Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

!Odmłodziłam Nighteye'a, w książce ma 34 lata, a w anime ma on 38 lat!

-MACIE MI COŚ DO POWIEDZENIA?! Słucham.

-To jej wina.

Mój chłopak wskazał na mnie palcem.

-Moja wina? Nie protestowałeś.

-Jak mogłem protestować?

-No nie wiem, mogłeś mnie odrzucić, czy coś, a poza tym to ty wjebałeś mi się do łazienki!

-Trzeba było ją zamknąć! Przecież chyba wiesz po co jest zamek w drzwiach!

*POV Sir Nighteye*

Byłem wściekły, ale gdy tak patrzyłem jak się kłócą, chciało mi się śmiać. Kurczak zaczął mi się łasić do nogi, by po chwili usiąść i przyglądać się parze. 

-Jak myślisz jak długo będą się kłócić?

-Miau.

-W dodatku zapomnieli o nas, chodź zapewne jesteś głodny.

Wziąłem kota na ręce i zostawiłem dwójkę pod łazienką. Dałem karmę rudzielcowi i zrobiłem sobie kawę. Z gorącą kawą wróciłem do przedpokoju, gdzie nadal toczyła się kłótnia. Zacząłem głośno siorbać napój przez co jakimś cudem dwójka młodych ludzi zwróciła na mnie uwagę.

-Skończyliście?

-Tak.

-Ubierzcie się i przyjdźcie do salonu, musimy porozmawiać. 

Usiadłem na kanapie i wyczekiwałem na nich. W końcu po 5 minutach przyszli.

-Kto chce zacząć?

-Oj, jezu wielkie mi halo. Ja jej do niczego nie zmuszałem, od razu to mówię. To ona mnie zmusiła.

Spojrzałem na córkę.

-Nie prawda, znaczy nie do końca. Nie zmusił mnie, ale ja też go do niczego nie zmuszałam. Poza tym wszedł mi do łazienki, gdy wychodziłam spod prysznica.

-Trzeba było się zamknąć, to wtedy pozostałbym na zewnątrz łazienki.

-Poza tym jak wszedłeś do mojego domu?

-Przez okno.

Westchnąłem. Te dzieciaki mnie kiedyś wykończą.

-Mam nadzieję, że chociaż się zabezpieczaliście.

-Spokojnie tato, nie popełnimy waszego błędu.

Spojrzałem na córkę.

-Po pierwsze to były inne czasy.

-Ale nadal.

-Poza tym jestem zadowolony z tego błędu. I ty też powinnaś, bo gdyby nie to, to by cię nie było na tym świecie.

-Mama miała 17 lat.

-Szczegóły.

-Może ja wyjdę?

-Siadaj/Siedź!

-Okej, już nic nie mówię.

-Coś jeszcze chcesz wiedzieć tato?

-Nie, możecie już iść.

*POV Naomi*

Wyszłam z pokoju ciągnąc za sobą blondyna, poszliśmy do pokoju i położyłam się na łóżku twarzą w poduszce. Spojrzałam na telefon, miałam powiadomienia z messengera.

Kirishima: Może odwiedźmy jutro Midoriyę, no wiecie, tak całą klasą

Sonic: Jako przewodniczący naszej klasy popieram ten pomysł, powinniśmy zobaczyć w jakim są stanie przyjaciele z naszej klasy.

AlienQueen: Spotkajmy się o 10 na dworcu i pojedziemy do szpitala.

Bestyjka: Tak, muszę zobaczyć co u Jirou.

Poczułam jak chłopak zagląda mi przez ramię, od razu wyłączyłam telefon.

-Ej, miałem właśnie zacząć czytać!

-Co się stało na grupie klasowej, to zostaje na grupie klasowej. Jutro jadę z klasą do szpitala, gdzie leży kilka osób.

-Nie zatrzymuję cię, a poza tym mam jutro patrol, więc i tak będę miał na głowie inne rzeczy.

-A przypadkiem nie masz jeszcze dzisiaj patrolu?

-O kurwa, zapomniałem, kocham cię, bye!

Wyleciał przez otwarte okno, a ja się zaśmiałam.

-Pracoholik.

Napisałam do Shinsou, w końcu przez szkołę zaniedbałam naszą przyjaźń. 

Diablica: Hej Shinsou, masz może teraz czas, aby się spotkać?

Śpioch: Ta, w parku?

Diablica: Za 15 minut, bye.

Śpioch: No, żegnam.

Przebrałam się, uczesałam i zeszłam na dół, mojego taty nie było w domu. Zamknęłam drzwi wejściowe na klucz i skierowałam się w kierunku parku. Gdy zobaczyłam zarys fioletowo-włosego, podbiegłam i się do niego przytuliłam. Chłopak od razu mnie objął.

-W końcu sobie o mnie przypomniałaś, co?

-Wiem, że zaniedbałam naszą przyjaźń i to wszystko moja wina. Ale chcę z tobą spędzić ten dzień, tak jak za starych dobrych czasów.

-Więc, chodź. Idziemy karmić bezdomne koty.

Chłopak złapał mnie za rękę i zaczął iść w stronę jednej z uliczek.

-A masz chociaż jakąś karmę?

Przystanął i spojrzał na mnie.

-Najpierw idziemy do zoologicznego po karmę.

-Wiedziałam, ale przy okazji kupię coś dla kurczaka.

-To on nadal żyje?!

-Tak, czemu miałby nie żyć?

-Z tobą nigdy nie wiadomo, raz zapomniałaś go odebrać od weterynarza.

-Oj tam, szczegóły, szczegóły.

Weszliśmy do pobliskiego sklepu zoologicznego, kupiliśmy suchą karmę i kilka saszetek mokrej, plus dwie duże miski. Dla swojego kota kupiłam kilka saszetek i po zakupie wyszliśmy. Weszliśmy do uliczki i napełniliśmy miski karmą. Po chwili zaczęły przychodzić koty. Po jedzeniu przyszły i łasiły się do nas. Ukucnęłam i pogłaskałam czarnego kota. Posiedzieliśmy i porozmawialiśmy ze sobą (z Shinsou). Chłopak później poszedł ze mną do domu i oglądaliśmy jakieś anime. Wieczorem chłopak opuścił mój dom, a ja na spokojnie się umyłam i poszłam spać.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro