Historia Poboczna - Kallus 2
19 BBY - Coruscant
Jakiś Czas Później
Minęło dużo czasu od ataku separatystów. Tuż po tym jak wyszłem ze szpitala zamieszkałem wraz z moją Ciocią ze strony matki. Była do niej bardzo podobna i tak samo miła. Początkowo było mi ciężko ale już się pozbierałem. Od jakiegoś czasu śledzę wydarzenia w galaktyce i jestem dumny z przynależności do Republiki. Co do Kanclerza mam pewne wątpliwości ale nie sposób odmówić mu osiągnięć.
Wraz z ciocią wracaliśmy wieczorem z kina. Był to piękny wieczór. Ciocia również była zachwycona. Rozmawialiśmy na różne tematy gdy nagle zobaczyliśmy w oddali dym. Ukłuło mię cos w sercu. Dym zupełnie taki sam jak w dniu ataku. Podjechaliśmy bliżej i zjechaliśmy z trasy śmigaczy by w spokoju zobaczyć co to. Szybko spostrzegliśmy że dym unosi się nad świątynią Jedai. Stanęliśmy tuż obok nad pewnym luksusowym wieżowcem. Nasz pojazd niemiał dachu więc stanąłem na nogach w i wziąłem lornetkę od cioci którą trzymała w schowku.
To co zobaczyłem sprawiło że myślałem że zaraz spadnę w przepaść.
- Co si dzieje Alexsie - spytała mnie Ciocia skracając moje imię
- Pali się - powiedziałem cicho a ciocia spojrzała na mnie pytająco - Świątynia jest atakowana - oznajmiłem niedowierzając
- Ale przez kogo? - pytała si Ciocia
Niewiedziałem co jej odpowiedzieć ale w końcu wydusiłem to z siebie.
- Klony - ciocia rozszerzyła swe oczy - Jest atakowana przez armie Republiki! - niemal krzyknąłem
Kilka Dni Później
Wraz z ciocią słuchaliśmy w domu przemówienia Wielkiego Kanclerza i nie mogliśmy oderwać od ekranu wzroku. Jedai zdradzili. Chcieli zabić Kanclerza i przejąć władze w Republice. Nagle przyszła pora na kulminacje przemówienia a słowa które wtedy usłyszałem wryły się w moją pamięć z taką samą mocą jak ostatnie słowa rodziców.
~ Dla zapewnienia bezpieczeństwa i ciągłej stabilności Republika zostanie przekształcona w pierwsze Galkatyczne IMPERIUM, dla niezagrożonego i bezpiecznego społeczeństwa
W senacie rozbrzmiały gromkie oklaski a ja nie mogłem ukryć podniecenia i radości. Dokładnie Republika była słaba tak jak jej struktury. Teraz nastaną lepsze dni. Spojrzałem na ciocie i mina mi zrzedła. Ona płakała. Do dzisiaj nie rozumiem dlaczego. Niedane mi było oto spytać. Niemiałem do tego odwagi a krótko po moich 18 urodzinach popełniła samobójstwo. W liście pożegnalnym przepraszała mnie za wszystko i ostrzegała przed Imperium.
13BBY
Minęło 6 lat od upadku Jedai i Separatystów. Niedawno ukończyłem akademie dla agentów Imperialnych jako najlepszy student w historii Akademii. Dostałem swą pierwszą misje i drużynę pod rozkazy. Była w śród nich piękna czerwono włosa kobieta, Anna. Poznaliśmy się jeszcze na studiach. Była piękną mądrą i dowcipną osobą. A kiedy trzeba było potrafiła zachować zimną krew. Nie wiecie nawet jak się cieszyłem gdy dowiedziałem się że będziemy w jednym oddziale. I to pod moim dowództwem. Misja polegała na ustabilizowaniu sytuacji na planecie Lasan. Ojczyźnie Lasatów. Gdy jednak tam dotarliśmy okazało się że miejscowy rząd postanowił nas zaatakować. Ponieśliśmy srogie straty.
Pewnego dnia dostaliśmy rozkaz zajęcia pozycji w gęstwinie lasu i informowaniu o ewentualnych ruchach wrogich wojsk. Nagle zostaliśmy zaatakowani gazem paraliżującym. Zemdlałem. Gdy się ocknąłem spostrzegłem Lasata przechadzającego się po obozie i mordującego z zimną krwią wszystkich moich ludzi. W tym moją Anne. Leżała martwa. Jej czerwone włosy pokrywały jej nieskazitelnie piękną twarz.
Znowu. Znowu ktoś bliski mi umarł. To przeze mnie. Byłem słaby. Nie. To ich wina. Anarchistów. Buntowników. Separatystów. Rebeliantów.
Wstałem po cichu złapałem za pierwszą lepszą broń i strzeliłem do Lasata powalając go na ziemię ale nie zabijając tylko roztrzaskując mu czaszkę w mokrą plamą ze wściekłości, z zemsty krzycząc i płacząc jednocześnie. Dlaczego ja? Dlaczego to ja wszystkich tracę? Ludzi mi najbliższych.
Znaleźli mnie inni Szturmowcy i zabrali do szpitala. Tam dowiedziałem się że cały sztab został tej samej nocy wybity i iż jestem teraz najwyższy stopniem to ja przejmuje dowództwo nad armiami na tej planecie. Wydałem więc rozkaz użycia zakłócaczy za Lasatach. Gdy oficerowie to usłyszeli chcieli zaprotestować ale postawiłem na swoim. Chciałem zemsty. Za moich ludzi. Za Anne.
Dzięki temu rozkazowi rasa Lasatów została niemal całkowicie wybita a ja zyskałem sławę twardego i bezwzględnego dowódcy.
Przez rok umacniałem tą pozycje awansując i niszcząc kolejnych wrogów Imperium. Dla Anny. Za Anne. Pewnego dnia dostałem rozkaz tymczasowego przeniesienia na planetę Lothal w celu inspekcji. Wiele razy już takich odbywałem i nie spodziewałem się że ta misja ponownie odmieni moje życie. Tylko z tą różnicą że na lepsze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro