- Czkawka, co tu robisz, tak daleko od domu?- zapytał.
- Mogę o to samo ciebie zapytać - prychnąłem- Postanawiam odkryć moją przeszłość, na własną rękę skoro nikt nie chce mi jej wyjawić- przerwałem na chwilę- Zejdziesz, że mnie?
- Tak, już schodzę.
Kiedy wreszcie Szczerbatek mnie uwolnił, to od razu wstałem i zapytałem.
- Masz coś do jedzenia?
- Nie, nie mam, ale chyba możemy na coś zapolować lub złowić ryby?- zasugerował- Ja jestem za rybami- powiedział i uśmiechnął się, pokazując zęby.
- To może, ty idź łowić ryby, a ja pójdę coś upolować.
Ten pokiwał głową i odszedł.
Ja zamieniłem się w Śmiertnika i ruszyłem na polowanie. Nagle poczułem silny zapach zwierzyny. Ruszyłem za zapachem. Po kilku krokach ujrzałem grupkę jeleni. Szybko na nie skoczyłem. Dwa udało mi się złapać, ale niestety reszta uciekła. Chwyciłem moje ofiary w szpony i wzbiłem się w niebo. Rozglądałem się po wyspie i zobaczyłem czekającego już na mnie Szczerba, z dużym stosem ryb. Upuściłem zdobycze obok smoka. Wylądowałem na ziemi i zamieniłem się na powrót w człowieka.
- To, co jemy?- zapytał się po chwili ciszy.
- Ryby. - Wzruszyłem ramionami.
Nagle rzucił w moją stronę rybę. Ja za późno się zorientowałem i dostałem w twarz dorszem. Gad zaczął się śmiać. Ja w zemście rzuciłem w niego karpiem. Karp trafił prosto do jego pyska, przerywając mu śmiech. On, zamiast ją wypluć, zaczął ją zjadać. Widząc to, szybko dokończyłem mojego dorsza.
- Idziemy, ogarnąć miejsce do spania?-zapytał złośliwy smok.
Pokiwałem twierdząco głową. Zmieniłem się w Nocną Furię i wzbiliśmy się razem w powietrze. Lataliśmy tak z kilka minut, gdy nagle bystry wzrok mojego przyjaciela natrafił na jaskinię w skale. Wlecieliśmy do niej.
- Może być?- zapytał dumny z siebie.
- Tak, może- odparłem.
Zdobycze odłożyliśmy w kąt, a sami ułożyliśmy się kawałek dalej.
Zanim zamknąłem oczy, uniosłem mój wzrok na gwiazdy. Ta sama gwiazda, która zaświeciła się jaśniej na wyspie smoków, zaświeciła się teraz. Wiedziałem, że to ona ma mi prowadzić w tej podróży.