Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII


Lothal

Kilka Godzin Po Bitwie O Alderan

Agent Kallus wraz z Wielkim Inkwizytorem czytali świeży raport z wydarzeń na Alderanie przesłany im przez Cienia i bynajmniej niemieli od tej lektury lepszego humoru który i już wcześniej był łagodnie mówiąc kiepski.

- Imperator wraca na Coruscant - powiedział Inkwizytor - To tyle z dobrych wieści - powiedział z ręką na twarzy

- Ale mamy przynajmniej możliwość zrehabilitowania się poprzez przesłuchania prowodyrów - odpowiedział z udawanym uśmiechem Kallus, po chwili wstał i dodał - Imperator wszystko zepsuł

- Ha? - Zdziwił się Inkwizytor na słowa Kallusa

- Bo to prawda, sam przyznaj! - powiedział Kallus po czym z impetem wstał z krzesła - Od dawna wiedzieliśmy że to senator Organa wspiera Rebelie ale nie mogliśmy go tknąć ze względu na jego pozycje ale także dlatego iż zbieraliśmy informacje o jego kontaktach. Ta siatka była ogromna! - Kallus kontynuował machając co chwila rękoma - Wiedzieliśmy o wielu kanałach informacji i współpracy a także przerzutowych w Rebelii, szykowaliśmy się do uderzenia ale Imperator wszystko ZEPSUŁ! - krzyczał Kallus oszalały ze wściekłości - Lata ciężkiej pracy mojej i wielu innych w tej chwili poszło na marne, setki ludzi oddało życie! - Kallus podszedł di Inkwizytora który był z lekka wystraszony tym nagłym wybuchem Kallusa - Setki ludzi oddało życie na darmo, rozumiesz? - powiedział już spokojniej prawie zrezygnowany.

Inkwizytor patrzy na niego z teraz z pewną irytacją. Nie wiedział co teraz zrobić. Obraził Imperatora a to zdrada. Z drugiej strony wiernie wykonywał przyznawane mu zadania i je co do joty wypełniał.

- Proszę uważać na słowa Kallusie, mogą pana zgubić - w końcu oznajmił 

Kallus przez chwile z gniewem wpatrywał się w Inkwizytora poczym postanowi się ogarnąć.

- Oczywiście dziękuje Inkwizytorze - odpowiedział

- Myślmy trzeźwo - oznajmił - powinniśmy się teraz niezwłocznie udać na Kessel gdzie odbędzie się przesłuchanie - powiedział po czym dodał - tam też spotkamy się z Cieniem.

Kallus na to imię a raczej pseudonim uśmiechną się z lekka. Bardzo zżył się z tamtym chłopakiem nigdy tego nie mówił ale miał go za młodszego brata. Pewnie nie inaczej niebyło w przypadku  Inkwizytora choć tu relacja przedstawiała się raczej na zasadzie mistrz i uczeń.

- Dobrze w takim razie ruszajmy nasz prom wyrusza za godzinę proponuje żeby udał się pan tam a ja tym czasem powiadomię o naszym odlocie minister Tue - oznajmił Kallus

Inkwizytor tylko kiwną głową i ruszył w stronę wyjścia a Kallus dokańczał swe niedokończone obowiązki.


Imperialny Niszczyciel

Kapitan Sloane przechadzała się po mostku doglądając prace swoich podwładnych. Była wysoką i dobrze zbudowaną ciemnoskórą rasy ludzkiej o brązowych oczach i czarnych kręconych włosach, które na służbie ukrywała pod oficerską czapką. Jest też typem osoby która nie lubiła nieładu. Wszystko musiało być przypięte na ostatni guzik. Poza tym była w trakcie wykonywania zadania które powierzył jej sam Imperator a to ogromne wyróżnienie i zamierzała się wykazać.  A po za tym znała dwójkę z buntowników. Here Syndulle i Kannana Jarrusa. Zaleźli jej już dawno pod skórę i to nie raz a więc nie mogła się doczekać zemsty.

W tym momencie na motek weszła ubrana w czarną zbroje postać z jakąś maską chyba Kota. Intrygowała ją jego postać. Nigdy o nim nie słyszała a tym bardziej nie widziała jednak że sam Imperator mu ufał Kapitan musiała uznać jego obecną pozycje. W razie czego to on tu podejmował najważniejsze decyzje.

- Kapitan Sloane - przywitała się postać - po czym zapytała - jak nasza obecna sytuacja?

- Bez żadnych problemów za około pół godziny będziemy na Kessel - zameldowała

- Dobrze, będę w bloku więziennym nadzorować przewóz jeńców gdy dotrzemy na miejsce proszę mię powiadomić - oznajmił

- Tak jest - odpowiedziała Salone 

Postać kiwnęła głową i wyszła z mostka a pani kapitan wróciła do wykonywania obowiązków.


Stocznia Bills - Gdzieś w Odległych Rubieżach

Stacja ta jest kosmiczną wersją Mos Eisley na Tatooine. Nic tylko bandyci, szuje, prostytutki, przemytnicy i generalnie wszystko czego dusza zapragnie. Znajdowała się tu dobrze znana kantyna ,, Pod Psim Nożem ''. Była na tej stacji ostoją jakiej kultury. W mordę można było dostać lub dać tam tylko jeżeli spełniło się pewne warunki. A mianowicie:

1. Wkurwił cię rozmówca

2. Rozmówca strzelił pierwszy

3. Rozmówca wydawał się niemiły

4. Wkurwiłeś barmana

5. Barman Wkurwił ciebie

6. Jak dostałeś za słabego drinka

7. Jak gość się na ciebie krzywo patrzy

8. Jak ktoś podbiera ci lale

9. Gdy czujesz bez powodu że gość sobie zasłużył  

10. I najważniejsze - gdy nie masz czym zapłacić za drinka wtedy barman ma niepisane prawo urwać ci jaja

Generalnie neoraj. Utopia dla każdego łotra w galaktyce i psubrawca. W tym dla Hana Solo.

Popijał sobie akurat w spokoju swój nieulubiony cuchnący trunek gdy nagle przysiadła się do niego pewna zakapturzona postać. Płaszcz był biały i długi. Skutecznie zakrywał twarz.

- Han Solo? - zapytał kobiecy głos

- Tak a z kim mam przyjemność? - odpowiedział po czym spytał się Solo w swoim luzackim tonie

- Mów mi Falkrum - powiedziała

- Falkrum - udawał że się nad tym zastanawia - Dziwne imię jak dla kobiety - droczył się

- To nie imię tylko pseudonim - mimo wszystko odpowiedziała 

- To czego ode mnie chcesz? - spytał

- Mam dla ciebie robotę na Kessel - odpowiedziała

- Na Kessel? Cała ta planetoida to jedna wielka kopalnia Imperium chroniona i uzbrojona po zęby. Kto normalny by się na to pisał? - spyta niezadowolony

Falkrum nie odpowiedział tylko wyją pokaźnie gruby woreczek kredytów.

- Jest tu aż 15 tysięcy kredytów a po robocie otrzymasz drugie tyle - oznajmiła

- 30 tysięcy? - zapytał potulnym głosem - No to teraz możemy robić interesy - powiedział po czym uśmiechną się zadziornie


Kessel

Jeńcy byli prowadzeni przez Szturmowców Śmierci do swoich cel gdzie będą czekać na przesłuchanie. X15 mógł uważać się za szczęściarza gdyż rozkazano mu pilnować Kannana Jarrusa 24h na dobę więc w końcu miał okazje by z nim porozmawiać. Ale wciąż miał co do tego wątpliwości ale jakoś czuł że musi no po prostu musi z nim pogadać. Nie tak powinien myśleć Szturmowiec Śmierci. Powinien być opanowany i przysłowiowo mieć wszystko w czterech literach i wykonywać rozkazy. Choć z drugiej strony gdy powiedziano mu że został tu przydzielony wpadł w czystą panikę i paru szturmowców musiało go obezwładniać. Powód tego był jeden. Ekstremalnie Spartański trening w wyniku którego przeżywała tylko 1/10 uczestników. Ci co mieli szczęście umierali już na początku. Resztę czyhało istne piekło i tylko cudem zdołał przeżyć.

Idąc w stronę cel dostrzegł kątem oka zamaskowaną postać. Tą samą co w hangarze na Alderanie. Wydawała rozkazy oficerom wszyscy przytakiwali na każde jego słowo. W tym momencie wraz z jeńcami weszli do wnętrza bazy i kierowali się do piętra więziennego. W ciągu 15min dotarli do celu. X15 wszedł do celi wraz z Kannanem po czym patrzył jak jest zakuwany na specjalnym stole do przesłuchań. Potem żołnierze wyszli a szturmowiec poczuł ulgę. Już chciał zagadać do Kannana lecz wtem zda sobie sprawę że nie pamięta jak się normalnie rozmawia z ludźmi. Intensywnie myślał jak ma do niego zagadać i w tedy niespodziewanie Kannan zagadał do niego.

- Czego chcesz? - spytał się z zamkniętymi oczami

- Dżdryżdry - mówił szturmowiec zapominając że mówi przez zagłuszanie

- Co? - spytał się Kannan lekko otwierając oczy

Żołnierz speszył si ale wyłączył zagłuszanie i kontynuował.

- Przecież nic nie mówiłem - odpowiedział

- Nie musisz, czuje w tobie pewne rozterki i to że chcesz ze mną o czymś porozmawiać - oznajmił Kannan a szturmowiec nie do końca rozumiał to co usłyszał

- Cho-Chodzi oto co stało w hangarze - powiedział - co tam się stało?

- To co widziałeś, pokonaliście i pojmaliście nas - odpowiedział

- Nie to chodzi - przerwał na chwile niepewny czy wogule powinien o to pytać - chodzi o Imperatora 

Jedai patrzył przez chwile na niego z zaciekawieniem ale i z podejrzliwością.

- A dlaczego cię to interesuje? - spytał

- Nie wiem po prostu od tamtej chwili czuje że muszę z tobą o tym porozmawiać - oznajmił dosyć emocjonalnie jak na Szturmowca Śmierci

- A co dokładnie chcesz wiedzieć? - spytał si Kannan

Szturmowiec się przez chwile zastanawiał.

- Dlaczego Imperator miotał piorunami? - spytał się w końcu niepewny czy chce usłyszeć odpowiedź

- Imperator to Lord Sithów - oznajmił Kannan

- Kim? - zapytał się. Nigdy o kimś takim nie słyszał

- To cos jak Jedi ale używają  Ciemną Stronę Mocy by kontrolować i rządzić innymi - Oświadczył

- A teraz cos pamiętam ale chwila CO! To niemożliwe. Imperator to dobry władca dbający o obywateli Imperium i niszczący ich wrogów - mówił żołnierz

- Tak myślisz czy tylko tak ci wmówiono? - zapytał retorycznie. Żołnierz chciał coś jeszcze powiedzieć ale Jedai ostrzegł go.

- Ci później pogadamy ktoś idzie - powiedział i po chwili do celi weszła postać w masce Kota, Kapitan Sloane i Komendant Zur, pan i władca tutejszych więźniów.

- Witaj Jedi, czas byśmy chwile porozmawiali - oznajmiła postać w taki sposób że wszystkim w pomieszczeniu wydawało się że się przy tym sadystycznie uśmiecha.








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro