? Może latający kurczak?
-Ejj, podoba mi się, ale jestem Hawks.
-Lepiej brzmi kurak, tak będę cię nazywać.
-Ach tak? Więc ty będziesz pisklak!
Tak się zagadaliśmy, że szybko minęła nam podróż i znajdowaliśmy się pod agencją mojego taty. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na kuraka.
-Idziesz czy mam specjalne zaproszenie wysyłać?
-Idę.
W środku czekał już na nas mój ojczulek.
-Cześć Tato!
-Huh tato?
____________________________________________
Jako że to pierwszy rozdział to postanowiłam napisać trochę więcej niż postanowiłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro