Ciastka z rzepakowym miodem
Inspirowane piosenką ,,Rzepakowy miód".
Dla wszystkich, którzy borykają się ze stratą bliskiej osoby. Trzymajcie się tam <3
__________________________
Pamiętasz je jeszcze? Te wszystkie wieczory przy turkusowym stole, kiedy żadne słowa nie były potrzebne, bo wcześniej padło ich za dużo... Przyglądałem się wtedy, z jaką wprawą przygotowujesz miodowe ciastka. Gniotłaś energicznie ciasto, dolewając coraz więcej rzepakowego miodu. Im bardziej byłaś zła, tym więcej miodu dodawałaś, jakbyś chciała tę złość zamienić w słodycz ciastek.
To były nasze chwile. Chwile, w których wszystko było jasne. Byłaś Ty, byłem ja i ciastka z rzepakowym miodem. Świat nadal trwał.
Często kłóciłaś się z ojcem. Zbyt często. To miało na Ciebie zdecydowanie zły wpływ, widziałem to. Chociaż może nie chciałaś tego okazywać. Płakałaś nocami w poduszkę, myśląc, że już śpię i że Cię nie usłyszę.
Ściana między naszymi pokojami była cienka. Czasem lekko drżała, a wtedy wiedziałem, że przyciskasz do niej plecy. Nie mogłem wyjść z pokoju ani wejść do Ciebie, bo gdyby ojciec to zobaczył, znowu zacząłby się z Tobą kłócić. Przykładałem wtedy dłoń do ścianki, bo tylko tyle mogłem zrobić. Miałem w końcu osiem lat...
Chwile pociechy, kiedy ojciec wyjeżdżał z domu, zdarzały się rzadko, ale jednak były. Na przykład co trzecie piątki i soboty, kiedy jeździł w delegację. Wtedy też wszystko było jasne. Wstawaliśmy wcześnie i biegliśmy nad jezioro, patrzeć na wschody słońca. Budziliśmy kolejny dzień, bez smutku i złości. Byłaś Ty. Ja też tam byłem. Jedliśmy miodowe ciastka i graliśmy w karty. Poczucie, że świat trwa i będzie trwać dalej, było wtedy bardzo silne. Przyzwyczailiśmy się do niego i oswoiliśmy się z nim. Wszystko było na swoim miejscu.
Pamiętasz je jeszcze? Te wszystkie przytulasy w chłodne, zimowe noce, kiedy kuliliśmy się pod kocem na jednym łóżku. Kiedy ojciec popadł w długi i trafiliśmy do domu dziecka. Turkusowy stół poszedł w zapomnienie. Okazało się, że dobrze, że narobiłaś tyle ciasteczek. Starczyło ich nam na bardzo długo. Wtedy też wszystko było jasne. Byłaś Ty, byłem ja. Ciastka z rzepakowym miodem smakowały tak samo słodko. Świat, nasz bezpieczny świat, nadal trwał.
Skończył się dopiero kilka lat później.
Pamiętasz to jeszcze? Nie było mnie przy tym. Nie wiem, czy bałaś się, czy Cię bolało, czy umarłaś szybko i bezboleśnie. Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś chora? Wtedy miałbym czas na oswojenie się z myślą, że zabraknie Cię szybciej, niż mogłoby się wydawać.
Zawsze byłaś silna za nas obu. Kiedy zmarła mama, też na tę samą chorobę, pocieszałaś mnie i zapewniałaś, że wszystko się jakoś ułoży. Zawsze się mną opiekowałaś i chroniłaś mnie, chociaż byłaś starsza tylko o dwa lata. Wszystkim umiałaś się zająć. Dbałaś, żebyśmy mieli co jeść, w co się ubrać, gdzie spać. Czasem myślę, że byłaś bardziej dorosła niż ojciec.
Chciałbym, żebyś znowu była tutaj, przy mnie. Żebyś zrobiła ciastka z rzepakowym miodem, wzięła mnie nad jezioro, ograła mnie w karty. Żebym znowu nie musiał nic mówić. Żeby nasz świat wciąż trwał.
Chociaż, wiesz co? Ostatnio coraz częściej mi się wydaje, że nadal jesteś gdzieś niedaleko. Minęły dwa lata i już trochę przywykłem do tego, że odeszłaś. Miałabyś dzisiaj szesnaste urodziny. Pewnie upieklibyśmy razem tort, obowiązkowo z rzepakowym miodem. Zaprosiłabyś swoich przyjaciół i ograłabyś nas wszystkich, tak jak zawsze. Ja zaprosiłbym moich, bo kilku znalazłem.
Przyzwyczaiłem się już, że świat trwa dalej. Czasem czuję się tak, jakbyś mnie przytulała, szeptała mi coś do ucha albo kierowała w dobra stronę. To dzięki Tobie poznałem moich przyjaciół, bo pomyślałem sobie, że raczej nie byłabyś zachwycona, że z powodu Twojego odejścia zamykam się w sobie.
Nauczyłem się robić ciastka z rzepakowym miodem. Bardzo chciałbym, żebyś ich spróbowała. Byłabyś ze mnie dumna. Jest tylko jedna różnica między moimi, a tymi Twoimi. Nie robię ich wyłącznie w chwilach złości, ale też wtedy, kiedy przeżyję coś cudownego, radosnego, zaskakującego... Kiedy jest mi smutno, także. Wtedy jeszcze bardziej czuję Cię przy sobie.
Dzięki przyjaciołom nauczyłem się znowu cieszyć życiem. Po raz kolejny myślę, że byłabyś dumna z moich postępów. Na pewno jesteś, bo przecież gdzieś tam wciąż na mnie patrzysz. Podnosisz mnie w trudnych sytuacjach, przeżywasz ze mną sukcesy i porażki. Muszę w to wierzyć.
Zaraz pójdziemy z przyjaciółmi odwiedzić Cię na cmentarzu. Jeden z nich ma hiszpańsko - meksykańskie korzenie i zaproponował, że na święto zmarłych wspólnie upieczemy dla ciebie tort, z rzepakowym miodem oczywiście. Zostawimy go potem obok Twojego nagrobka, razem z tym listem. Może go przeczytasz, może nie. Pewnie i tak wiesz, co jest tutaj napisane.
Mam tylko nadzieję, że kiedyś się spotkamy. Że będziesz na mnie czekać przy turkusowym stole z talerzem rzepakowych ciasteczek. Że znowu nie będę musiał nic mówić. Że nasz świat będzie trwał i trwał.
Do zobaczenia,
Twój Nico
PS. Jestem pewien, że wtedy to wreszcie ja ogram Ciebie w karty!
PPS. Ciasto jest niebieskie przez Percy'ego - zamiast proszku do pieczenia dodał niebieski barwnik. Ale spokojnie, proszku też dosypaliśmy.
_________________________________
Hej, hej, hej!
Mam nadzieję, że dobrze mijają Wam wakacje i duuużo odpoczywacie. Dobrego zdrowia i wspaniałej pogody, gdziekolwiek jesteście.
Jak pewnie zdążyliście zauważyć, bardzo lubię Nica i pojawia się w praktycznie każdym moim opowiadaniu, nawet jeżeli nie jako główny bohater, to jeden z tych drugoplanowych. Chyba niestety musicie się przyzwyczaić...
~Aki
PS. Dbajcie o siebie, szczególnie w czasie upałów i pijcie wodę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro