Epilog
*Szczerbatek* *1000 lat później*
Minęło strasznie dużo lat od tego dnia w którym Czkawka został Bogiem ludzi i smoków. W tym czasie jego wygląd prawie wcale się nie zmienił. Mój też. To dziwne, że ja się nie starzeje. Tak się pewnie dzieje dlatego, że ja po części jestem jego bratem czy pomagierem? Nie wiem jak to dokładnie nazwać, ale coś w tym stylu. Snow- moja matka też się prawie nie starzeje. W tym jakże długim czasie Czkawka dokonał wiele. Oczywiście połowa sukcesu jest moja. Co jakiś czas trafiają się naprawdę trudni przeciwnicy, ale razem dajemy sobie radę. Jak zwykle Czkawka nie może usiedzieć w miejscu i wymyka się do innych wymiarów. Ja z nim. Jestem jego tak jakby opiekunem. Tylko raz zdarzyło nam się odwiedzić Berk. Rozumiem go. Nie chcę, by fala wspomnień powróciła i wytrąciła z równowagi. Raz na miesiąc są narady wszystkich Bogów. Wtedy idziemy do ich krainy, dokładniej do sali narad i tam dyskutujemy o tym, co się działo przez ostatni miesiąc. Sytuacja między smokami i ludźmi jest stabilna. Oczywiście raz na jakiś czas zdarzają się bójki, ale wtedy wkraczam ja z Czkawką i uspokajamy dwie strony. Poza takimi rzeczami, co wam wcześniej wymieniłem, to zdarzają się takie sytuacje, że albo odkrywamy nowych Bogów, albo musimy przeprowadzić takie osoby jak Czkawka, sprzed przemiany, przez ich przeznaczenie. Nasze życie jest ciekawe i ciągle zaskakujące, raczej nie wyobrażam sobie innego.
Koniec
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro