Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XVII

Tydzień Później 


- Zeb, jak sytuacja? - Kannan pyta się przez komunikator

- No oprócz zastępów blaszanych puszek uzbrojonych po zęby to nic szczególnego - Kannan się zaśmiał

Znajdowali się na Raxsus. W czasie Wojen Klonów znajdował się tu Parlament Separatystów co czyniło z planety de facto stolice Konfederacji Niezależnych Systemów lub jak kto woli Sojuszu Separatystów. Planeta znajduje się na Zewnętrznych Rubieżach. W przeciwieństwie do innych planet tego regionu Raxus stworzył cywilizowane społeczeństwo i kulturę. Panuje tu przyjazny klimat choć poza obszarem miast można napotkać groźne drapieżniki to jednak piękno planety sprawia że niewielu rezygnuje by z bliska piękno jej przyrody. Imperium już blisko 15 standardowych lat okupuje planetę choć do szczególnie okrutnych nie należy ze względu że mieszkańcy potrafili szybko się przyzwyczaić do nowej sytuacji i potrafią dogadać się z Imperium w różnych sprawach.

Znajdowali się jakieś 100 parseków od stolicy planety w okolicach bazy Imperium. Zeb w raz z Alexsem, który dołączył do załogi ducha wraz z Huksem i X15, został wysłany na zwiady. Ich celem był właśnie ich statek który został przejęty przez Imperium i tu przetransportowany wraz z Czoperem na pokładzie, zapewne wyłączonym. Znaleźli go dzięki Huksowi i jego wywiadowi. 

-Tak jak planowaliśmy, wy odwróćcie ich uwagę a ja z naszym zamaskowanym kolegom zaatakujemy ich od prawego skrzydła w tym czasie Hera i Huks zakradną się od tyłu i zwiną Ducha zabierając nas po drodze

- Tak, przecież pamiętam nie musisz powtarzać - powiedział zirytowany Zeb 

- Ej, tak tylko się upewniam - Nagle padł dźwięk który sygnalizował że ktoś walną Kannana w tył głowy - AŁA! Za co?!

- Nie gadać tyle tylko do roboty! - Ponagliła ich Hera

- W porządku, bez odbioru - Zeb wyłączył komunikator i schował go do kieszeni spodni a następnie spojrzał na zamyślonego Alexsa - Coś taki od rana zamyślony? - Głowa Alexsa lekko podskoczyła jakby został wyrwany z transu

- Nie nic - westchnął - Tylko....

- Hm?

- Ta planeta była rodzinną planetą mojego dziadka - Zeb był lekko zaskoczony

- Myślałem że z Huxsem pochodzicie z Russan

- To prawa nasza babcia jest z Russan ale nasz dziadek się tam przeprowadził i ustatkował ale często nam opowiadał o swoim dzieciństwie tutaj - westchną ponuro, a Zeb ko poklepał po plecach

- Nie martw się, odbijemy tą planetę i wraz z bratem będziesz mógł uczcić pamięć dziadka - Alexs się uśmiechną lekko co robił niezbyt często

- Dla Huksa ta planeta ma inne znaczenie - Zeb się zdziwił - Dla niego to stolica Rebelii

- Ee, nie rozumiem - Alexs odwrócił się w jego stronę

- Pomyśl Separatyści jako pierwsi postawili się Republice czyli obecnemu Imperium - Zeb przytakną - Po ich nagłym upadku część ich dowódców się nie poddała i dalej walczyła a nawet dalej wielu walczy - Zeb przytakną że rozumie - Nasza Rebelia według niego narodziła się jeszcze przed wojnami klonów i jesteśmy spadkobiercami Separatystów

- He - Zaśmiał się - Ciekawy punkt widzenia - Nagle poskoczył wystraszony - Cholera lepiej biegnijmy już do tej bazy bo jak się spóźnimy to Hera nas zamorduje! - Alexs szybko wstał po czym razem z Zebem zbiegli z górki na której się znajdowali i pobiegli w stronę bazy po środku polany na której gdzie nie gdzie rosło parę drzewek.


W Tym Samym Czasie


Poranne promienie słońca raziły moje oczy zmuszając mnie bym się obudziła. Nie chciałam jeszcze wstawać. Tak było mi wygodnie w tej miękkiej, puchowej pie... ZARAZ! Natychmiast podniosłam się do siadu aż zrobiło mi się czarno przed oczami. Powoli wstałam podeszłam do okna i wcisnęłam przycisku rozsuwający rolety. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To chyba sen. 

- Keldabe - Cicho szepnęłam. Była to stolica Mandalory

Po chwili dostrzegłam swoje odbicie w lustrze a mój wygląd mnie mocno zdziwił. Szybko podeszłam do lustra stojącego przy dużej szafie. Byłam ubrana cała na biało w piżamę z cienkiego materiału, ale nie na tyle by prześwitywał. Rozejrzałam się po pokoju. Miał może tak z około 20m. Było tu lóżko, jedna duża szafa i dwie mniejsze jedna przy łóżku druga na przeciwko niego a nad niej wisiał duży ekran. Było też biurko i krzesło blisko lustra. Jednak nie miałam zamiaru tu długo zostawiać i odruchowo wybiegam z pokoju. To znaczy chciałam wybiec ale drogę zagrodził mi Szturmowiec Śmierci na którego wpadłam a dokładnie na jego plecy. Żołnierz natychmiast odwrócił się w moją stronę i wepchnął mnie z powrotem do pokoju po czym przez komunikator powiadamiał o czymś kogoś. Ja jednak niewiele myśląc rzuciłam się na niego a następnie odskakując  by kopnąć go w brzuch co pozwoliło mi odepchnąć go na wystarczającą odległość bym mogła wybiec z pokoju i dalej. W czasie biegu starałam się nie myśleć dlaczego mnie tu umieścili i po co. Liczyła się tylko ucieczka. Biegłam wzdłuż białego korytarza. Nagle z wejścia na końcu wybiegło kilkunastu Szturmowców.

- Stać! - Krzykną do mnie dowódca oddziału i już chciałam wyjąć blastery ale zdałam sobie dopiero teraz sprawę że ich nie mam więc zaczęłam uciekać. 

Skręciłam w prawo a po chwili w lewo by tym razem trafić na Szturmowców w Czarnych zbrojach. Odruchowo chciałam zawrócić ale za mną stali już Szturmowcy w białych zbrojach. Nie miałam wyboru. Podniosłam ręce do góry i się poddałam. Nie miałam wyboru. Następnie zaprowadzili mnie z powrotem do tamtego pokoju. Po paru minutach dotarliśmy na miejsce. Żołnierze wepchnęli mnie do pokoju a później zamknęli w nim. Ale nie samą. Teraz miał mi towarzyszyć Droid protokolarny RA-7. Super lepiej być nie mogło.


Raxsus

Wraz z naszym nie śmiałym kolegom czyli byłym szturmowcem podbiegłem szybko pod niewielki płotek otaczający bazę Imperium. Rozejrzeliśmy się dookoła. Po placu łaziło kilku szturmowców, pilotów i gdzie nie gdzie techników. 

- Obserwuj dalej - Nakazałem mu. Nosił ciągle tą samą zbroje ale specjalnie przemalowaną na pomarańczowo i używał tej samej zbroi - Zeb i jak sytuacja u was? 

- Właśnie dotarliśmy na miejsce a co z Herą? - Jak na zawołanie odezwała się

- My też jesteśmy gotowi 

- A więc zaczynamy, Zeb wy pierwsi

- Z rozkoszą

Po chwili całą bazę ogarną huk wybuchających granatów. W śród żołnierzy Imperium zapanował chaos. Zeb i Alexs natychmiast zaatakowali zdezorientowanych żołnierzy Imperium. Z głównego budynku bazy wybiegło kilkunastu Szturmowców w towarzystwie oficerów. W tym momencie wraz z X15 zaatakowaliśmy ich. Byli kompletnie zaskoczeni ale szybko się pozbierali. Obie nasze strony zacięcie wymieniały się ogniem. Odbijałem strzał za strzałem zabijając niejednego wroga. Jednak powoli zaczęli nas odpychać. Do tego z budynku wybiegło jeszcze paru Szturmowców.

- Cofnijmy się za te skrzynie - I wskazałem miejsce na końcu bazy gdzie znajdowały się te skrzynię. Wszyscy mi przytaknęli i powoli się tam wycofaliśmy. Gdy już tam dotarliśmy wyjąłem komunikator - Hera i jak u was

- Wybacz za zwłokę ale musieliśmy zatankować bo bak był prawie pusty, już startujemy wycofajcie się 

- W porządku - zwróciłem się do reszty - Dobra ludziska spadamy z tond

Biegliśmy ile sił w nogach uciekając głównym wejściem do bazy. Szturmowcy biegli za nami ciągle strzelając. Nagle nad ich głowami przeleciał Duch kilku przewracając. Aż łezka mi poleciała. Tęskniłem za tym statkiem. Wylądował kilka metrów od bazy i szybko do niego wbiegliśmy. Szturmowcy ciągle do nas strzelali ale nie mogli już nas powstrzymać przed ucieczką. Ja wbiegłem jako ostatni a za mną rampa się zamknęła a statek poszybował w górę ku przestworzy. Pobiegłem natychmiast na mostek gdzie byli już wszyscy. Statek właśnie opuszczał atmosferę. W nasza stronę leciała eskadra TIE-ów ale byli za późno. W tym momencie wykonaliśmy skok i byliśmy w nad przestrzeni. Wszyscy zaczęliśmy sobie gratulować dobrze wykonanej misji.

- Kochani dziś ja stawiam - wszyscy podnieśli głos na znak aprobaty


Mandalora


Chyba od godziny leże tak na łóżku i się nudzę. Początkowo myślałam nad możliwościami ucieczki ale szybko doszłam do wniosku że to obecnie niemożliwe. Gdybym chociaż miała swój plecak odrzutowy. W końcu niewiele mając do roboty włączyłam Holo Net na tym dużym ekranie i zaczęłam przeglądać kanały. Nic ciekawego nie było. Postanowiłam się zdać na szczęście i wcisnęłam parę przypadkowych numerków na pilocie a po chwili na ekranie pokazała się jakaś bajka. Usiadłam i zaczęłam oglądać. Zdziwił mnie obraz trojga Szturmowców w kreskówkowej wersji. O czymś rozmawiali:

https://youtu.be/YTlPvITN3N8

Momentalnie przełączyłam na następny kanał. Na mojej twarzy widniała ogromne zdziwienie. 

- Nawet w bajkach.... - Nie dokończyłam bo w tym momencie do pokoju ktoś wszedł

Spojrzałam na tego kogoś i momentalnie wstałam na równe nogi i nie ukrywam byłam wściekła na jego widok.

- Ezra! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro