Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22


Całą klasą weszliśmy do sali Midoriyi.

-Przyszli wszyscy z klasy A?

-Nie, Jirou jest nadal nieprzytomna przez tamten gaz. Yaoyorozu mocno oberwała w głowę i też  jest tutaj hospitalizowana. Podobno wczoraj odzyskała przytomność. Dlatego wszyscy przyszli z wyjątkiem tej dwójki. 

-Bakugou tutaj nie ma.

-All Might powiedział: " Nie mogę ocalić ludzi, których nie dosięgnę". Dlatego zawsze ratuje tych, których nie może dosięgnąć. Ja... miałem go na wyciągnięcie ręki. Musiałem go ocalić, po to jest mój quirk. Było dokładnie tak jak powiedział Aizawa-sensei.

Chłopak zaczął płakać, sama nie byłam w lepszym humorze.

-Moje ciało... nie mogło się ruszyć... jedyne co mogłem zrobić, to ocalić Kotę. Nie mogłem ocalić kogoś tuż przed moimi oczami.

-W takim razie ocalmy go tym razem.

Wszyscy spojrzeliśmy na Kirishimę.

-Właściwie to Todoroki i ja byliśmy tu już wczoraj. Yaoyorozu przyczepiła do jednego ze złoczyńców nadajnik. Odbiornik dała All Mightowi.

-Chcecie, żeby Yaoyorozu zrobiła dla was drugi odbiornik?

-Co, jeżeli tak?

-Powinniśmy to zostawić profesjonalistom! To nie jest coś w czym powinniśmy brać udział, idioci!

-Wiemy! Ale nie mogłem nic zrobić! Kiedy usłyszałem, że ktoś chce mi porwać kumpla, nie mogłem niczego zrobić! Niczego nie zrobiłem! Jeśli czegoś nie zrobię teraz, to nie będę już ani bohaterem ani facetem! Midoriya, wciąż możesz go dosięgnąć! Możemy go ocalić!

Stałam z boku, bo nie chciałam brać udziału w ratowaniu blondyna. Nie chcę robić problemu tacie, a jeszcze Keigo by się na mnie wkurzył. Drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł lekarz.

-Przepraszam, ale czas na badanie Midoriyi.

Wyszliśmy z sali, ja ruszyłam do sali Jirou. Usiadłam na krześle obok łóżka. Dziewczyna leżała spokojnie, na salę weszła pielęgniarka.

-Jesteś jej przyjaciółką?

-Tak, wiadomo kiedy się obudzi?

-Niestety nie, ale jest cała i zdrowa, nic nie zagraża jej życiu.

Do sali wszedł Kaminari, zostawiłam go tam samego. Poszłam jeszcze do Yaoyorozu. Po krótkiej pogawędce wróciłam do domu. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i zabrałam się za czytanie The Promised Neverland, Todoroki mi ją pożyczył jeszcze przed obozem, a nawet nie miałam czasu, żeby zacząć czytać. Usiadłam na kanapie w salonie i zagłębiłam się w książce. Nawet nie wiem kiedy oczy same mi się zamknęły. Obudziły mnie promienie słoneczne. Nawet wygodnie mi się spało na narożniku. Dopiero teraz zauważyła lecące wiadomości w telewizorze.

-To już koniec kariery naszego Symbolu Pokoju. A teraz czas na pogodę!

-ŻE CO  DO KURWY!?!

-Naomi, wyrażaj się!

-Ale co to miało znaczyć?!

- Toshinori stoczył wczoraj późnym wieczorem walkę z AFO, już nie ma sił na następne.

Dopiero po chwili przetrawiłam tą informację. Przez cały dzień nie wychodziłam z domu, a ten pierzasty głąb był zajęty. Następnego dnia mój tata miał okazjonalnie mniej pracy i wrócił popołudniem do domu. Nałożyłam mu zrobiony przez siebie katsudon. Miałam już iść na górę dopóki nie usłyszałam dzwonka do drzwi. No tak listonosz przyniósł zawiadomienie dzisiaj rano. 

-Dzień dobry Aizawa-sensei, cześć wujaszku, zapraszam do środka. Tato! mamy gości!

Usiedliśmy wszyscy w salonie, ja przyniosłam nam wszystkim kawy. 

-Dobrze wiecie dlaczego tutaj jesteśmy, musimy uzgodnić sprawę odnośnie akademików.

-Bez urazy Eraserhead, ale jestem zaskoczony, że tak późno się z tym ogarnęliście. W końcu zaczyna się drugi semestr, a już tyle się wydarzyło w waszej szkole. Jednak przynajmniej będziecie mieć na nią oko, gdy mnie nie będzie.

-Tato, rozmawialiśmy o tym.

 Po niecałych pięciu minutach nauczyciele musieli jechać do innych uczniów. Spojzrałam na mojego ojca.

-Musiałeś wspominać? Dobrze wiesz, że nie lubię tego tematu.

-Gdy usłyszałem o akademikach od razu podjąłem decyzje. Jednak nie wszystkie rzeczy tam pomieścisz. Dlatego rozmawiałem z pewną osobą.

-Z kim?

-Dowiesz się w swoim czasie.  

_______________________________________________________

W końcu po tylu próbach udało mi się napisać ten rozdział. Jestem na siebie wkurzona, że tak długo mi zajmuje pisanie jednego rozdziału. Jednak muszę napisać, że w tym momencie ciężko mi idzie pisanie tej książki, dlatego może być tak, że już na stałe będzie jeden rozdział na miesiąc. Może jednak się zdarzyć, że będzie szybciej, ale nie mogę obiecać.

Do zobaczenia, mam nadzieję, że jak najszybciej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro