Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.


-To pana córka?!

-Co to za zadrapania na twarzy?

-Ja nic o tym nie wiem, a poza tym możemy zatrzymać tego kotka? Uratowałam go jak na przyszłą bohaterkę przystało.

-Niech będzie, ale ty będziesz się nim zajmować.

-Dzięki tato!

Blondyn postanowił się wycofać, jednak powstrzymała go ręka starszego mężczyzny.

-Zostajesz, masz jeszcze jedną rzecz zaplanowaną na dzisiaj. Będziesz trenował z moją córką.

-Hę?

-Będziesz musiał mnie uratować w różnych sytuacjach, a ja będę grała różne role. W ten sposób nauczysz się jak masz się zachować w danych sytuacjach.

-To będzie łatwe.

-Zostaniesz na ten moment w tym pokoju, jak wszystko będzie gotowe to po ciebie przyjdę. Twoją pierwszą symulacją będzie uratowanie porwanego dziecka. Naomi wie co ma robić więc tylko musi udać się na swoje miejsce. 

Mój tata zaprowadził nas do pokoju, w którym ma się odbyć trening. Usiadłam w kącie pokoju. Po 5 minutach otworzyły się drzwi.

-Jest tu ktoś? 

Rozglądnął się po pokoju i wszedł głębiej, zauważył mnie.

-Jestem bohaterem i przyszedłem cię uratować.

Zaczął podchodzić, a ja zaczęłam płakać i krzyczeć.

-Odejdź ode mnie! Z-zostaw mnie!

Chłopak wyciągnął do mnie dłoń, a ja tylko jeszcze bardziej się skuliłam.

-Już wszystko będzie dobrze.

Wziął mnie na ręce pomimo, że się mu wyrywałam. Gdy wyszliśmy z pokoju uśmiechnął się do mnie.

-I jak mi poszło?

-Beznadziejnie. Po pierwsze nie powinieneś być taki nachalny. Moja rola przedstawiała historię dziewczynki, która została porwana, była poniżana i bita. Była przerażona, a ty myśląc, że twoje słowa ''jestem bohaterem" coś dadzą dotknąłeś jej bez jej zgody. Mogła ci nie uwierzyć i nadal myślała, że możesz jej zrobić krzywdę. 

-Ale ją uratowałem tak?

-Już ja to bym zrobiła lepiej, zapewne w walce też jesteś kiepski.

-A więc urządźmy sparing, nie będziemy używać mocy, a ja nie będę używał zbyt dużo siły.

-Okej, jak wygram to stawiasz kubełek w KFC!

-A jak ja wygram to ty stawiasz kubełek!

-Nie przeszkadzam wam?

-Tato możemy? Muszę mu pokazać, że będę dobrą bohaterką!

-To ja będę lepszym bohaterem!

-Ech, chodźcie na zewnątrz nie chcę, aby wasza dwójka coś popsuła.

Takim oto sposobem staliśmy na przeciwko siebie na trawie za budynkiem agencji. Sędzią miał być mój tata. Chłopak ruszył jako pierwszy i zaatakował z małym użyciem siły prawą ręką w mój bark. Powstrzymałam go łapiąc jego nadgarstek i przerzuciłam go przez moje plecy i wylądował na trawie.

-Wygrywa Naomi.

-Co tak słabo Kuraku? 

-Nie doceniłem cię. Dogrywka?

Skończyło się na tym, że wygrałam 4:0, a chłopak miał poobijane plecy.

-Koniec na dziś.

-W końcu!

-To idziemy do tego KFC?  

-Nie mogę się teraz wymigać więc chodź.

Zabrałam jeszcze tylko karton, w którym był Kurczaczek i wyszliśmy z agencji, była dopiero godzina 16.27.

-Zamierzasz zabrać kota do restauracji?

-Nie, dlatego najpierw idziemy do mojego domu, a po drodze do zoologicznego. Tato dał mi pieniądze na potrzebne rzeczy, a ty pomożesz mi je nosić.

-Od kiedy jestem tragarzem?

-Od dzisiaj.

W zoologicznym kupiliśmy karmę oraz inne potrzebne dla kota rzeczy. Następnie ruszyliśmy do mojego domu. Otworzyłam drzwi i zaprosiłam do środka chłopaka. Z początku był niepewny, ale w końcu wszedł. 

-Ja idę się tylko szybko przebrać, a ty tu poczekaj.  

Przebranie się zajęło mi 5 minut, gdy zeszłam na parter na korytarzu nie było chłopaka. Blondyna znalazłam w salonie, przyglądał się jednemu zdjęciu.

- Chodźmy już jestem strasznie głodna.

Szliśmy w przyjemnej ciszy do pobliskiej restauracji. Zamówiliśmy jeden kubełek, dwie porcje frytek i dwie cole. Czekaliśmy na nasze zamówienie.

-Twoja mama pracuje do późna?

-Huh?

-No bo widziałem wasze zdjęcie rodzinne i po prostu... ech wybacz nie powinienem być taki ciekawski.

-Nie po prostu, moja mama nie żyje od 2 miesięcy, została napadnięta przez złoczyńcę. Chyba tez dlatego mój tata dał ci zadanie, abyś mnie śledził. Boi się, że może mi się coś stać. 

-Ja przepraszam.

-To nic, właściwie to trochę się za to obwiniam, ja wiedziałam o jej śmierci już kilka miesięcy wcześniej, miałam wizję, jednak nie sądziłam, że może się to okazać prawdą. Wtedy też pokazał się mój drugi dar, przewidywanie przyszłości. Jakiś czas temu znowu miałam wizję śmierci, uratowałam chłopaka a na następny dzień został znaleziony martwy. 

-To nie twoja wina, nie mogłaś wiedzieć, że tak się stanie.

-Nie wiedziałeś, a ty masz rodzinę?

-Nie lubię o tym mówić, ale jak już ty powiedziałaś swoją historię, to ci powiem moją. Mój tata był alkoholikiem, w domu zawsze walały się puste butelki, znęcał się nade mną. Nie wychodziłem na dwór i myślałem, że bohaterowie to fikcja. Raz mama zabrała mnie na zewnątrz i kupiła mi figurkę mojego ulubionego bohatera Endeavora. Endeavor złapał mojego ojca i wsadził go za kratki, a ja razem z mamą żyliśmy na ulicy. Pewnego dnia dzięki moim piórom uratowałem kilku ludzi przed wypadkiem samochodowym, po tym zaopiekowała się mną Komisja Bezpieczeństwa Publicznego Bohaterów. Trenowałem i dostałem się do UA.

Przytuliłam blondyna, który z początku nie wiedział co zrobić, ale w końcu oddał przytulasa.

-Wierzę, że będziesz tak samo dobrym bohaterem jak Endeavor.

-Najpierw muszę pokonać ciebie w sparingu.

-Hah, powodzenia życzę.

Po posiłku blondyn odprowadził mnie do domu i się pożegnaliśmy. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro