Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXVIII

Lekki Krążownik Rebelii nad Lothal - Kannan

Po tym jak przybiliśmy do statku Generała ruszyliśmy całą załogą na jego pokład. Przywitał nas ten sam oficer którego widzieliśmy na Lothal. Od razu zaprowadził nas do sekcji celnej. Wszystkie cele były puste prócz jednej. Na krześle siedział już przytomny Ezra z zakutymi z tyłu rękami. Nad nim stał Generał Carlist Rieekan. O czymś rozmawiał z Ezrą lecz kiedy nas zobaczył pożegnał si z nim na co Ezra kpiąco się uśmiechną. 

- Witajcie, przepraszam że poznajemy się w takich okolicznościach

- Nic się nie stało panie Generale - Powiedziała Hera

 Możecie mi mówić po prostu Carlist - Odparł przyjaźnie a z tyłu usłyszeliśmy prychnięcie - Może zmieńmy miejsce rozmowy, zapraszam na mostek - Ruszyliśmy za nim a zostaliśmy odprowadzeni przez badawczy wzrok Ezry

Gdy dotarliśmy na mostek przywitaliśmy się z resztą załogi. Byliśmy już w nadprzestrzeni. Imperium nie zdołało zebrać sił by nas dopaść. 

- Chciałem... - Zaczął Generał - ... podziękować wam za pomoc w schwytaniu Ezry Bridgera 

- Nie ma za co - Odpowiedział Huks

- Ale wciąż mnie nurtuje skąd go znacie - Spytałem

- To... - Mina mu zrzedła - Bardzo nie mile wspomnienia... ale należą wam się wyjaśnienia - Przyznał 

- A więc słuchamy - Stwierdziła Hera a Generał westchną ciężko

- Poznaliśmy go 5 lat temu, był młodym żywym chłopakiem, bez rodziny czy przyjaciół. Było to na... Nal Hatta. Pomogliśmy mu uciec przed jakimś gangiem któremu ukradł kilka kredytów a w zamian on pomógł nam zdobyć wówczas potrzebne informacje. Postanowiliśmy go ze sobą zabrać. I to był chyba mój największy błąd w życiu ale jeszcze o tym nie wiedziałem. W każdym razie przez pół roku wszystko było dobrze. Wzorowo wykonywał swoje obowiązki i dobrze zachowywał się na pomniejszych misjach na które mogliśmy go ze sobą zabrać. Aż oczywiście pewnego dnia nie wpadliśmy w zasadzkę Imperium. Niby nic, zdarzało się ale te zasadzki zaczęły następować regularnie. Jakby były zaplanowane. Straciliśmy wielu ludzi i statków. Mijał rok od czasu jak go przygarnęliśmy kiedy nagle nastąpił atak na naszą bazę na Rodi. To co nas zdziwiło to to że osłony orbitalne były wyłączone! A zawsze były włączone. Posłałem moich ludzi by to sprawdzili ale żaden nie wrócił ani nie odpowiadał na komunikaty. W końcu... posłałem tam swojego syna wraz z kilkoma ludźmi. Lecz i oni nie odpowiadali. Zacząłem panikować i ruszyłem tam osobiście z dwoma żołnierzami. Gdy weszliśmy do sali kontroli osłon... zobaczyliśmy prawdziwa masakrę. Moi ludzie zostali pocięci na kawałeczki. Wszędzie walały się jakieś części ciała. Głowy, ręce, nogi, palce.......... no wszędzie to było! Zacząłem szukać swojego syna ale odkryłem że ciała zostały tak zdeformowane że nie szło ich rozpoznać. Jednak na palcu jednej z rąk zobaczyłem sygnet mojego syna. Mój świat się zawalił. Straciłem tego dnia syna. I w tedy go zobaczyłem go. Stał przy wyjściu. Jego twarz nie miała w sobie uczuć a oczy były czerwone niczym krew. Myślałem że i mnie zabije ale tylko się odwrócił i wyszedł. Chciałem biec za nim! Zażądać wyjaśnień a nawet go zabić! Ale zemdlałem a obudziłem się dopiero trzy dni później. Zabrali mnie z tam tond dwaj żołnierze którzy ze mną przyszli. Dowiedziałem się później że Ezra był tak naprawdę szpiegiem Imperium i to wszystko było farsą. Poprzysięgłem że się zemszczę ale na swoich sprawiedliwych zasadach! 

To było więcej niż myśleliśmy że usłyszymy. Nie mogliśmy jednak w to uwierzyć. Wiedzieliśmy że nie jest taki jakiego przed nami gra ale nigdy byśmy nie przypuszczali że kryje się w nim taki... po.. potwór! Rozczłonkować ciała na kawałki... Boże Ezra co oni z tobą zrobili.  

- To potwór - Stwierdziła Hera ku zaskoczeniu wszystkich. Co jak co ale ona nigdy tak łatwo nikogo nie skreślała 

- Hera? 

- Ma racje - Zgodził się z nią Zeb

- Myślę że czas na przesłuchanie - Stwierdził Generał lecz zatrzymałem go na chwilę

- Chcielibyśmy towarzyszyć 

- Nie widzę przeszkód - Stwierdził zmęczonym głosem i ruszyliśmy za nim i po paru minutach dotarliśmy na miejsce

Ezra nawet nie zaszczycił nas swoim spojrzeniem. Oczy miał zamknięte. Wyglądało to jakby usną. Generał szturchną go a ten otworzy spokojnie oczy niczym nie zrażony. Popatrzył na nas i uśmiechną się pod nosem.

- Widzę że nieco wprowadziłeś ich w sytuacje wujku - Ostatnie słowo wyraźnie zaakcentował 

- Nie nazywaj mnie tak! Już wystarczająco namieszałeś w życiu zbyt wielu ludzi! Daje ci szanse zrobienia czegoś raz dobrego! Odpowiedz na nasze pytania!

- Dlaczego miałbym to zrobić? Nie mam nic do stracenia - Spytał się z kpiącym bananem na ustach 

- Nie igraj ze mną! Odpowiadaj na pytania! Do której organizacji Imperialnej należysz? Gdzie macie siedzibę? Ilu was jest? Jaki jest główny zarys waszych zadań?

- I może mam jeszcze powiedzieć co na obiad dostajemy? - Zachichotał - Zrozumcie, nic wam nie powiem. Generał już chciał coś powiedzieć ale powstrzymałem go

- Ezra, po co wróciłeś na Lothal bo jakoś wątpię żebyś nas ścigał 

- Oo, a to dlaczego?

- Gdyby tak było... już dawno byśmy się spotkali - Uśmiechną się jakby z uznaniem

- Jest w tym trochę racji - Przyznał - Ale byłem zajęty znacznie bardziej interesującymi sprawami - Stwierdził

- Jedna z nich była Sabin, prawda? - Zgadła Hera a Ezra spojrzał na nią badawczo z uśmiechem 

- Prawda - Lekko drgnęła na to 

- Co jej zrobiliście!? - Krzykną Zeb - Gdzie ją trzymacie!? Czy ona w ogóle żyje?! 

- No weź nie jestem sadystą - Oburzył się jak małe dziecko i gdyby pewnie mógł to by skrzyżował ręce

- No ja bym polenizował

- Haha, ale ja serio mówię. Żyje i ma się świetnie. Jest pod moją kuraterą 

- Nawet nie chce wiedzieć co zrobiłeś w tym czasie tej biednej dziewczynie - Stwierdził Generał

- No po prostu same najgorsze tortury - Uśmiechną się szeroko a nas na tą myśl ciarki przeszły i nudności - Zamknąłem ją w luksusowym pokoju ze służbą, zabierałem na wystawne posiłki, kupowałem drogie prezenty za które można by kupować cale planety, zabrałem ją nawet na dzień imperium gdzie spotkaliśmy jej rodzinę z którą bardzo miło się gawędziło i takie tam - Następne kilka minut patrzyliśmy na niego jak ludzie upośledzeni nie wiedząc czy mówi prawdę czy tylko z nimi pogrywa. Za sobą usłyszeliśmy cichy chichot. Należał do X15, co nas bardzo zdziwiło

- Z czego się śmiejesz? - Spytaliśmy wszyscy, w tym żołnierze i Ezra, jednocześnie

- Z waszych min - Znowu zaczął się chichrać - Mam wszystko nagrane, jak wstawie to na HoloNet to stanie się na bank hiciorem  

- ANI MI SIĘ WAŻ! - Krzyknęła Hera

- Widzę że dołączył do was ktoś z poczuciem Humoru - Zauważył Ezra 

- Ty już się nie odzywaj - Stwierdził załamany Generał 

- O, serio, a już chciałem wam coś zdradzić, szkoda

- Co!? Gadaj, już! 

- Przecież przed chwilą mi zabroniłeś - Zauważył kpiąc z niego 

- Mów... albo kulka w łeb

- Spokojnie, na żartach się nie znasz? Zdradzę wam coś i to jest prawdziwa informacja. Czemu ją wam zdradzę? Bo jest taki jeden oficer Imperialny którego po prostu nie znoszę i z chęcią mu dopiekę

- Co to za informacja - Spytałem 

- Jest takie tajne więzienie w mgławicy Perseusza na granicy nieznanych regionów - Kiwnęliśmy głowami na znak że wiemy o jaki region chodzi - Znajduje się tam jedno z najtajniejszych Imperialnych więzień, prawdopodobnie więżą tam też waszego komandora Sato 

- Sato!? - Zdziwiła się Hera

- Prawdopodobnie, nie wiem czy na pewno

- I mamy wierzyć tym informacją bo...? - Spytałem 

- Już mówiłem. Nie znoszę Oficera który nią dowodzi - Nie wyczuwam w jego słowach ani krzty kłamstwa

- Generale, co pan sądzi?

- Analizowałem jego metody manipulacji wiele razy i chyba jestem w nich ekspertem, i muszę przyznać że może mówić prawdę, choć zachował bym się ostrożnie, zawsze może być tam jakiś haczyk - Ezra uśmiechną się nagle z nutką szaleństwa co byłe niepokojące - Z czego się cieszysz - Ten zachichotał mrocznie

- Powiedz... - Spojrzał na niego oczami czerwonymi i pełnymi obłędu - Kochasz nadal swojego syna? - To pytanie sprawiło że Generał nie wytrzymał i zdzielił go w mordę lecz ten tylko zaczął się śmiać

- Nie waż się o nim wspominać morderco! - Warkną w jego stronę

- Morderco? A no tak, ciała były zmasakrowane, dlatego pewnie myślisz że nie żyje - Uśmiechną się na tą myśl głupkowato a Generał wyglądał jakby miał zgłupieć -  N-i-e z-a-b-i-ł-e-m g-o  - Perfidnie to przeliterował

- Nie możliwe - Powiedział cicho Generał - Widziałem rękę, a na niej sygnet...

- To że go nie zabiłem nie oznacza że mu czegoś nie odciąłem - General już chciał się na niego rzucić ale jego adiutant go ogłuszył

- Przepraszam Generale - Wyszeptał - Zabierzcie go do kajuty - Nakazał żołnierzom - A my lepiej z tond chodźmy bo i my zaraz oszalejemy - Szybko tak zrobiliśmy i już miałem wychodzić kiedy zobaczyłem że X15 podszedł do Ezry więc podsłuchałem o czym rozmawiają 

- Powiedz, jak to jest nie mieć uczuć - Spytał go X15 - Nas uczono tego długo ale część z nich zostaje

- Myślisz że nie mam uczuć Kiro Yagami? - X dosłownie drgną bardzo nerwowo na te słowa

- Sssskąd wiesz!? - Spytał tak nerwowo i panicznie jak nie on

- Ja wiem wiele, więcej niż myślisz i więcej niż zdradzam - Zachichotał - Zdradzę ci jednak małą rombke tajemnicy - Spojrzał na niego - Mam pewną ambicje która wymaga dobrze zaplanowanego i przeprowadzonego planu, a od czasu bitwy o Kessel - Zaśmiał się mrocznie - Niespodziewanie stałeś się jego cenną częścią 

- O czym ty mówisz? - Spytał przerażony

- To koniec rozmowy - Oznajmił i spuścił głowę w dół dalej się szeroko uśmiechając 

Słysząc kroki X-sa szybko się ulotniłem by mnie nie zauważył. Co miał na myśli Ezra? Co planuje? Co do tego ma X? Te pytanie będą mnie teraz długo męczyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro