Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PROLOG

- Noel schodź na dół, do cholery. Zaraz się spóźnisz! - otworzyłam gwałtownie oczy, słysząc krzyk mojej matki.

W popłochu złapałam, leżący na szafeczce nocnej, telefon. Rzeczywiście. Wskazywał 7:30, a miałam do szkoły na 8. 

No gratulacje, dla tej Pani. 

Wyskoczyłam z łóżka i chwyciłam z biurka naszykowane wczoraj ubrania.  Pobiegłam do łazienki. Gdy już zakluczyłam drzwi  zaczęłam się przebierać. Miałam czarne rurki, białą, lekko skróconą koszulkę z napisem 'monday sucks'. Zarzuciłam jeszcze czarny cardigan.

Spojrzałam w lustro, by zobaczyć jak dziś wyglądają moje włosy...

, będzie cieżko.

 Zerknęłam na mój zegarek i wręcz rzuciłam się do ogarniania mojej prywatnej szopy. Rozczesałam włosy, a twarz umyłam. Pociągnęłam rzęsy maskarą i wróciłam do pokoju. Pościeliłam łóżko i chwyciłam, spakowaną już wczoraj, torbę.  Otworzyłam jeszcze oko i wybiegłam z pokoju.

- No wreszcie. Bierz jabłko, ojciec Cię zawiezie. - matka przewróciła oczami i wskazała dłonią na drzwi, w których stał mój ojciec.  Zgarnęłam z blatu jabłko i szybko wciągnęłam na nogi moje białe Air Force'y. 

****************************

Weszłam do budynku, tej cholernie irytującej instytucji. Niestety, byłam spóźniona. Skierowałam się do sekretariatu. Trzeba było zabrać nowy plan itd. Polecam powroty z półtorarocznej wymiany - są wspaniałe.

  Czujecie tę euforię? No, ja też nie.

Weszłam do gabinetu, nawet nie pukając. Dyrektor Tomson siedział przy biurku z założonymi rękoma, patrząc  wrednie na chłopaka siedzącego przed nim. Szybko przerzuciłam na niego moje spojrzenie. Dobrze zbudowany brunet, włosy postawione, a mięśnie wyraźnie odznaczały się z pod jego czarnego T-shirtu. 

- O panienka Foster. - klasnął w ręce uśmiechając się złośliwie -  Ładnie to tak, spóźniać się drugiego dnia? 

- Nie wiem, nie znam się. - chłopak przy biurku parsknął,  nadal się nie odwracając. 

-  Widzę, że stoczyli Cię w tym Dublinie. Dobrze Flynn - skierował się do chłopaka. - twoją karą będzie oprowadzenie panienki Foster po szkole, przedstawienie planu lekcji i reszty bzdetów.  Dodatkowo OBOJE będziecie przygotowywać bal jesienny. A teraz won! - krzyknął i otwierając drzwi. 

Stałam oparta o ścianę przy sekretariacie czekając na Flynna, który miał dostać jakąś teczkę. Zastanawiałam się czy to ten sam chłopak, który dokuczał mi, gdy w pierwszej klasie byłam jedną z największych kujonek. Oby nie. Nienawidziłam gościa.

Drzwi skrzypnęły, a zza nich pojawił się brunet. Przyjrzałam się uważnie jego twarzy i od razu zauważyłam, że to jest właśnie TEN debil. 

Coż więcej powiedzieć? No kurwa.

- Dobra Foster może się najpierw poznamy? Brandon jestem. - wyciągnął w moim kierunku dłoń.

- Daruj sobie. - prychnełam i wywróciłam oczami.

-O co Ci chodzi Foster? - uniósł brew oraz podniósł głos.

-Możesz mi dać te cholerne papiery i rozejdziemy się w swoje strony? - warknełam, wyjmując z torby etui z moimi okularami korekcyjnymi.

- Czekaj, czekaj. Dlaczego jesteś taka chamska? Przecież się nie znamy. - powiedział przechylając głowę na bok.

Wiedziałam, że zmieniłam się w trakcie wymiany. Urosłam, włosy przefarbowałam na blond, a moja figura stała się bardziej... Kobieca.  Jednak mimo tego, nie sądziłam iż ludzie nie będą w stanie mnie poznać.

Może tylko on jest takim debilem? Wysoce prawdopodobne.

Chciałam odpowiedzieć, ale uznałam, że nie ma jakiegokolwiek sensu kontynuować tej rozmowny. Po prostu wyrwałam teczkę i ruszyłam przed siebie pustym korytarzem.

Obruciłam się ostatni raz, by zobaczyć  czy brunet podąża za mną. Na moje szczęście on stał w miejscu, uśmiechając się zalotnie.

Wróciłam  spojrzeniem przed siebie.
Za nim skręciłam w boczny korytarz usłyszałam jego krzyk :

- Witaj ponownie, Noel Foster! - potem był tylko jego złośliwy chichot.

No to kurwa wpadłam.

•••
Jest prolog! Gwiazdkujcie i komentujcie, bo chcę wiedzieć czy wam się podoba. Do kolejnego!
Kocham x
M.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro