Rozdział 10
Dobry wieczór! Ostatnio rozdziały pojawiają się dość późno jak na mnie, ale mam nadzieję, że nie cierpicie z tego powodu ;)
Miłego czytania <3
--------------------------------------------------------------
Wigilia minęła w bardzo przyjemnej atmosferze. Wszyscy byli roześmiani i szczęśliwi. Po kolacji usiedli w salonie, przenosząc tam swoją rozmowę. W końcu Harry zaproponował, aby Draco poszedł razem z nim na spacer. Blondyn zgodził się bez wahania i chwilę później obaj ubierali się w ciepłe ubrania.
- Draco, widziałeś gdzieś mój szalik? - zapytał Potter, który uważnie przeszukiwał wszystkie szafki. Arystokrata zaśmiał się, po czym podszedł do bruneta, odwrócił go przodem do siebie i szczelnie opatulił czerwonym szalem.
- Prosiłeś, abym go potrzymał, głuptasie, jak szukałeś swoich rękawiczek - zaśmiał się Ślizgon. Policzki Harry'ego momentalnie ozdobiła czerwień.
- No tak, zapomniałem - powiedział cicho, po czym sam zaśmiał się nerwowo. Malfoy czule cmoknął zawstydzonego Wybrańca w usta, po czym wyciągnął do niego dłoń okrytą w czarną rękawiczkę. Harry śmiało splątał palce ich rąk i razem wyszli z domu.
Na dworze było już od dawna ciemno. Jedynyme źródła światła to jasny, wielki księżyc i uliczne latarnie, w których blasku widać było spadający śnieg, robiący coraz to grubsze warstwy na ziemi.
- Jak ci się podobał prezent? - zapytał w końcu Draco.
- Wspaniały. Śliczny zapach wybrałeś, mógłbym wąchać te perfumy godzinami, kojarzą mi się z tobą.
- Kochany jesteś - wyszeptał Malfoy, po czym przyciągnął do siebie Harry'ego i namiętnie go pocałował, co brunetowi jak najbardziej odpowiadało, więc z przyjemnością odpowiedział na pieszczotę. Jednak w takim mrozie oddychanie podczas tej aktywności było jeszcze bardziej utrudnione, dlatego już po chwili, zamienili to na czułe objęcie.
- Jednak najwspanialszym prezentem było to, że mogłem spędzić ten czas z tobą, nic tego nie przebije - wyszeptał Potter, lekko dysząc.
- Masz racje, ty też jesteś moim najwspanialszym prezentem, ale bluza, którą dostałem od ciebie, też jest świetna, ma zielony kolor, jak twoje oczy... Strasznie dyszysz. Zmęczyłeś się już?
- Ja? Nigdy! - zaprotestował Harry, po czym momentalnie wyrwał się z objęć Draco i energicznie wskoczył w zaspę białego puchu, kładąc się w niej na plecach. Malfoy, widząc poczynania swojego chłopaka, zaczął się śmiać, ale chwilę później oberwał wielką śnieżką. Zimny śnieg rozbił się w okolicach szyi i wpadł pod szalik oraz kurtkę. Gdy tylko lodowate kawałki zetknęły się z jego rozgrzaną skórą, chłopak krzyknął zaskoczony. Szybko zdjął szal, żeby porządnie go wytrzepać. Teraz to brunet siedzący w wielkiej zaspie śniegu, nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Ty draniu! Pożałujesz! - krzyknął blondyn i oddał Wybrańcowi, który trochę za późno zrobił unik i dostał kulą w policzek, jego ciało momentalnie przeszły dreszcze. Tak właśnie zaczęła się zacięta bitwa na śnieżki. Okładali się zimnymi kulami w najlepsze, aż w końcu Potter, uciekając przed ostrzałem blondyna, poślizgnął się na oblodzonej drodze i z wielkim impetem wylądował na ziemi, uderzając tyłem głowy o lód.
- Harry! - krzyknął Draco i chwilę później już klęczał przy chłopaku. - Na Marlina! Wszystko w porządku?! - pytał przestraszony, ale brunet tylko zaśmiał się lekko i powiedział:
- Aż tak się o mnie martwisz?
- Oczywiście, że się martwię! Jesteś moim całym światem! Na pewno nic ci się nie stało?
- Nie bój się, przeżyłem już dużo gorsze upadki - rzekł Potter, po czym podniósł się na tyle, żeby móc dać buziaka zaniepokojonemu Ślizgonowi i uspokoić go trochę tym samym.
- Kretyn - wymamrotał pod nosem Draco.
- I tak mnie kochasz.
- Dlatego sam też jestem kretynem - zaśmiał się Malfoy, a następnie pomógł wstać swojemu chłopakowi. Będąc już na nogach, Wybraniec mocniej ścisnął ramiona Arystokraty, aby się nie przewrócić, gdyż trochę kręciło mu się w głowie. Oddech momentalnie zamieniał się w parę, a na policzkach i nosie odznaczała się intensywna czerwień, spowodowana zimnem. - Wracamy do domu, mocno zmarzłeś - rzekł czule Malfoy.
- Już?
- Jesteśmy na dworze ponad godzinę, zdecydowanie starczy na dzisiaj - oznajmił Malfoy, a następnie objął ramieniem chłopaka i razem wrócili do Grimmauld Place 12.
***
W końcu przerwa świąteczna minęła, więc Harry i Draco wrócili do zamku. Brunet był pewny, że w końcu porozmawia ze swoimi przyjaciółmi, których tak długo nie widział, ale szybko przekonał się, że Ron nie miał ochoty na jego towarzystwo. Dlaczego jest tak długo obrażony? Przecież nie stało się nic złego, powinien to w końcu zaakceptować! - myślał Wybraniec. Hermiona była już bardziej skłonna do rozmowy z nim, ale i tak nie była to najdłuższa wymiana zdać, gdyż Weasley był bardzo zazdrosny. W takich okoliczność cały swój czas wolny Pottera był przeznaczony dla Draco, co blondynowi jak najbardziej odpowiadało.
Pewnego poniedziałkowego wieczoru, młodzieńcy przygotowali sobie stos potrzebnych książek, zamierzając przystąpić do wspólnej nauki. Arystokrata bez problemu wyczarował gruby i bardzo miękki koc, który rozłożył na podłodze, za stosem potrzebnych lektur.
Po dwóch długich godzinach Draco miał już dosyć nauki. Wziął do ręki swoją różdżkę, poobracał nią przez chwilę w palcach, a następnie niepostrzeżenie rzucił na pokój zaklęcie wyciszające. Miał już pewien pomysł na ten wieczór. Blondyn przybliżył się do swojego chłopaka, który uporczywie przeglądał jedną z książek, a następnie polizał i delikatnie przygryzł płatek ucha bruneta, na co ten westchnął cicho.
- Draco, co robisz? Przez ciebie się nie skupię - wymamrotał. Arystokrata usiadł na nogach Gryfona, po czym znów polizał jego ucho.
- Może przeszlibyśmy o krok dalej? - wyszeptał zmysłowo szarooki i w tym samym momencie położył swoją rękę na kroczu Wybrańca, który nie mógł powstrzymać jęku, wyrywającego się z jego ust. Przez chwilę Malfoy składał delikatne pocałunki na szyi swojego chłopaka, a Potter tylko wczepił swoje dłonie w plecy partnera i wzdychając, zastanawiał się nad odpowiedzią.
- Tak teraz? W sensie zrobimy coś więcej niż zazwyczaj? - zapytał.
- Jestem w pełni przygotowany na taką sytuację, ale jeśli potrzebujesz więcej czasu, to dla mnie nie ma problemu. Masturbacja też mi się podoba i to nawet bardzo - wyszeptał Ślizgon, po czym spojrzał na swojego chłopaka, który był już cały zarumieniony. Doskonale wiedział, że Harry nie lubił nazywać tych rzeczy po imieniu i że mówienie o tych tematach było dla niego krępujące, dlatego postanowił nie zwracać uwagi na jego wypieki na twarzy. - Ale pamiętaj, że do niczego cię nie zmuszam, to jedynie taka luźna sugestia. Jeśli nie masz ochoty, to możemy zrobić coś innego, na przykład poleżeć w łóżku i się tylko poprzytulać, ale jeśli wolisz dalej się uczyć, to mi taka opcja też odpowiada. Dla mnie liczy się to, że jesteś obok mnie i spędzamy wspólnie czas - dodał czule Malfoy. Nie chciał naciskać na Harry'ego.
Po chwili Potter przyciągnął do siebie Draco, tak że ich twarze były bardzo blisko siebie, ale mimo wszystko usta nie stykały się ze sobą. Malfoy postanowił wykonać pierwszy krok i delikatnie pocałował swojego chłopaka, pytając tym samym niewerbalnie o zgodę na dalsze poczynania. Wiedział, że gdyby spytał Harry'ego teraz wprost czy na pewno chce uprawiać z nim seks, to chłopak najprawdopodobniej spłoszyłby się i zrezygnował. Potter zdecydowanie wolał komunikować się w tych sprawach za pomocą mowy ciała niż słów.
Nie widząc żadnego sprzeciwu Ślizgon ponowił pocałunek, lecz tym razem zrobił to pewniej niż ostatnio. Gdy zobaczył, że Wybraniec odwzajemnia jego ruch, bez wahania zaczął pogłębiać pieszczotę, by w końcu korzystając z lekko rozchylonych ust partnera, splątać ich języki. Nie chciał się spieszyć, doskonale wiedział, że dłuższa gra wstępna pomoże Potterowi rozluźnić się i wczuć w sytuację, co było bardzo ważne.
Wtopił swoje place w czarne włosy swojego chłopaka, a następnie, nie przerywając pocałunku, delikatnie ułożył zielonookiego na miękkim, puszystym kocu. Rękoma zaczął błądzić po klatce piersiowej Harry'ego, która wciąż była zakrytą koszulą. Co jakiś czas przez materiał zahaczał opuszkami palców o jeden z sutków partnera, co wywoływało rozkoszne westchnienia. Następnie rozpiął kilka guzików przy szyi zielonookiego, gdzie również zaczął składać pocałunki i robić czerwone malinki. Czuł, jak dłonie bruneta zjeżdżały coraz niżej pleców, aż w końcu dotarły na pośladki, które ścisnęły, na co Draco jęknął cicho. Wybraniec sprawnie przeturlał ich tak, żeby to on był na górze. Wsunął dłonie pod koszulkę partnera i sprawnie ją zdjął. Pieścił ustami każdy skrawek odsłoniętej klatki piersiowej blondyna, który wzdychał z rozkoszy.
Draco nie miał już miejsca w bokserkach i wiedział, że jego chłopak też chciałby się pozbyć zbędnego odzienia. Podniósł kolano tak, żeby ocierać nim o krocze Pottera, który zaskomlał z podniecenia, co tylko upewniło szarookiego w jego przekonaniach. Najpierw podniósł się do pozycji siedzącej. Potter spoczywał na jego udach, więc teraz ich górne partie ciała przylegały do siebie. Jako że brunet wiedział, co Malfoy chciał zrobić, oplótł nogi wokół jego bioder, a Draco złapał chłopaka jedną ręką za pośladki, a drugą mocno przycisnął do siebie, aby zielonooki nie spadł. Następnie powoli i ostrożnie wstał oraz przeniósł ich na łóżko, gdzie delikatnie odłożył partnera.
Całkowicie rozpiął koszulę Wybrańca, po czym zrzucił ją na podłogę. Jego następnym celem były spodnie chłopaka, które zdjął razem z bokserkami. Jego kolana znajdowały się po obu stronach Harry'ego, a on sam zwisał nad chłopakiem i zajmował się jego ustami. Jednak po chwili poczuł dłonie Pottera na swoim pasku od spodni.
- Ty też - wyszeptał brunet.
- Jak sobie życzysz - odszeptał blondyn, po czym sam również pozbył się reszty ubrań, a następnie wrócił do wcześniejszej pozycji, jednak tym razem ssał, lizał i przygryzał sutki partnera, który jęczał głośno. W końcu zaczął zjeżdżać językiem coraz niżej, zrobił kilka kółeczek wokół pępka, po czym ruszył w stronę przyrodzenia. Przejechał językiem po całej długości, zatrzymując się na główce penisa, żeby pieścić ją wargami. Harry jęczał, skomlał i wzdychał pod wpływem ogromnej przyjemności. Jednak, gdy czuł, że był już blisko spełnienia, odezwał się lekko zdyszanym głosem:
- Draco, p-przestań, bo inaczej nie zrobimy niczego więcej.
Blondyn momentalnie podniósł się i wrócił do ust swojego chłopaka.
- Jesteś pewien? - zapytał cicho.
- Tak, możesz działać, mam do ciebie pełne zaufanie - wyszeptał Wybraniec. Ślizgon uśmiechnął się, pocałował ostatni raz wargi Harry'ego, a następnie sięgnął do szafki nocnej przy łóżku, skąd wyjął paczkę prezerwatyw i żel.
- Długo to planowałeś? - zaśmiał się lekko Harry.
- Nie, to spontaniczna decyzja - powiedział Ślizgon z uśmiechem.
- Niech ci będzie.
Szarooki uśmiechnął się do swojego chłopaka, po czym usadowił się pomiędzy jego nogami i ponownie zaczął pieścić językiem penisa partnera. Przestał, dopiero gdy brunet był na skraju osiągnięcia orgazmu. Następnie nałożył żel na wejście Harry'ego i obficie na swoje palce. Najpierw włożył jeden, a niedługo później zaczął nim poruszać, co sprawiało Harry'emu lekki dyskomfort.
- Jak się czujesz? - zapytał Arystokrata, chcąc trochę odwrócić uwagę Pottera od drugiego palca, którego właśnie w niego włożył.
- Aaaa! T-trochę d-dziwnie - wysapał brunet.
- Pamiętaj, że w każdej chwili mogę przestać, wystarczy jedno słowo.
- Jest w porządku. Aaaa! - zaskomlał Harry, gdy Malfoy dołożył trzeci palec. Pomimo tego, że Draco starał się być bardzo delikatny, zielonooki odczuwał lekki ból. Arystokrata spojrzał na swojego partnera wyczekująco. - Nie... p-p-przerywaj - wysapał Gryfon.
Blondyn jedną dłonią pieścił i głaskał wewnętrzną stronę ud swojego chłopaka, a tymczasem palce drugiej ręki posuwały się coraz dalej. W końcu chłopak znalazł to, czego szukał. Gdy tylko otarł o prostatę, Wybraniec jęknął przeciągle. Ślizgon zachęcony taką postawą jeszcze przez chwilę masował to miejsce, dostarczając tym samym partnerowi niezwykłych doznań. Wszystkie jęki, westchnienia i krzyki Harry'ego strasznie go nakręcały.
W końcu Draco uznał, że Potter został odpowiednio przygotowany, wyjął swoje palce. Otworzył paczkę prezerwatyw i nałożył jedną na swojego członka, po czym zrobił to samo z żelem. Ustawił się tak, że główka jego penisa napierała delikatnie na wejście Harry'ego, następnie zaplótł sobie jego nogi wokół bioder. Nachylił się nad Potterem i pocałował go w usta. Gryfon objął swojego chłopaka. Bardzo podobał mu się fakt, że mógł przytulić Draco i patrzeć mu prosto w oczy, czuł się wtedy pewniej.
Po chwili Malfoy wszedł w Pottera, który głośno krzyknął i mocno zacisnął palce na plecach swojego partnera. Przyrodzenie blondyna zdecydowanie nie należało do małych, dlatego też pomimo dokładnego przygotowania, Potter czuł wyraźny ból. Jego mięśnie zacisnęły się wokół penisa blondyna, co dostarczało Ślizgonowi niezwykłych doznań, ale chciał, żeby jego chłopak też mógł czerpać przyjemność z ich zbliżenia.
- Postaraj się rozluźnić. Poczekam aż się przyzwyczaisz - powiedział czuło, a następnie zaczął pieścić ustami szyję bruneta. Głośne dyszenie oraz jęki Gryfona, bardzo podniecały blondyna, a w połączeniu z faktem, że Harry był bardzo ciasny, stawiały chłopaka na granicy wytrzymałości. Mimo wszystko czekał cierpliwie aż Potter będzie gotowy.
- Draco, jest już dobrze. Możesz zacząć... - wysapał Wybraniec po pewnym czasie.
Arystokrata zaczął się poruszać. Na początku było to tylko delikatne kołysanie, ale słysząc coraz to głośniejsze jęki i krzyki przyjemności, z każdą chwilą stopniowo przyspieszał. Gdy Draco otarł się o prostatę partnera, którą szybciej stymulował palcami, Potter zaskomlał z przyjemności i wbił mocniej swoje paznokcie w skórę na plecach Malfoya. Blondyn widząc jak duża przyjemność sprawił zielonookiemu, zaczął trafiać coraz częściej w to miejsce.
Ślizgon był już na skraju spełnienia, ale to brunet doszedł pierwszy z głośnym krzykiem, a gdy jego mięśnie zacisnęły się mocniej wokół penisa blondyna, to wystarczyło, aby Draco również osiągnął potężny orgazm. Czegoś takiego żaden z nich nie czuł nigdy wcześniej.
Arystokrata wyszedł z Pottera, następnie sprawnie oraz szybko zdjął zużytą prezerwatywę, zawiązał ją i rzucił na podłogę. Zmęczony położył się obok zielonookiego. Przez chwilę w pokoju było słychać tylko bardzo głośne i nierówne oddech obu chłopaków. Harry obrócił się na bok tak, że był teraz twarzą w twarz ze swoim partnerem i wpatrywał się w jego piękne szare tęczówki. Ślizgon uśmiechnął się szeroko, po czym wyciągnął dłoń, żeby pogładzić nią policzek Harry'ego.
- Wszystko w porządku? - zapytał troskliwie Draco. Chciał mieć pewność, że nie zrobił swojemu chłopakowi żadnej krzywdy.
- W jak najlepszym porządku. Było cudownie, Draco - powiedział Potter, po czym splątał razem palce ich dłoni i przytulił się do blondyna, który lekko zachichotał oraz wolną ręką objął go.
- Tak, było wspaniale, ty byłeś wspaniały - odparł Malfoy i pocałował bruneta w czubek głowy. Harry ziewnął lekko, co nie umknęło uwadze Ślizgona. - Ktoś tu jest bardzo śpiący - powiedział cicho, po czym odchylił się do tyłu i zobaczył, że Gryfon już zasnął. Z uśmiechem wpatrywał się przez chwilę w pogrążonego we śnie Wybrańca, a następnie okrył ich kołdrą i zasnął z Harrym przytulonym do swojego torsu.
--------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że sprostałam waszym oczekiwaniom i że jakoś udało mi się wynagrodzić poprzedni, krótki rozdział UwU
Ogólnie to modlę się, żeby w końcu zamknęli te szkoły, bo jestem na granicy popełnienia samobójstwa.
Jeśli dożyję to rozdział pojawi się w środę :)
Mam nadzieję, że do usłyszenia <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro