XXVIV
Trzy Dni po Przesłuchaniu - Kannan
W ciągu tych trzech dni wydarzyło się dosyć sporo. Wywiad Rebelii potwierdził że w mgławicy Perseusza funkcjonuje stacja pełniąca funkcje więzienia Imperium. Podjęto błyskawiczną decyzję o zebraniu sił i ataku na tą stację. My też mamy wziąć udział w tej akcji. Właśnie mamy wyruszać.
- Wszyscy gotowi? - Spytałem
- Tak jest! - Odpowiedzieli wszyscy po kolei
- Zebrała się flota większa niż pod Kessel. Co najmniej dwukrotnie większa. Były nawet siły Izuri. I nie tylko. Sam Admirał Raddus będzie dowodził bitwą ze swojego Krążownika Profundity. Zebrały się też resztki komórki Feniksa. Chcieli odbić swojego dowódcę.
- Uwaga! Za chwilę wykonujemy skok - Powiadomiła nas Hera
Chwilę później w nadprzestrzeń zaczęły skakać po kolei statki rebelii. W końcu i na nas przyszła pora. Czas uwolnić towarzyszy.
Na chwilę przymknąłem oczy by się rozluźnić. Lecz gdy to zrobiłem zobaczyłem mroczny uśmiech Ezry pełny satysfakcji. Natychmiast otworzyłem oczy i z trudem niczego po sobie nie dałem poznać że się czegoś wystraszyłem. Mam bardzo złe przeczucia.
Lekki Krążownik Generała Rieekana - Narrator
Generał Riewkan nie brał osobiście udziału w akcji odbicia jeńców. Wydelegował do tego część swoich sił. Miał teraz co innego na głowię. Ezre Bridgera. Miał dolecieć na Dantooin gdzie mieściła się tajna baza rebelii. Tam miał zostać osądzony i prawdopodobnie stracony. Jednak Ezra nie miał zamiaru tak łatwo dać się zabić.
Ezra
Jak długo tu jestem? Dzień, dwa, a może więcej? Straciłem rachubę. Plus jest taki że nie wyczuwam już od jakiegoś czasu nikogo z załogi Ducha. Doskonale. Pewnie udali się na tamtą stację. Mogłem im nie mówić o tej stacji... ale z czasem przyniesię to wielkie, przynajmniej dla mnie, korzyści. Hehe, jestem okrutny. Z taką łatwością wykorzystuje ludzi. Było tak zawsze. Ale o tym nie wiedzieli. Ale jeszcze tylko trochę. Jestem tak blisko dokonania tego czego jeszcze nikt nie dokonał. Wystarczy jeszcze tylko troszeczkę poczekać. Gra ułoży się dla mnie sama a ja tylko poprzesówam odpowiednio pionki i w rezultacie, wygram. I w końcu będziemy mogli byś razem.
Nagle coś poczułem. Znam tą aurę. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Do celi wszedł żołnierz Rebelii. Młody i to bardzo.
- Witam więźnia, już nie śpimy? - Spytał
- Jak bym tylko mógł - Odparłem udając ubolewanie
- HAhahaha - Zaśmiał się
- Mógłbyś to już zdjąć - Poprosiłem go i tak zrobił
Chłopak zdjął kask. Był to szatyn o gęstych włosach i miał złote oczy. Był starszy ode mnie o jakieś trzy lata. Poznaliśmy się sześć lat temu. To między innymi dzięki niemu udało mi się zinflirtrować komórkę Generała. Pomógł też o wiele więcej. Jest nieocenionym i cennym sojusznikiem... który ma tylko jedną wadę którą można jednak ścierpieć.
- Ezruś! - Rzucił się na mnie cały w skowronkach niczym dziecko na ulubioną zabawkę. Stanowczo zbyt mocno mnie ściska
- Ffelikss do chollllery - Wyharpałem - Puuś mnnie! Dddusisz!
- A! Wybacz! Przepraszam! Już cię uwalniam - Jak powiedział tak zaczął robić
- No nareszcie - Wstałem i zacząłem się rozciągać - Ile można!? Jak długo tu jesteś?
- Od początku
- To dlaczego nie uwolniłeś mnie wcześniej?
- Był zbyt duży ruch, musiałem czekać - Odparł - Ale nie czas na to musimy spadać
- Zapomniałeś po co tu jesteśmy?
Retrospekcja - Kilka chwil po dotarciu na Lothal
Wraz z panią kapitan szliśmy do pokoju konferencyjnego gdzie czekały na nas potrzebne dokumenty. Gdy tam weszliśmy zobaczyliśmy Feliksa siedzącego z bananem na twarzy na stole.
- Siemka! - Przywitał się
- Ccocococccoco? - Wkurzyła się Kapitan - Kim jesteś?! Jesteś aresz... - Powstrzymałem jej furię gestem ręki
- Spokojnie pani kapitan, to mój informator - Spojrzała na mnie zdziwiona
- Informatorem? - Kiwnąłem głową
- Choć muszę przyznać że się tu go nie spodziewałem - Spojrzałem na niego z wyrzutem
- Wybacz ale nie było jak się z tobą skontaktować - Odpowiedział
- Skoro przyszedłeś to oznacza że masz ważne informacje
- Hm, myślę że ci się spodobają
- To gadaj bo mamy nie wiele czas - Spojrzałem na Sloane - Pani kapitan proszę nas zostawić - Choć nie chętnie kapitan wykonała rozkaz i wyszła - To co tam masz?
- Po pierwsze ktoś skupuje coraz większe ilości Raidonium z różnych firm
- Tak obiło mi się o uszy
- Tyle że podwojono ilość skupu
- O! Ciekawe
- Zamierzam dalej badać sprawę
- Tak też zrób
- Jest jeszcze jedno - Zaczął - Niejaka sekcja Zero zwerbowała w swoje szeregi Dyrektora Krennica
- Tego Dyrektora? - Zdziwiłem się
- Tak dokładnie
- To nie dobrze - Przyznałem
- He! To ty w to wierzysz?
- Ale w co? - Spojrzałem na niego nie rozumiejąc o co chodzi
- No mówię o sekcji Zero, to mit - Mówił
- Sam przecież jestem jej częścią - Zamarł
- Co?
- Spokojnie, ze mną jesteś bezpieczny, po za tym nie popieram już ich działań
- Uf, kamień z serca
- Tylko że to oznacza przyśpieszenie mojego planu - Powiedziałem pod nosem - Mam dla ciebie zadanie
- O! Jakie?
- Niedługo zaatakuje nas flota rebelii
- Mam kogoś zabić?
- Nie, dostaniesz się na pokład
- Ale po co?
- By mnie uwolnić
- Chcesz dać się porwać?
- Dowódca tamtych sił posiada coś co jest mi bardzo potrzebne, pomożesz mi to wykraść
- A co z twoimi z tą twoją kapitan?
- Wyjaśnię jej wszystko w wiadomości holograficznej
- Czyli wszystko jasne - Klasną
- Tak a teraz spadaj!
Koniec Retrospekcji
- No tak! Ciekawe jak zareagowała na to ta twoja kapitan i ta cala Minister
- Chyba nie chcę wiedzieć
Wcześniej w Gabinecie Minister Tuy po Odsłuchaniu Wiadomości
Przez okno wyleciał Fotel pani minister ku jej przerażeniu.
- TEN PIRPRZONY AROGANCKI GÓWNIARZ! Z KOMPLEKSEM HEROSA ZWIERZCHNIK MI SIĘ TRAFIŁ! JAK GO ZOBACZE TO GO UBIJE TAK ŻE MU TA JEGO MOC NIE POMOŻE! - Walnęła tak mocno w stalową ścianę że ta się zgięła
Teraźniejszość
- To gdzie jest ot co trzeba ukraść? - Spytał
- Jak to gdzie? W kajucie kapitana - Odpowiedziałem
- No to idziemy przez szyby wentylacyjne - Zaproponował
Pierwszy wszedł on a ja tuż za nim chodź nalegał by było na odwrót. Nie doczekanie jego. Czołgaliśmy się tak dosyć długo ale w końcu Feliks oznajmił że dotarliśmy na miejsce. Po upewnieniu się że nikogo nie ma w kajucie zaczęliśmy wychodzić z wentylacji. Gdy już to zrobiliśmy zacząłem szukać tego przedmiotu. A konkretnie starego naszyjnika.
- Gdzie on mógł go schować? - Spytałem sam siebie
Przeszukałem biurko, szafki a nawet łóżko. Już chciałem się poddać kiedy nagle doznałem oświecenia. Odsunąłem łóżko a pod nim znalazłem coś jakby skrytkę.
- Ja się tym zajmę - Zaproponował Feliks
- Proszę cię bardzo
Trwało to bardzo krótko. W środku znaleźliśmy czarne prostokątne pudełko. Podał mi je i je otworzyłem. W środku znajdował się złoty naszyjnik z różnymi znakami a po środku widniał czerwony kryształ,
- Brawo ty - Powiedział Feliks
- Brawo ja - Zgodziłem się - A teraz spadamy
- Tylko jak?
- O to się nie martw - Nagle zawyły syreny alarmowe - Rychło w czas
-Co się dzieje?!
- Wkurwiona pani Kapitan przybyła - Powiedziałem z uśmiechem
- I z czego się cieszysz?!
- Wole umrzeć z uśmiechem na ustach niż z grymasem - Powiedziałem po czym wybiegliśmy wspólnie z kajuty - A właśnie masz może mój miecz?
- A tak! Przepraszam zapomniałem o nim - Podał mi go
- Dzięki
- Hej! Stać! - Usłyszeliśmy kogoś za sobą. Był to rebeliancki żołnierz
- Spadamy! Szybko do kapsuł!
Uciekaliśmy ile sił w nogach czasami wpadając na rebeliantów. Ścigała nas też ich dosyć spora grupka. Jednak nie zamierzaliśmy walczyć. Zadanie wykonane. Dalsza walka była bezcelowa. W końcu dobiegliśmy do kapsuły i szybko uciekliśmy. Jak najszybciej nadałem sygnał ratunkowy. Po kilku nerwowych minutach w końcu przechwycił nas transporter Imperialny i od razu zawiózł nas na niszczyciel. Podszedł do mnie oficer i poprosił na słowo.
- Proszę na siebie uważać - Powiedział - Pani Kapitan jest naprawdę wściekła
Boże jeżeli istniejesz to proszę ratuj!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro