5- Draco w tarapatach cz.2
Całą lekcje pracowałam z draco. Kiedy czas dobiegł końca profesor Slughorn sprawdzał czy eliksir się udał. Jako jedynemu Harry'emu udało się go uwarzyć. Ale trudno.. Przynajmniej się świetnie bawiłam z draco. Poza tym nie wiadomo czy jeżeli by nam się udało, czy harry zdobył by eliksir. W każdy razie po zajęciach wróciłam do dormitorium. Draco też tam był więc nie byłam sama.
-co robimy ? - zapytał
-miałeś mi coś powiedzieć kiedy nie będzie Blaisa. Teraz jest okazja..
-jasne.. Ale obiecaj że mnie z tym nie zostawisz. Nie mam nikogo innego..
-jasne że cię nie zostawię.. - powiedziałam siadając obok niego.
Odsunął delikatnie swój rękaw od koszuli. Zza rękawa wyjawił się mroczny znak. Udałam zdziwienie mimo że wiedziałam o tym z filmu. -draco..
-wiem.. Jestem okropny.. Ale ja nie miałem wyjścia.. Nie miałem..
-ja cię rozumiem.. Nie zostawię cię z tym. Nawet tak nie myśl.
-dziękuję. - patrzał długo w moje oczy. Lekko się uśmiechnął. Po chwili nie potrafiłam się powstrzymać i położyłam obie dłonie na jego policzkach i go pocałowałam. Odwzajemnił mój pocałunek i go pogłębił. Posadził mnie na swoich kolanach nadal całując. Po kilkunastu minutach przerwała to Pansy.
-Draco!? Kto to jest!? - krzyknęła
-to jest moja przyjaciółka. - powiedział uśmiechając się do mnie. Zdjął mnie ze sowich kolan i wstał.
-jak!? Jak możesz się z nią całować?!! - krzyczała
-co ci do tego? Nie mogę? Przecież jak ktoś komuś się podoba to kiedyś musi zrobić pierwszy krok. Sama mi to mówiłaś. - zmierzył ją wzrokiem i wyszedł z pomieszczenia.
-uważaj na niego..
-sama wiem na kogo mam uważać...Parkinson. - dodałam po czym wyszłam za draco.
-draco stój! -krzyknęłam
-co? - zatrzymał się
-czemu wyszedłeś? - zapytałam
-po prostu. A ty?
-zdenerwowała mnie..
-już taka jest.. Chodź coś ci pokaże.
-co takiego?
-zobaczysz. - złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę wieży astronomicznej. Był tam wystawiony koc a na nim jedzenie. Usiadł na nim, ja też.
-to dla mnie? - zapytałam
-tak - odpowiedział przytulając mnie.
-dziękuję. - pocałowałam go delikatnie w usta. Wstał i podał mi dłoń. Wstałam. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował. To był długi i namiętny pocałunek.
-oh draco.. To nie jest za szybko? - zapytałam
-nie. Bardzo mi się podobasz.. Kocham cię. - jeszcze raz mnie pocałował.
-draco..
-wiem.. Możesz nic do mnie nie czuć.. Ale ja naprawdę cię kocham.
-nie.. Nie.. Ja też cię kocham..
-naprawdę? -zapytał
-tak..
-zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał nieśmiało
-pewnie że tak! - zawiesiłam mu się na szyi i pocałowałam.
Po kilku godzinach wróciłam z draco do dormitorium. Blaise siedział na łóżku.
-witam dwa gołąbki. Już razem? - zapytał
-tak Blaise. Jestem z draco - powiedziałam z uśmiechem.
-gratulacje. Ale..
-ale? - zapytał draco
-nie miejcie za szybko dzieci.. No wiecie..
-Blaise! No błagam. - powiedziałam przez śmiech.
-no a tak przy okazji. Zostajesz tutaj na noc? - zapytał draco
-nie.. Idę do Notta. Zostawiam pokój do waszej dyspozycji. A teraz Naura.. Idę.
-paa -powiedziałam
-co robimy.. Kochanie? - zapytał draco
-nie mam pojęcia.. A mam pytanie?
-hmm?
-skoro jesteś Śmierciożercą.. To nie masz żadnego zadania do wykonania? - zapytałam
-ehh.. Wiesz.. Mam...
-jakie?
-muszę.. Muszę.. - widziałam łzy w jego oczach
-draco.. Spokojnie.. Jestem tutaj..
-zabić Dumbledora.. - znów udawałam zdziwienie. Bardzo mu współczułam..
-draco.. Mogę ci pomóc.. Nie musisz tego robić..
-mi nie można pomóc. Nie.. Nie można..
Klaudia nikt mi nie może pomóc..
-ja ci pomogę.. Draco.. Zrozum.. Jeżeli to zrobisz.. To zginiesz.. Voldemort cię zabije.. Nie pozwolę na to rozumiesz!? - płakałam.
-ale.. Ale skąd wiesz..! Jesteś tego pewna? - zapytał obejmując mnie ramieniem.
-tak jestem.. Musisz się jakoś wycofać. Zrób to dla mnie. Proszę.
-jasne.. Zrobię co w mojej mocy aby kto inny to wykonał..
Siadłam na jego kolanach. Zaczęłam go całować. Po chwili popchnął mnie na łóżko i zaczął mnie rozbierać. Tak samo jak i sobie.
_"_"_"_"_"
Rano wstałam. Była jedenasta, oraz sobota. Draco jeszcze spał. Jego ręką była owiniętą o moją talię. Przeczesałam ręką jego włosy, i się obudził.
-witaj księżniczko.. Już nie śpisz? - zapytał
-nie. Przepraszam że cię obudziłam..
-nic się nie stało..
-draco.. Pójdziemy dziś do Hogsmeade? - zapytałam
-jes.. Nie.. Nie dziś nie mogę. Przepraszam - powiedział smutno.
-dlaczego? - zapytałam a po chwili przypomniało mi się o tym że dziś miał zabić Dumbledora.
-bo.. Ja.. Muszę poprawić coś z O.P.C.M przepraszam skarbie..
-okej. Ja też muszę poprawić więc pójdę z tobą.
-ehhh.. To nie tak.. Ja nic nie muszę poprawić.. To.. Ja muszę.. Muszę go zabić. Dziś. Nie.. Ja nie chce, ale muszę.. - przytulił mnie i zaczął płakać.
-nie. Nie musisz..
-muszę! Przepraszam, ale nie chcę aby przez niewykonanie tego zadania miał ktoś ucierpieć. Czyli na przykład ty.
-czemu ja?
-bo jesteś dla mnie ważna.. - dodał całując mnie w czoło.
-draco.. Nie możesz tego zrobić.. Zaufaj mi.. Proszę!
-przepraszam ale tak będzie najlepiej. - wstał i wyszedł z dormitorium zamykając drzwi zaklęciem i zabierając moją różdżkę.
-draco! Co ty robisz!? Wypuść mnie stąd!
-kocham cię.. Ale naprawdę. Nie chce cię stracić. -słyszałam ja zsuwa się po drzwiach.
-a ja ciebie idioto też nie chcę stracić!
Odszedł. Zostawił mnie samą i zamknął drzwi. Zabrał różdżkę. Nie no.. Idiota..
Po chwili ktoś podszedł do drzwi i je Otworzył.
-draco? -zapytałam
-nie. Blaise. Draco kazał mi cię uwolnić i oddać różdżkę. - podał mi różdżkę
-dzięki.. A czemu sam nie przyszedł? -zapytałam
-poszedł do.. Nie wiem gdzie w sumie..
-okej dzięki ja muszę lecieć.
Poszłam szukać harrego. Z tego co pamiętam miał teraz iść do toalety i draco byłby ranny.
-harry! Zaczekaj! - krzyknęłam a on się zatrzymał
-tak?
-mogę zobaczyć ta twojej mapie? Gdzie jest mój chłopak? - zapytałam
-jasne.. A kto nim jest? - zapytał z uśmiechem
-draco.
-draco Malfoy? - zapytał z niedowierzaniem.
-tak..
-gratulacje. A wiesz może gdzie jest teraz Amelia? Nigdzie jej nie ma od kilku dni.
-nie mam pojęcia. Sama się zastanawiam
-no nic. Z tego co wiem draco jest Teraz w łazience. Pójdę z tobą okej? - zapytał
-jasne.. Chodź.
Szłam z harry to łazienki. Kiedy już byliśmy przy drzwiach zauważyłam draco. Płakał nad umywalką.
-draco? On płacze? -szepnął harry
-każdy ma uczucia..
-jestem idiotą.. Zraniłem ją.. Teraz jeszcze muszę go zabić.. Ja nie dam rady! - było słychać głos draco
-prawda Malfoy. Zraniłeś ją. - krzyknął harry.
Draco rzucił w niego jakieś zaklęcie a on je odtrącił. Trafiło we mnie a ja upadłam
-widzisz co narobiłeś!? - krzyknął draco siadając obok mnie i obejmując mnie
-ja!? To ty to zaklęcie rzuciłeś
-wyjdź stąd! Wyjdź! - draco wycelował w niego różdżką
-sectumsempra! -krzyknął harry
Draco udał na ziemię. Miał głębokie rany cięte z których płynęła krew.
-ałaa. Klaudia.. Kocham cie pamiętaj..
-harry! Co ty zrobiłeś!
W tym momencie do łazienki wszedł Snape i zaczął ratować draco.
-draco. Będzie dobrze..
"_"_"_"_"
Był wieczór. Leżałam z draco na łóżku. Nadal miał bandaże na brzuchu. Delikatnie położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
-nadal boli? - zapytałam
-nie. Już nie. Zaraz wracam okej?
-okej.
Draco wyszedł. Ja wyszłam za nim.
Nie widział mnie więc to był plus. Szedł do pokoju życzeń. Otworzył szafkę zniknięć z której wyszli śmierciożercy.
Następnie udał się na wieżę astronomiczną. Harry właśnie wrócił z Dumbledorem.
Wycelował w niego różdżką.
-pozwól sobie pomóc- powiedział Dumbledora
-nie chce twojej pomocy!
Właśnie na wieżę weszli śmierciożercy.. Podbiegłam do draco i nad deportowałam z dala od nich. Wylądowaliśmy pod norą Weasleyów.
-co ty robisz Klaudia? - zapytał
-ratuję cie.. Chodź do środka jest zimno..
Weszłam z draco do nory. Molly Się wystraszyła. Widziałam jak Amelia całowała się chyba z Fredem.
-Amelia! Wszędzie Cię szukałam! -krzyknęłam
-naprawdę? ja tutaj cały czas byłam.
-świetnie. Widzę że jesteś z Fredem?
-tak.. Mamy nawet wspólny tatuaż.
-świetnie! - dodałam
-a jak tam u ciebie? Co robi tutaj draco?
-jestem chłopakiem twojej przyjaciółki- powiedział całując mnie
-gratulacje.
Siedziałam długo w salonie z Amelią, draco, Fredem, ginny, ronem i Molly.
Kiedy nagle poczułam ból brzucha. Szybko pobiegłam do toalety.
Draco poszedł za mną. Zwymiotowałam.
-co się dzieje? - ukucnął obok mnie i złapał za włosy.
-nie.. Nic..
-zjadłaś coś? - zapytał
-nie.. Chyba nie.. Myślę że jestem w ciąży..
-w ciąży? Będę ojcem? - zapytał z uśmiechem
-nie jestem pewna.. Muszę zrobić test.
Draco wyszedł z toalety i zaczął krzyczeć.
-będę ojcem! Będę tatą!
-co? Naprawdę? - zapytała Amelia
-znaczy no jeszcze nie wiadomo.. - dodał
Wyszłam z toalety i poszłam do nich.
-Amelia.. Koniec czasu..
-o nie... Trudno.. Musimy uciekać.. Kiedyś się jeszcze zobaczymy..
-ale gdzie wy idziecie? - spytał Fred
-do domu. - powiedziała Amelia
Wróciłyśmy na korytarz hogwartu.
-no nieźle.. Będę Ciocią.. - zaśmiała się
-super.. Musimy szybko wykonać ostatnie zadanie..
__________
Hejj
Jak się podoba?
Jutro może będzie kolejna
Paa
❤❤✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro