Rozdział X
— Ty zawszony...
— Mars, uspokój się. Jak zabijesz tego... — Mats zastanowił się chwilę i podrapał po brodzie. — karalucha, to nie dowiemy się, co ten...
— Ten kundel?
— No właśnie. Co ten kundel ma na Löwa — dokończył Mats, odciągając Marco od Neuera.
— Pewnie sekstaśmę...
— Marco!
— No, co?! Może Jogi ma kryzys wieku średniego i buszuje po klubach Go-Go...
— Mars...
Manuel z uśmiechem przysłuchiwał się kłótni dwóch zawodników Borussi.
— Obstawiam, że trener ma romans z Nawałką...
Mats się popluł.
— Jezu, wypluj te słowa! Nie niszcz resztek autorytetu Löwa...
Marco wzruszył ramionami i obmyślał plan likwidacji Manuela, zanim Mats zdążyłby zareagować.
— Mati, to co innego Jogi może mieć na sumieniu?!
— Mars, a jak Schweini porwał Roberta na zlecenie trenera, bo lubi znacznie młodszych od siebie...
Marco zemdlał, a Mats musiał go cucić.
— A może on w ciąży jest? — wtrącił Neuer obserwujący całe zajście. — Zmiany hormonalne i te rzeczy...
Mats spiorunował go wzrokiem i przeniósł Marco na łóżko.
— Odezwał się ten, któremu od nadmiaru testosteronu poprzewracało się w głowie — odgryzł się Mats.
— A więc przyznajesz, że jestem męski?
Manuel zaczął puszyć się jak paw.
— Nie ze mną te numery Neuer — jestem hetero — odpowiedział Hummels, obserwując uważnie Niemca, który ewidentnie coś knuł.
— Szkoda. — Blondyn uśmiechnął się smutno. — Jesteś całkiem, całkiem...
— Zboczuch. Ale odwrócenie uwagi i ucieczka nic ci nie da.
Neuer zbladł. "Skąd on wiedział", myślał bramkarz, patrząc tęsknie na drzwi i w duchu przeklinając Schweinsteigera.
***
Robert obudził się w małym, zakurzonym pomieszczeniu. Drżał, a po policzkach spływał strumień niekontrolowanych łez. Bał się. Nie mógł się poruszyć... Jego kostka była przywiązana łańcuchem do ściany, uniemożliwiając ruch. Przez okienko nie wpadało za dużo światła. Wyczerpany płaczem i otumaniony lekami znów zasnął. Był to kolejny niespokojny sen.
O Mario.
***
— Hummels! Czemu jestem przykuty do Neuera! — krzyknął Marco, budząc Manuela.
— Żeby nie uciekł! — odkrzyknął biorący prysznic Mats.
— To wiele wyjaśnia.
Manuel przetarł zaspane oczy, a z łazienki wyszedł Mats z zawiniętym ręcznikiem wokół bioder. Drugim wycierał ciemne włosy.
Nagle zabrzęczał telefon bramkarza. Przyszedł SMS.
Od Schweinsteigera.
Plan nie wypalił. Götze znikł i nikt nie wie, gdzie jest. Ostatnia osoba, która go widziała to Anna Stachurska. Leży teraz w szpitalu i walczy o życie. Czuwa przy niej Boateng, więc porwanie nie wchodzi w grę...
Dalszej wiadomości nie przeczytali, bo Neuer wyrwał Reusowi telefon i rozbił o ścianę.
— Nic nowego się nie dowiedzieliśmy — westchnął Mats.
— Dokładnie.
Neuer popatrzył na nich uważnie. Starając się ustalić czy nie blefują. Z ich twarzy wyczytał tylko troskę i zmartwienie. Sapnął ciężko. Musiał wymyślić plan, żeby wilk był syty i owca cała.
---------------------------------
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro