3
Wiek OC: 15 lat
Dzisiaj jest zakończenie roku szkolnego. Dostałam rekomendację do UA na profil bohaterski, tata był ze mnie strasznie dumny. Trochę się zmieniło w moim życiu najpierw straciłam kontakt z Hawksem, potem tata pokłócił się o coś z All Mightem i też nie miałam z nim kontaktu, a jak trafiłam do gimnazjum to zaprzyjaźniłam się z chłopakiem z mojej klasy Shinso Hitoshi, którego quirkiem jest pranie mózgu. Do perfekcji opanowałam karate i samoobronę, a trochę słabiej boks, a przez moje treningi mam zarys sześciopaku oraz bardzo silne ręce i nogi.
Jak zawsze wstałam o 5 rano, przebrałam się w dres i poszłam biegać po parku. Włączyłam moją ulubioną playlistę i zaczęłam krótką rozgrzewkę. Wróciłam do domu kilka minut po szóstej, a mój tata spokojnie zajadał się kanapkami przed telewizorem.
-Nie powinieneś być w agencji?
-Dzisiaj zaczynam od 8.
-Coś ciekawego w telewizji?
-To co zawsze.
Zrobiłam sobie kanapki i dołączyłam do taty. Dałam jeszcze jedzenie Kurczakowi, wyszłam i ruszyłam do domu fioletowowłosego chłopaka. Zrobiłam z buta wjeżdżam.
-Dzień dobry!
-Witaj Naomi!
Poszłam od razu na górę do pokoju chłopaka, oczywiście on nadal spał, więc rzuciłam się na niego.
-Spadaj! Jesteś ciężka. Zaraz się pod tobą uduszę!
-Ej, to wszystko wina mięśni!
Posłusznie wstałam z chłopaka i walnęłam się na jego krzesło obrotowe.
-Szybciej nie chcę się spóźnić na ostatni dzień w tej głupiej szkole.
-Dobrze mamo.
Chłopak poszedł do łazienki się przebrać, a ja poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawusię. Po chwili przyszedł Shinsou ubrany na galowo i zaczął se robić śniadanie.
-A mi to kawy nie zrobiłaś?
-Siorb.
-Na co ja liczyłem.
-Siorb.
Gdy chłopak zjadł śniadanie i poszliśmy do naszej szkoły. Na apelu nie słuchałam co gada nasz dyrek, po 10 minutach rozeszliśmy się do klas. Dostaliśmy świadectwa, niestety Shinsou musiał coś jeszcze po drodze załatwić, więc wracałam sama do domu. Szłam spokojnie dopóki ktoś sparaliżował mnie swoją mocą i zaciągnął mnie do ciemnej uliczki. Nie mogłam się poruszyć, więc nie miałam jak się obronić. Mężczyzna przejechał dłonią po moim udzie.
-Jesteś taka piękna, masz taką gładziutką skórę.
-Nie ładnie tak dotykać dziewczyn!
Mężczyzna się obrócił w stronę męskiego głosu, którego tak dawno nie słyszałam.
-J-ja mogę to wytłumaczyć!
-Policja już tutaj jedzie, oni sie bardzo dobrze tobą zajmą.
Poczułam, że znów mogę się poruszać i powoli wstałam. Prawie bym upadła gdyby nie ręka blondyna, która oplotła mnie w pasie.
-Miałem nadzieję, że nasze kolejne spotkanie odbędzie się w lepszej sytuacji, ale miło cię znowu widzieć Pisklaku.
-Ciebie też miło widzieć Kuraku, dzięki za pomoc.
-Co powiesz na kawę?
-Nie masz patrolu?
-Właściwie to mam czas wolny, to jak?
-Niech ci będzie, muszę jakoś odreagować, a przy okazji powspominamy jak to znęcałam się nad tobą podczas sparingów.
-Co powiesz, aby potem zobaczyć kto wygra, w końcu sie poprawiłem w walce wręcz?
-Znowu ci skopię kuper.
-Chcesz się założyć?
-Okej, zasady takie same jak wtedy, gdy ja wygram ty stawiasz KFC, a jeśli przegram to ja stawiam KFC.
-Szykuj kasę, bo zamierzam wygrać.
-Tak, tak jasne.
-Nadal nosisz moje pióro.
-Huh, skąd wiesz?
-Nawet jeśli wyrwałem je kilka lat temu, to nadal mogę je kontrolować oraz wiem gdzie się znajduje. W wolnym czasie zaglądałem co robisz, aby upewnić się czy wszystko jest u ciebie ok.
-Aww martwiłeś się o mnie, jak uroczo. Czemu więc nawet ze mną nie porozmawiałeś?!
-Nie chciałem ci przeszkadzać, zawsze byłaś zajęta.
Weszliśmy do jakiejś kawiarenki i usiedliśmy przy stoliku dla dwojga.
-Ty też zawsze masz przy sobie czterolistną koniczynę.
-Obserwowałaś mnie?
-Głupku tyle razy pokazują cię w telewizji, więc każdy cię obserwuje.
-To prawda, zawsze w wywiadach zadają pytania o ten wisiorek i zawsze odpowiadam tak samo.
-Dzień dobry, czy chcieliby państwo złożyć zamówienie?
-Um tak dla mnie duża americano i sernik, a ty co chcesz?
-Latte i szarlotkę.
Kelnerka odeszła i powróciliśmy do rozmowy.
-Co u ciebie się działo przez te lata?
-W sumie nic ciekawego nadal uczęszczałam na treningi, aktualnie już na nie nie chodzę, bo nie mam już czego się nauczyć. Mój tata pokłócił się z moim wujkiem, nawet nie wiem o co. Dostałam rekomendację do UA na profil bohaterski i to chyba tyle.
-Dostałaś rekomendację do UA?! To wspaniale, jestem taki dumny z mojego kochanego pisklaka.
-Zaraz mi się tu popłaczesz.
-Państwa zamówienie.
Blondyn pochłonął sernik jak odkurzacz, po pięciu sekundach zostały okruszki. Ja tylko na niego popatrzyłam.
-No co?
-Ty głodujesz? Wpierniczyłeś ten kawałek ciasta jakbyś nie jadł od kilku dni.
-Nie prawda, jem bardzo dużo, jedyną osobą tutaj, która głoduje to ty, jesteś strasznie chuda, zapewne ważysz 40 kilo.
-Poprawka ważę 62 kilo z czego większość stanowią mięśnie. Tak w ogóle to gdzie ty chcesz urządzić sparing?
-Poza miastem jest takie fajne miejsce, a teraz chodź.
Blondyn zostawił kasę na blacie i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
-Obejmij mnie i mocno się trzymaj.
Tak jak powiedział tak zrobiłam, poczułam jeszcze jak obejmuje mnie w pasie i oderwaliśmy się od ziemi. Przez tak nagły ruch mocniej wtuliłam się w klatkę chłopaka, na co ten zareagował śmiechem. Po krótkim czasie poczułam ziemię, na której się położyłam.
-W końcu ziemia, tak bardzo cię kocham.
-Nie było tak źle.
-Nigdy więcej, jedyne latanie jakie uznaję to gdy zamieniam się w ptaka albo lot samolotem.
-To co krótka rozgrzeweczka?
-Gdybyśmy jej nie zrobili to potem byś narzekał na bóle mięśni, w końcu jesteś taki stary.
-Ejj mam 22 lata!
-Właśnie o tym mówię.
Zrobiliśmy 5-minutową rozgrzewkę, a następnie stanęliśmy naprzeciwko siebie. Chłopak jako pierwszy zaatakował, a ja zrobiłam unik następnie zaatakowałam łokciem jego klatkę piersiową oraz podcięłam go nogami. Chłopak szybko podniósł się na nogi. Kilka razy udało mu się mnie trafić, w końcu postanowiłam zaatakować go prawą nogą w udo. Złapał ją, a następnie złapał moja lewą nogę.
-I co teraz?
Przybliżyłam swoja twarz do jego i prawie stykaliśmy się nosami. Chłopak poczuł się nieswoją i jego zdezorientowanie użyłam na swoją korzyść. Przywaliłam mu z główki, przez co przewrócił się na plecy i trzymał się za czoło, a ja siedziałam na jego brzuchu dumna ze swojego ataku.
-Ała, ty masz kokosa a nie głowę.
-Stawiasz KFC!
-Następnym razem wygram.
Wstałam z chłopaka i podałam mu rękę, a on przyjął ja i wstał z moją pomocą. Chłopak już złapał mnie w pasie, aby odlecieć, ale ja mu się wyrwałam.
-O nie ja z tobą tak nie lecę.
Zmieniłam się w jaskółkę i poleciałam przodem, chłopak po chwili do mnie dołączył. Wleciałam do ciemnej pustej uliczki i zmieniłam się z powrotem, a blondyn założył czapkę, okulary i kurtkę na swoje skrzydła i razem udaliśmy się do KFC, które było naprzeciwko. Zjedliśmy skrzydełka, a następnie chłopak odprowadził mnie do domu.
-Do zobaczenia pisklaku.
-Do zobaczenia kuraku.
Otworzyłam drzwi, weszłam do korytarza i zamknęłam za sobą. Tata jeszcze był w agencji, więc poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i poszłam spać, to był wyczerpujący dzień pełen wrażeń.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro