Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 Pierwsza noc

Mama:- Za 5 minut będziemy na miejscu.

Taa... jestem teraz w samochodzie. Nudzi mi się, więc powiem jak tutaj trafiłam. Wczoraj kiedy wróciłam ze szkoły, rodzice poinformowali mnie, że się przeprowadzamy na drugi koniec Francji. Byłam na nich wściekła, zresztą dalej jestem. To jest przegięcie, żeby dzień przed przeprowadzką powiedzieć o tym swoim dzieciom. Najpierw zabierają mnie z mojej ukochanej Akademi a po tym jak się zaaklimatyzowałam w nowym liceum. No dobra wywalili mnie z niego, ale im nagle tak zachciało im się przeprowadzki. Zawsze mam problem z rodzicami, oni nie rozumieją moich uczuć. A wracając do przeprowadzki, rodzice znaleźli nową pracę i byłam zmuszona z nimi wyjechać, bo „jesteś niepełnoletnia, aby mieszkać sama". I tak oto siedzę tutaj, na tylnym siedzeniu w samochodzie.
Nagle samochód się zatrzymał, a rodzice wysiedli. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam kremowy , piętrowy budynek. Spakowałam do torby telefon ze słuchawkami i wyszłam z samochodu.

Tata -Zabierz swoje rzeczy z bagażnika i zanieś je do środka.

Nie miałam zamiaru się z nimi znów kłócić, więc wzięłam moją torbę, wielkie pudło z moimi klamotami i futerał z gitarą. Kiedy wniosłam wszystko do środka, spojrzałam na nowy dom.

Mama- Twój pokój jest na piętrze, 3 drzwi po lewej . Mam nadzieję że ci się spodoba i że się zaaklimatyzujesz

- Ok spróbuję

Weszłam do pokoju był nawet ładny i większy od poprzedniego i co najważniejsze miałam balkon i własną łazienkę . Zaczęłam się rozpakować laptopa położyłam na biurku. A regały zapełniły moje płyty. Sięgnęłam do walizki i wyciągnęłam z niej dwie butelki whisky które zabrałam rodzicom przed przeprowadzką dziwni są jak można się nie skapnąć że znikną alkohol za 300€. Schowałam je do szafy później postawiłam moją gitarę elektryczną wraz z stojakiem. Rozpakowywanie pudełek to najmniej przyjemna rzecz jaką mogę w tej chwili robić. - Idę na miasto ! - Krzyknęłam a mój głos rozniósł się po domu.

Mama:- Co ? Nie ma mowy. Idź  się rozpakuj i przygotuj na jutro do szkoły.

- Yyyy nie. - Odparłam szybko i chwyciłam torbę wychodząc z domu matka oczywiście się darła że mam wracać ale miałam nie za bardzo się tym przejmowałam. Chodziłam po ulicach miasta i parku nie wspominają o tym że wypaliłam pół paczki fajek. Chodząc tak bez celu na jednym z drzew zobaczyłam plakat promującym jakiś bar "Moonlight" to jest to czego mi trzeba dobra impreza na rozluźnienie się po tej pieprzonej przeprowadzce spisałam adres który był na plakacie. Gdy wróciłam do domu oczywiście rodzice nie oszczędzili mi kazania na temat odpowiedzialności i tym podobnych bzdur. Bardzo uważnie ich słuchając poszłam do pokoju. Chwyciłam gitarę i zaczęłam grać to mnie uspokajało i mogłam w spokoju pomyśleć.


W końcu nastała noc zegarek pokazywał 23:00 szybko sprawdziłam czy rodzice śpią. Miałam szczęście spali jak zabici wróciłam do pokoju i przebrałam się w białą sukienkę z czarnym paskiem na talii, czarne kabaretki i takiego samego koloru ramoneska na nogi założyłam czarne obcasy z ćwiekami i wzięłam małą torebkę na ramię do której wsadziłam kasę telefon i fajki. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam prostownicą. Byłam gotowa.

Poduszki ułożyłam tak by wyglądało że śpię. Wyszłam na balkon i przywiązałam do niego linę którą wcześniej zabrałam z garażu. Jest tu jakiś 4 -5 metrów wysokości więc najwyżej się połamię. Zaczęłam schodzić na dół o dziwo się udało gorzej będzie z wejściem z powrotem na górę.
Dotarcie do klubu zajęło mi 20 minut. Przed wejściem stał ochroniarz ale tylko na mnie spojrzał gdy wchodziłam. Zapłaciłam za wstęp i przybili mi pieczątkę na nadgarstek. W środku nie było dużo ludzi od razu podeszłam do baru i usiadłam na stołku i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Stoliki z skórzanym fotelami i stoły do bilarda robiły niezłą furorę. A tłum tańczących ludzi pod sceną krzyczał coś do D-J.

...:- Co dla pięknej pani. - Obróciłam się w stronę baru.
Stał przede mną brunet o niebieskich oczach. Podeszłam bliżej siadając na czarny skórzany stołek barowy.

- A co możesz mi zaproponować. - Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.

...:- Piwo , wino, rozmaite drinki.

- Masz coś z whisky.

...:- Mam - wziął pusta szklankę i zaczął nalewać do niej jakiś alkohol - proszę specjalnie dla ciebie.

- Co to ?

...:- Mint Julep drink dla kobiet na bazie whisky, mięty i syropu cukrowego.

- Dodałeś tam coś jeszcze.

...:- Tylko moją miłość.

- Ciekawie - jest nawet słodki. Chłopka nie drink. Chyba nawet mnie zauroczył.

...:- Jestem Matt a ty.

- A ty powinieneś się zająć obsługą baru a nie bajerować klientki . Ale jak zrobisz mi jeszcze jednego drinka to ci powiem. Oblizałam usta z kilku kropel alkoholu który na nich został. Oparłam się łokciami o blat baru a głowę położyłam na dłonie wciąż obserwując co robi brunet.

Matt:- Proszę a teraz imię lub dowód tożsamość.

- No zajebiście z barmana zrobił się aspirant, striptizerem też jesteś. - Uśmiechnęłam się do niego arogancko, na co się zaśmiał.

Matt:- Nie, nie jestem. - szkoda.

- Angel - Wyciągnęłam dłoń w jego stronę.

Matt:- Miło poznać. - Chwycił ją i lekko musnął ustami. Poczułam jak rumienią mi się policzki. A to była rzadkość, bo ciężko mnie czymś zawstydzić.
Nagle zgasły wszystkie światła co negatywnie mnie zaskoczyło. Jedynie i tylko scena była oświetlona.

JESTEŚMY CROWSTORM
CZEKALIŚMY NA TAKĄ PUBLICZNOŚĆ
ZACZYNAMY !

Wykrzyczał białowłosy chłopak a po sali rozniósł się dźwięk instrumentów i piosenki. Chyba trafiłam na jakiś koncert.

Piosenka była dziwnie spokojna jak na zespół rockowy. Mniej jednak słowa wpadały w ucho i serce. Wokalista miał naprawdę niesamowity głos. Taki w którym można się zakochać. - Co to za zespół ?! - Zapytałam chcąc wiedzieć co się tu szykuje.

Matt:- Crowstorm, czasami u nas grają. Podobno chodzą do pobliskiego liceum !

- To licealiści ?! - Są w moim wieku.

Matt:- Tak, ten na wokalu to Lysander ale muzyków nie znam ! - Przez muzykę która roznosiła się w pomieszczeniu musieliśmy do siebie krzyczeć. Trzeba przyznać że całkiem nieźle grają.

- Nieźli są. - Zeskoczyłam z stołka i przedzierając się przez tłum szłam pod scenę. Stanęłam pod sceną. Na której stało trzech chłopaków. Białowłosy który śpiewał to pewnie ten Lysander. Na perkusji grał jakiś szatyn ale najbardziej mój wzrok przykuł czerwonowłosy który wymiatał na gitarze elektrycznej. Była śliczna taka czerwona i błyszcząca.

...:- Podoba ci się ! - Nieznany głos wyrwał mnie z zamyślenia.

- Eee Co ?! - odwróciłem się w stronę z której pochodził głos, niebieskowłosy chłopek uśmiechał się radośnie tańcząc w rytm muzyki.

...:- Kastiel. Patrzysz na niego od kilku minut.

- Nie. Jego gitara to o wiele lepszy widok.

...:- Hahah jestem Alexy. A ty ?!

- Angel !

Al:- Nie stój tak ! Tu się tańczy.

- Wole popatrzeć !

Al:- Nie ma tak. Na dalej kręcimy bioderkami. - Złapał mnie za rękę i podniósł nasze splecione dłonie do góry zaczął skakać a ja synchronicznie robiłam to razem z nim. Jego głos wypowiadał słowa piosenek tak jakby słyszał je już wielokrotnie. Kiedy skończyli grać byłam padnięta dawno się tak nie wytańczyłam. Ale właściwie niby kiedy miałam okazje tańczyć. - Fajnie było ! - krzykłam uśmiechnięta w stronę Alexa.

Al:- Widzisz. - Cała trójka podeszła bliżej sceny. Ludzie zaczęli krzyczeć i klaskać. Nie byłam gorsza. Krzyczałam nazwę zespołu głośno przy tym piszcząc i skacząc. Czym chyba uwłaczałam swojej godności.

Lys:- Dziękujemy miło było grać dla takiej publiczności. Jak po każdym koncercie możecie zadać nam pytania. Ktoś chce pierwszy. - Zapytał wokalista kilka osób podniosło rękę.

...:- JA ! - Jakaś kobieta krzykła z tyłu.

Lys:- Tak.

...:- Gdzie macie próby do koncertów.

...:- To miejsce jest ściśle tajne. - Wyrwał jej z odpowiedzią szatyn bawiąc się pałeczką.

Lys:- Tak, nie możemy o tym mówić. Ktoś jeszcze ?

...:- Ile macie lat.

Lys:- Ja mam 17 a Armin i Kastiel 18.

...:- Armin masz dziewczynę.

Arm:- Tak !

Al:- NIE PRAWDA NIE MASZ ! - Alexy wspiął się na scenę i zabrał mikrofon białowłosemu. - MÓJ BRAT JEST WOLNY PIĘKNE PANIE. MOŻNA SIĘ DO MNIE ZGŁOSIĆ PO JEGO NUMER TELEFONU I E-MAIL.

Arm:- Alexy złaź stąd ! - Momentalnie zakryłam usta dłonią próbując zdusić w sobie śmiech. Ta sytuacja była tak komiczna że aż nieprawdopodobna.

Al:- Ignorant.

- To twój brat ?

Al:- Tak. A co zainteresowana.

- Nie do końca. - Zaśmiałam się widząc smutną minę chłopaka.

...:- Nagracie płytę. - Znów ktoś krzyknął.

Lys:- Może kiedyś, nam się to uda. Ale na razie się na to nie zapowiada. Ktoś jeszcze ?

- Tak ja, mam pytanie do tego czerwonego. - Jego obojętna mina zmieniła się na zaskoczoną a następnie przybrał szatański uśmiech. Śmiesznie wyglądał, sama zaś się uśmiechnęłam jak gdybym miała właściwie dostać bryłkę złota. - Zamierzasz zmienić gitarę ? Bo chętnie bym się tą zaopiekowała. - Czerwonowłosy wyrwał mikrofon wokaliście i klęknął na krańcu sceny. Teraz dzieliło nas może 20 cm. Z wyższością spojrzałam mu w oczy, i muszę przyznać że metaliczna szarość jego tęczówek oświetlona reflektometrami wyglądała dość niezwykle. Jego podły uśmieszek przedarł mnie na wylot.

Kas:- Nie. Tę gitare, podpisał mi Ronnie Dialy wokalista Winged Skull. Wiec rączki od niej z daleka. Dziewczynko.

- Pff, dziewczynko ? Co ty w podstawówce jesteś. I nie nachylaj się tak bo spadniesz. - Odwróciłam się i odeszłam od sceny. Cóż nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń. Nagle usłyszałam głośny chuk a później wyzwiska.

Kas:- O, kurwa. Aghh !

- A mówiłam że zleci. - Powiedziałam cicho sama do siebie i wyszłam z klubu droga powrotna zajęła mi 20 minut. Wspięcie się na balkon w tych szpilkach było trudniejsze niż myślałam ale się udało. Na szczęście rodzące się nie obudzili. Schowałam linę pod łóżko i przebrałam się w koszulkę nocną i umyłam zęby. Od razu po wyjściu z łazienki rzuciłam się na łóżko i zasnęłam z głupim uśmiechem na ustach. Noc pełna wrażeń.

Ciąg dalszy nastąpi...

Pamiętaj o ⭐ która motywuje

I komentarzu 💭 co opinie pokazuje

4.07.2019

1615 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro