Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11- Pomyłka..

Pov. Draco

Właśnie miałem się deportować do nory po Freda na życzenie Amelii, chociaż w sumie to ja jej nalegałem że mogę się po niego deportować ale tylko i wyłącznie dlatego że chciałem być miły. Wierze że dzięki Klaudii się zmieniłem i starałem się to wszystkim pokazać. Wiadomo że nie zawsze to się udawało ale no cóż...życie. 

-no to co.. ja się zmywam po Freda.. - powiedziałem

-jasne..to papa kochanie. Za ile wrócisz?- zapytała Klaudia

-myślę że za pół godziny może więcej ...zależy czy Fred będzie chciał się deportować czy będę musiał go namawiać.. - dodałem całując ją na co ona odwzajemniła pocałunek.

-draco.. tylko nie pomyl Freda z Georgem..- dodała Amelia

-taa..jasne. Nie pomylę

Deportowałem się. Byłem już przed norą. Zapukałem do drzwi które otworzyła Molly.

-ooo witaj Draconie..co cię tutaj sprowadza?- zapytała przyjaźnie

-jest Fred? Amelia jest u mnie i Klaudii i prosiła abym go zabrał do nas bo musi mu coś powiedzieć a chciałaby abyśmy się w czwórkę zebrali - powiedziałem a po chwili walnąłem się w głowę za to że powiedziałem to tak chaotycznie. 

-jest w środku, wejdź... może masz ochotę na herbatę?? - zapytała kiedy wszedłem do środka.

-nie.. dziękuje 

Kierowałem się do salonu. Mniej więcej wiedziałem gdzie Fred ma pokój ale to raczej jest też pokój jego bliźniaka. No nic. Wszedłem na górę i do pokoju. Był tam. Siedział przy biurku i coś malował.

-Fred! Amelia jest u nas i prosi cię abyś się tam ze mną deportował bo chce ci coś przekazać. - powiedziałem 

-Malfoy?! CO ty tu robisz? -  zapytał

-aha czyli przechodzimy po nazwisku Weasley?

-sory ale chyba mnie pomyliłeś z Fredem. Ja jestem George - dodał śmiejąc się

-aaa okej przepraszam a gdzie jest Fred? - zapytałem

-chyba na łące, a mogę cię o coś zapytać?

-jasne..

-co cię łączy z Amelią i Fredem?- zapytał

-Amelia jest siostrą mojej narzeczonej nic więcej, spokojnie

-czyli to ty jesteś ojcem dziecka Klaudii?- zapytał

-tak a kto inny? Przecież nie Snape- zaśmiałem się on też

-jednak się zmieniłeś.. aczkolwiek w to nie wierzyłem.

-jednak ludzie się zmieniają.. a to wszystko dzięki Klaudii

-tak, widzę że naprawdę ją kochasz - oznajmił

-no raczej. Nie chcę jej stracić. Za żadne skarby

-życzę wam szczęścia, a wiecie już jak nazwiecie bobasa?

-nieee, jeszcze nad tym nie myśleliśmy...

-jasne.. może lepiej idź po tego Freda ? co?

-racja.. miło się rozmawiało - powiedziałem

-mi również do zobaczenia 

Wyszedłem z pomieszczenia i kierowałem się na zewnątrz. George się nie mylił. Fred siedział na trawie i czytał książkę. Podszedłem do niego i usiadłem obok.

-czekasz na Melę?- zapytałem

-tak, a co ty tutaj robisz?- zapytał

-kazała mi się po ciebie deportować, chciała pogadać w czwórkę. 

-jasne.. no to co .. deportujemy się?- zapytał

-jasne - złapałem go za rękę i już po chwili byliśmy w Malfoy Manor. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka, kiedy Klaudia mnie zobaczyła od razu do mnie podbiegła. A do  Freda, Amelia. 

-co tak długo? - zapytała moja ukochana wieszając mi się na szyi i całując.

-pomyliłem Freda z Georgem. - powiedziałem obejmując ją w tali.

-wiedziałam że ich pomylisz! - krzyknęła Amelia

-tak.. Wiedziałaś.. Zostajecie na noc? - zapytała klaudia

-a możemy? - Amelia i Fred spojrzeli się na mnie.

-jasne.. Możecie. Do góry na lewo jest wasz pokój. - Powiedziałem- a teraz pozwolicie że na chwilę znikniemy?

-jasne.. Mogę zrobić sernika jeżeli chcecie? - zapytała Amelia

-okej. - dodałem łapiąc Klaudię za rękę i prowadząc do pokoju.

Zamknąłem za sobą drzwi i zakluczyłem.

-draco? Nie teraz- powiedziała klaudia

-a kiedy? I tak nie masz nic do robienia.. - przyciągnąłem ją do siebie

-draco.. Mamy gości.. Nie możemy

-owszem możemy.. Sami się sobą zajmą.. -posadziłem ją na swoich kolanach i zacząłem składać pocałunki na jej szyi. Ona się lekko uśmiechęła.
Rozebrałem ją. A po chwili siebie. Popchnąłem ją na łóżko a ona zaczęła się śmiać.

-co cię tak bawi? - Zapytałem

-ty. Jesteś po prostu zabawny i uroczy. - Uśmiechnęła się wstając z łóżka ubierając się.

-gdzie uciekasz?? Nie ma stąd wyjścia kochanie- dodałem łapiąc ją w talii i znów popychając na łóżko.

Pov. Amelia

Siedziałam z Fredem w salonie. Draco i klaudia nadal nie wrócili. Domyślam się co teraz robili. Skończyłam robić sernik i rozmawiałam chwilę z Fredem. Po chwili zeszła do nas narcyza.

-wiecie może gdzie jest draco i Klaudia? -zapytała

-chyba są w sypialni ale nie mam stu procentowej pewności. - odpowiedziałam

-dziękuję. - narcyza poszła na górę. No to będzie się działo. Złapałam Freda za rękę i po cichu poszłam z nim za Narcyzą.
Kiedy narcyza otworzyła drzwi od ich sypialni zaklęciem "Alohomora" Złapała się za głowę a ja i Fred tylko jej współczuliśmy.

-Draco!!! Co ty Sobie wyobrażasz?! Masz gości!! - krzyknęła

-Mamoo!! Prywatności!! To jest moja sypialnia! I moje sprawy! Wynocha!

-synu! Pamiętaj z kim rozmawiasz! Z matką! A teraz się ubierać i na dół!

Szybko wróciłam no dół. Fred również.
Narcyza po chwili zeszła.

-przepraszam za te krzyki.. Po prostu z nim się inaczej nie da.. - tłumaczyła się

-nic się nie stało.. My już pójdziemy do pokoju.. Pojedziemy spać. - powiedziałam

-jasne.. klaudia tylko Chciała ci powiedzieć że zaraz przyniesie wam urania.

-dobrze.. Dobranoc. - dodałam idąc na górę razem z Fredem

-miłej nocy dzieciaki.

____________________

Hejj

Jak się podoba??

Pozdrawiam serdecznie moich czytelników

Paaa

✨✨✨✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro