|\/
Obudziłem się w jaskini, Szczerbatek był obok mnie i spał. Obserwując go, straciłem rachubę czasu.
-Jak się czujesz dziecko?-Przywrócił mnie chrapliwy głos.
Spojrzałem w kierunku jego źródła przy wejściu. To była kobieta. Włosy miała szare i krótkie, jej skóra była lekko szara, a oczy były czerwone i dzikie.
-W porządku. Kim pani jest?- Spytałem zdezorientowany.
-Jestem Alta, alfa smoków z tej wyspy.
-Jesteś smokiem!? Nie wyglądasz na takiego...
-Każda alfa może zmienić się w człowieka.
-Naprawdę?- Dlaczego Ice nigdy się nie przemienił!? Chwila...
-Dlaczego ja mogę to zrobić?
-To długa historia.- Powiedziała i usiadła koło mnie.
-Mów. Proszę.- Kiwneła głową i poprawiła się na kamieniu.
-Urodziłeś się na Berk, wyspie zamieszkanej przez Wikingów. -To oni mi się śnią każdej nocy?- Twój biologiczny ojciec to Stoick Ważki, ich wódz.
-A co z matką?
-Nie żyje.
-Jak się nazywała?
-Valka.
-Jak walka?
-Tak. Właśnie. Słuchaj dalej. Nie wiem, czy wiesz, ale smoki tak jak wszystko inne mają swojego boga.
-Wiem.
-Świetnie! Bogini losu Delta przepowiedziała o człowieku, który ma połączyć świat smoków i ludzi. Człowiek ten ma posiąść moce od wielkiego osołomostracha i sam zostać bogiem.- Szokowało mnie to. Ja mam być bogiem? Przecież to absurd! - Aaron bóg smoków wyruszył po ciebie i zabrał do sanktuarium. Reszty dowiedz się sam.
Nagle poczułem się słabo i upadłem na ziemię, a Szczerbek zwrócił swój, senny, lecz zmartwiony wzrok na mnie.
-Co się dzieje?- zapytał zaciekawiony, nastepnie ziewnął.
- Nic, takiego- odpowiedziałem mu.
- To idziemy?
Popatrzyłem na Altę, pytającym wzrokiem. Ona tylko pokiwała głową, na tak.
- Tak, idziemy- odparłem i podniosłem się z ziemi.
- Żegnaj Alto.
- Do zobaczenia, dziecko.
Kiedy wyszliśmy z jaskini, Szczerbek zapytał mnie.
- Co Ci powiedziała Alta?
- Mam zostać, nowym Bogiem smoków i przejąć moce po Oszołomostrachu- westchnąłem.
- Naprawdę!?- wykrzyknął.
- Tak, ale przeczuwam, że to stanie się bardzo, ale to bardzo szybko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro