Nauka spadania
Każdego dnia nauka spadania
Goni nas i świat nam cały przysłania.
Bruk na ulicy już mocno wgnieciony
I wciąż upadają na niego miliony,
W piersi się biją, głową weń tłuką,
Zupełnie się nie przejmując nauką,
Jak spadać, by potem nie upaść za nisko,
By życie jak piorun przed nami nie błysło
I nie zniknęło niczym snu mara,
By nie wylała goryczy czara.
Byśmy w dniu śmierci mogli pokazać,
Że po upadku umiemy powstawać.
Powstaniem spłacimy wtedy dług w niebie,
A anioł stróż nas weźmie do siebie.
Ja jestem uczniem dość niepojętnym,
Być może nawet przez kogoś przeklętym,
Bo ciągle spadam i płaczem wybucham.
Już załamuje ręce Kostucha.
Za bardzo boli i więcej nie mogę,
Wolę już w piekle postawić swą nogę
Niż cierpieć tak długo ciągłe katusze,
Lecz nadal ktoś mówi, że przecież muszę,
Że nie wypada tak się poddawać
I walkowerem nieba oddawać.
Problem w tym, że niebo mi spadło
I o bruk rozbiło, tak jak moja głowa.
Wleciało w jakieś żelazne imadło,
Została mi już tylko połowa.
Połowa nieba, którego strzec miałam,
Bronić, dla niego ciągle spadałam.
A teraz, gdy w mak zostało rozbite,
Mam tylko wino na wpół już wypite,
Kawałek pizzy, też nadgryziony,
Do totolotka stare kupony,
Białych tabletek opakowania,
Za udział w życiu podziękowania
I szafkę, z której uśmiecha się setka,
A zaraz koło niej migocze żyletka.
Czas więc zakończyć te długie zmagania
Samej ze sobą, pora rozstania
Wreszcie nadeszła i nie ma co smęcić,
Wystarczy raz jeszcze ostrzem przekręcić.
To nie jest tak, że pragnę śmierci
A wewnątrz brak mi pogody ducha.
Po prostu do szczęścia nie mam pamięci,
A w sercu szaleje wieczna zawierucha.
Cokolwiek po mnie wiatr tutaj przyniesie
Nie płaczcie, bez wspomnień, pamiętać nie ma kogo.
Idźcie na spacer po cichym lesie
Wsłuchajcie się w świerszcze wieczorową porą.
Bo oto odchodzi kolejna osoba,
Której tu żal nikomu nie będzie,
Która błagała o pomoc wszędzie,
Lecz dla każdego to była ozdoba,
Nie człowiek, który umiera w środku
I żyje swym życiem i świadomością,
Którego duszę gotują we wrzątku
I diabli go wzięli już w życia początku,
A jedyne, co po nim pozostanie
To kilka słów na pasku wiadomości,
Choć może nawet tyle nie dostanie
Bo małe pandy są ważniejsze dla ludzkości.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro