Chapter 2; Nowe znajomości (OLD)
Smokescreen POV:
-Ugh... Moja głowa... -szepnąłem, powoli otwierając optyki. Pokój, lub cokolwiek innego w którym przebywałem był strasznie jasny, przez co znów je zamknąłem.
-O, o, Neo? NEO! -zawołał żeński głos. Nie brzmiał znajomo, ale coś w nim było takiego, że czułem jakbym mógł zaufać jego właścicielce.
-Czegooo? -dało się słyszeć tym razem męski głos.
-Budzi się! -Zawołała femme.
-Serio?! Już idę! -usłyszałem odpowiedź i dało się słyszeć kroki kierujące się w moją stronę. Zatrzymały się tuż obok mnie.
-Hej, Hej! Obudź się śpiochu! -Dało się słyszeć ten sam głos femme, lekko rozbawiony.
-Ugh... -Otworzyłem moje optyki -c-Cooo? G-Gdzie ja jestem? -spytałem, lekko zdezorientowany.
-No w końcu! Już się baliśmy że się nie obudzisz. Te decepticony musiały mocno Ci przywalić -powiedział mech.
-...Hę? -spytałem, jeszcze bardziej zdezorientowany.
-Byłeś nieprzytomny 3 cykle solarne! Co jak co, ale to trochę długo, nie sądzisz? -spytał mech zawadiackim tonem.
-Heh... Chyba masz rację -odpowiedziałem, próbując usiąść. Teraz dopiero się rozejrzałem po 'pokoju' w którym przebywaliśmy. Wszystkie ściany były białe. Z jednej z nich wystawały dwie koje, a ja siedziałem na trzeciej. Oprócz tego w 'pokoju' była jedna szafka z trzema szufladami, średniej wielkości stolik i trzy krzesła. To wszystko co w nim było. Troszkę niepokojące, nieprawdaż?
-...
-Uhh. A no tak! Przecież się nie przedstawiłam! -powiedziała femme, od razu się rozweselając -Na imię mi Zairastar, ale możesz mi mówić Zaira.
-A ja jestem Neonbolt, ale mów mi Neo lub Neon -powiedział mech. Dopiero wtedy im się dobrze przyjrzałem. Zaira miała perłowy lakier z żółtymi i pomarańczowymi wstawkami. Była dość wysoka jak na femme, gdzieś tak 4 i pół metra. Duże niebieskie oczy dawały jej wygląd trochę jak u iskrzenia. Neo z kolei, był wysokim na tak 5-6 metrów mechem. Dobrze zbudowany, gdzieniegdzie były blizny po różnorakich walkach. Widać było, że wiele w życiu przeżył. Miał czarny lakier z jebliwo, wręcz neonowymi niebieskimi i czerwono-różowymi wstawkami. Cóż mogę powiedzieć - jego imię do niego pasowało.
-A ty? -spytała mnie Zaira -Jak się nazywasz?
-Ja? Jestem Smokescreen, ale mówcie mi Smoke -powiedziałem, lekko się uśmiechając.
-...
-Więęęęęc... -kontynuowałem trochę niezręcznie -Gdzie my jesteśmy? -spytałem w końcu. Powiedzmy sobie szczerze, ale już odkąd się obudziłem strasznie mnie to ciekawiło.
-... -Zaira nic nie odpowiedziała. Mina jej zrzedła i strasznie spochmurniała. Odwróciła głowę w inną stronę nie patrząc mi w optyki.
-Jesteśmy w jednym z sekretnych laboratorium decepticonów -wypalił prosto z mostu Neo.
-Neo! -skarciła go Zaira -Nie możesz tak po prostu odpowiadać na takie pytania! Nie wiemy jak mógł by zareagować! -mówiła dalej, ale ja jej nie słuchałem. Laboratorium decepticonów? To znaczy że będę jakimś... Jebanym królikiem doświadczalnym?! Nie, nie, to pewnie kolejny głupi żart. A może jeszcze się nie obudziłem? Nadal będąc w szoku, spróbowałem wstać z koi.
-Ejejejej, a ty gdzie się wybierasz?! -powiedział zirytowanym tonem Neo -nie jesteś jeszcze w pełni sił, nie chcę żebyś pierwsze co tutaj zrobił to zaliczył solidną glebę -powiedział i popchnął mnie z powrotem na koje. Trochę się wkurzyłem, ale w sumie miał racje. Kiedy wstałem, miałem uczucie, jakby moje nogi za chwilę miały się wyłączyć. Oparłem się plecami i głową o ścianę, nie wiedząc, co ze sobą zrobić.
-Primus mnie nienawidzi... -wyszeptałem.
-Heh, jak widzisz nie tylko ciebie. Każdy z nas będzie przechodził przez to samo -powiedział Neo.
-Ale najważniejsze, że będziemy przez to przechodzić razem, prawda? -wcięła się Zaira, próbując podnieść nas na duchu.
-Heh, jakbym słyszał Sides'a... -wyszeptałem i lekko się uśmiechnąłem.
-Kogo? -Zaciekawiła się Zaira.
-...
-Hej, jak nie chcesz, to nie musisz mówić -powiedziała szybko, ale jej przerwałem.
-Nie, nie. Po prostu... -zaciąłem się. Co mam im powiedzieć? Że jestem jednym z prawdopodobnie jedynych trojaczków na cybertronie? -Eh... Sideswipe to jeden z moich braci. Strasznie się o niego martwię, mimo że wiem, że jak na razie nic mu nie grozi. Straszę rodzeństwo chyba już tak ma; zawsze, bez względu na sytuacje, martwi się o młodsze. Co nie znaczy, że nie ufam Sunny'emu. Wiem, ze będzie umiał się zająć Sides'em. Zawsze był strasznie nadopiekuńczy względem nas obu- chciałem kontynuować, ale Neo mi przerwał.
-Sory, ale kim jest Sunny? -spytał.
-A no tak, nie powiedziałem wam o nim. Sorka -posłałem mu przepraszające spojrzenie -Sunstreak jest najstarszym bratem. Ja jesteś średnim. -powiedziałem.
-Chwila, masz dwóch braci? -spytała zdziwionym tonem Zaira.
-Um, no tak. Jesteśmy trojaczkami- chciałem mówić, ale znów mi przerwano.
-CO?! -krzyknęli niemal jednocześnie Zaira i Neo. W sumie, to im się nie dziwie. Trojaczki były bardzo, ale to bardzo rzadkie na Cybertronie. Praktycznie niemożliwe, więc jak już jakieś się narodziły to była to sensacja na skale całej planety. Właśnie przez to również miałem spore problemy z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami. Wiele osób chciało się przyjaźnić ze mną lub z moimi braćmi tylko przez ten fakt, by potem móc się pochwalić innym że: 'Osobiście znają jednego z trojaczków'. Było to strasznie denerwujące, przez to ja, tak jak moi bracia miałem duże problemy ze znalezieniem przyjaciół. Takie zachowania również bardzo nadszarpnęły moje zaufanie. Stałem się bardzo nie ufny i trzeba było zrobić coś naprawdę wielkiego, żeby zdobyć zaufanie moje lub moich braci.
-... -nikt nic nie mówił. Nie wiedzieliśmy jak zareagować. Ani ja, ani Neo, ani nawet Zaira. Po prostu patrzyliśmy się tępo w jedną ze ścian, przetwarzając informacje jakie właśnie do nas dotarły.
-Masz wielkie szczęście -powiedziała w końcu Zaira -Mieć zawsze to ciepło swoich braci, tą świadomość, że nie jesteś sam. Te uczucie, że zawsze masz na kim polegać, możesz się wypłakać, wygadać, a oni nie będą cię oceniać. Tylko cię zrozumieją, bo po części też będą czuć twój ból. To coś, o czym wiele cybertrończyków może tylko sobie pomarzyć -zakończyła Zaira.
Zaira POV:
-... -Smoke był w szoku. Co chwila otwierał i zamykał usta, nie wiedząc co powiedzieć. Patrzył się na mnie w sposób, jakbym była jakaś nienormalna, tylko w dobrym tego słowa znaczeniu. Po chwili wziął głęboki wdech, wydech i zaczął:
-Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi -powiedział. -W przeszłości, kiedy mówiłem komuś o tym, że jestem trojaczkiem, zazwyczaj spotykałem się z jedną z dwóch odpowiedzi lub reakcji: -w tej chwili przybrał nienaturalnie wesoły wyraz twarzy i strasznie przesłodzonym głosem zaczął -'Serio? Ale super! Ja jestem...' -z powrotem normalny ton -i potem było tylko biadolenie i udawanie, że serio im zależy na naszej przyjaźni. A drugie, to były niedowiarki, które drwiły i szydzili ze mnie, mówiąc że kłamie i żebym wziął się za siebie i przestał udawać. Nie powiem, takie odpowiedzi bardzo raniły, a najgorsze było to, że jak już się dowiedzieli że nie kłamaliśmy, to bezczelnie próbowali się z nami zakolegować -Skończył, lekko załamującym się głosem. Zrobiło mi się go strasznie przykro. Co prawda nie wiedziałam jak się czuł, bo nigdy nie miałam takiego problemu. Byłam bardzo koleżeńską osobą i nie miałam problemu ze znalezieniem kolegów. Jednak z zawodu byłam psychologiem, w późniejszym czasie medykiem, więc nie raz pomagałam takim lub podobnym przypadkom. Chciałam mu jakoś pomóc, ale przerwał moje przemyślenia.
-Heh... Ale no cóż można na to poradzić. Jak to mówią: ,,Co się stało, już się nieodstanie". A najważniejsze jest to, że ty nie jesteś jedna z takich osób -lekko się uśmiechnął.
-Heeej, ja też tu jestem? -spytał nagle Neo, przez co oboje podskoczyliśmy, a przynajmniej ja, bo Smoke w wyniku tego wywalił się na bok.
-Na Primusa Neo, nie strasz nas tak! Zawału iskry bym dostała -powiedziałam, udając obrażony ton.
-Ojć, no przepraszam nie przepraszam -uśmiechnął się chytrze w naszą stronę.
-Em... Pomoże ktoś? -spytał nagle Smoke, w dziwnej pozycji leżący na swojej koi -przez te durne nogi nie mogę się dobrze podeprzeć. Do tego jeszcze ręka mnie boli! -powiedział zirytowany.
-Pfft- nie wytrzymał Neo i parsknął śmiechem.
-O mój Primusie, z kim ja żyje -szepnęłam do siebie i podeszłam do Smoke'a i mu pomogłam ponownie usiąść.
Podsumowując: Będę żyć ze starym debilem, młodym trojaczkiem i samą sobą próbująca nad nimi zapanować. Zapowiada się ciekawie.
**********
EDIT: Praktycznie wszystko, co jest w tym rozdziale, od małych wzmianek do backstory i faktów o trojaczkach, jest już nie kanoniczne do rewrite'a. Serio, nawet wygląd i wzrost OC się trochę zmienił. Trochę mniejszy cringe, ale nadal cringe.
OLD: I tak oto kończę drugi rozdział tego czegoś co nazwałam książką. Od razu wjebałam OC, bo czemu nie? Jak mam się nad kimś znęcać, to niech chociaż ma towarzystwo w cierpieniach. Rozdział z dokładnym przedstawieniem Neo i Zairy pewnie niedługo się pojawi, więc jak macie jakieś specyficzne pytania co do np.: Backstory tych postaci, czy czegoś innego możecie pisać w komentarzach (najgorsze żebranie o komy ever XD).
Do zobaczenia w następnym pod-rozdziale tego czegoś! Pa~
1375 słowa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro