Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 47

Otworzyłam oczy, ale nie miałam zamiaru wstawać.

-Lucas... -Chłopak mruknął w odpowiedzi, ale to wystarczy- Trzymasz rękę na mojej ranie.

Sapnęłam. Trochę bolało i tylko dlatego się przebudziłam. Jego dłoń od razu zsunęła się niżej.

-Przepraszam...

Powiedział zaspanym głosem, po czy oboje ponowie zasnęliśmy. Zapewne jest już późno, ale musimy się w końcu wyspać. Mamy zebrane jedzenie i dostęp do wody. Nie musimy się niczym martwić, więc możemy trochę poleniuchować. Przez ostatnie dni było nam tak ciężko, że ten materac to dla nas pięciogwiazdkowy hotel. Dlatego też nic nie jest w stanie zmusić mnie do wstania, nawet dłoń Lucasa na moich plecach. Poza tym przytulanie się do niego jest całkiem komfortowe, emanuje przyjemnym ciepłem, a nie ukrywam, że jest mi trochę chłodno. 

***

-Angi! -Otworzyłam jedno oko, patrząc na wesołego Lucasa, który miał na dłoni jasnozielony pentagram- Mam nowy kontrakt.

Kiwnęłam głową, łapiąc jego dłoń. Znak typowy dla duszków powietrza... Ma dziwną zdolność do zjednywania sobie tego gatunku. Osobno duszki nie są zbyt silne, ale czasami bywają przydatne. 

-Jak się czujesz? -Spytałam, przejeżdżając kciukiem po jego dłoni- Pocisz się. Znowu będziesz gorączkował? 

Lucas wyrwał swoją dłoń, kiwając przecząco głową. Wygląda na zdenerwowanego, może jest zły, że wspominam o jego ostatniej porażce... 

-Czuję się dobrze. Wydaje mi się, że tamta sytuacja była jednorazowa. 

Mruknął, odgarniając włosy do tyłu, od razu skupiłam się na jego oczach. Są naprawdę ładne... Zawsze podobała mi się heterochromia, ale do tej pory nie znałam nikogo kto chciałby ja ukryć. Swoją drogą zakrywanie jednego oka grzywką to głupie rozwiązanie. Co prawda Lucas jest przystojny i nieudana fryzura bardzo na to nie wpływa, ale gdyby ściął włosy, wyglądałby jeszcze lepiej. Skoro chce ukryć swoją wadę genetyczną, powinien zainwestować w soczewki, dało by to o wiele lepsze efekty, niż to co robo teraz. 

-Nie nawiązuj kolejnego kontraktu, dopóki pentagram nie zniknie. -Mruknęłam, mijając go i wychodząc na zewnątrz- Gdzie Pruli? 

Spytałam, odwracając się w jego stronę z obojętną miną. Powinien mieć oko na Lucasa i mam nadzieję, że nie zaniedbuję tego zadania. Może i jesteśmy w całkiem bezpiecznym miejscu, ale mam wrażenie, że ten chłopak może wpakować się w kłopoty dosłownie wszędzie. Co jeśli pomyśli, że nawiąże kontrakt z elfem, bo to takie słodkie stworzenia? W naszym świecie elfy są przedstawiane jako przemiłe, super urocze, cycate blondyneczki. Ten opis nawet w jednym punkcie nie pasuję do prawdziwych elfów, no może mają wspólną cechę. Szpiczaste uszy, ale to wszystko. Poza tym są naprawdę paskudne... Chude, wysokie, na ich twarzach wiecznie gości psychopatyczny uśmiech, zabijają dla zabawy, nie przestrzegają żadnych zasad, nie czują strachu, nawet gdy umierają, cały czas się śmieją... Okropne stworzenia. Nawet wśród potworów uznaję się je za wyjątkowo złe. Później porozmawiam o tym z Lucasem... Musi zrozumieć jak niebezpieczne jest wychodzenie. 

-Cóż... -Podrapał się po głowie z zamyśloną miną- Gdy powiedziałem mu, że nie mam zamiaru już nigdzie dzisiaj iść, po prostu uciekł. Chyba coś do mnie mówił, ale niewiele zrozumiałem... 

Kiwnęłam głowa. To nie jest duży problem, skoro nigdzie się nie wybiera... Nie ma sensu zawracać Pruliemu głowy, zapewne ma do załatwienia swoje sprawy natury demonicznej. 

-Wróci w swoim czasie... -Rzuciłam, siadając przy stoliku- Skoro i tak jesteśmy tu zamknięci, trochę porozmawiamy. 

Chłopak zasiadł naprzeciwko mnie, posyłając mi niepewny uśmiech. 

-Zrobiłem coś źle? -Spytał, bawiąc się nerwowo palcami- Myślałem, że... 

-Nic nie zrobiłeś Lucas. -Przerwałam mu, bo naprawdę nie chce, by znowu doszło do sytuacji, w której mnie przeprasza. Ostatnio było to wystarczająco zaskakujące i nienaturalne- Po prostu nie chce byś wpadł na jakiś głupi pomysł, więc wyjaśnię ci czym są elfy. 

Mój towarzysz odetchnął, kładąc głowę na ramionach. 

-Już myślałem, że coś przeskrobałem... -Prychnęłam cichym śmiechem, co niekoniecznie się mu spodobało- Zanim wyjaśnisz mi czym są elfy, mogę o coś spytać? -Kiwnęłam głową- Pruli mówił, że dawno temu prowadzono eksperymenty, by sprawdzić od czego zależy... -Przerwał na chwilę, marszcząc brwi- Dlaczego jedne osoby mogą tu przetrwać, a drugie nie. -Ponownie przytaknęłam- Czy to miejsce mogło zostać zbudowane przez jedną z takich osób? 

To pytanie ma na celu jedynie zaspokojenie jego ciekawości. Tak naprawdę nie ma to żadnego wpływu na naszą aktualną sytuację, ale możemy o tym porozmawiać skoro nie brakuje nam czasu.

-Możliwe, że to miejsce było używane przez większą liczbę osób. Są tu również całkiem nowe rzeczy... -Lucas kiwnął głową, wpatrując się w swoje dłonie- Czasami jest tak, że portale otwierają się w różnych miejscach z nieznanych przyczyn. Nasz otworzył się w kościele, ale równie dobrze może pojawić się w mało uczęszczanym miejscu lub wręcz przeciwnie... Sama logika portali jest trudna do zrozumienia... -Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się jak mu to wytłumaczyć- Powiedzmy, że weszliśmy tu razem portalem A i wyszliśmy portalem B, znajdującym się na tej stronie. -Chłopak przytaknął, patrząc na mnie z coraz większym zaciekawieniem- Teraz skorzystamy z portalu C, ale i tak wyjdziemy przez portal A. Gdyby za nami poszedł ktoś inny, korzystając z portalu D i przeszedł z nami przez portal C, my wyszlibyśmy portalem A, a on D. Sytuacja wygląda jednak inaczej jeśli dwie osoby wchodzą przez portal A. Jedna może wyjść portalem B, a druga C. Rozumiesz? 

Lucas kiwnął głową, pocierając znak na jego dłoni. Trochę dziwna reakcja, ale może ma względem tego jakieś przemyślenia lub spekulacja. Ludzie z natury starają się wszystko wyjaśnić.

-Słuchaj... Ty przeszłaś tym samym portalem, prawda? -Przytaknęłam, patrząc na niego pytająco- Nie chciałbym wrócić sam... Twój brat będzie na mnie wściekły... 

-Wątpię. -Wypaliłam, podpierając głowę na dłoni- Zapewne będzie szczęśliwy, że wróciliśmy w jednym kawałku... Że w ogóle wróciliśmy. -Prychnęłam, naprawdę nie wierzę w szczęście tego chłopaka- Jeszcze jakieś pytania? 

-Nie proszę pani. 

Uśmiechnęłam się pod nosem. Naprawdę zabawne jest to jak wpłynęła na niego ta strona. Stał się pokorniejszy i bardziej dojrzały, a jednocześnie... Jest słodszy niż wcześniej. Nie mam jednak teraz czasu, by się nad nim rozczulać. To poważna sprawa.  

-Skup się Lucas, bo to ważne, a nikt inny ci tego nie powie. -Chłopak kiwnął głową, patrząc na mnie z powagą- Elfy to tabu nawet wśród egzorcystów. Nie znajdziesz o nich prawie żadnej wzmianki w książkach. To naprawdę sprytne bestie i mam nadzieję, że nigdy na nie nie trafisz, ale gdyby zdarzyło się tak, że jakiegoś spotkasz... -Przerwałam, widząc jego coraz bardziej przerażoną minę- Uciekaj, Pruli się nim zajmie. Nawet nie myśl wtedy o walce. -Ostrzegłam, przyjmując chłodną minę- Mają ludzką sylwetkę i szpiczaste uszy, poza tym cały czas się uśmiechają. Łatwo je rozpoznasz. 

Chłopak milczał, patrząc na moją twarz nieobecnym wzrokiem. Nie spodziewałam się takiej reakcji, ale chyba pierwszy raz mówię mu o czymś z takim przejęciem. Może przez to zrobiły na nim większe wrażenie? To nie jest jednak ważne, chodzi o to, by zapamiętał, że nie ma szans w tym starciu. 

-Rozumiem... -Burknął, bawiąc się swoimi palcami- Angi... Widziałaś kiedyś elfa?

Westchnęłam, przytakując. Chociaż nie napawa mnie to dumą, mam na koncie najwięcej spotkań z tymi paskudami, spośród wszystkich czynnych egzorcystów. Mam naprawdę dziwna zdolność do wpadania na nie... 

-Głównym celem mojej rangi jest ich eliminacja. -Rzuciłam, patrząc na jego zaskoczoną buźkę- To naprawdę nic przyjemnego... Niektóre są w stanie naśladować głos lub wygląd ludzi, których zabiły. Czasami dowiadujemy się, że ktoś nie żyję tylko dlatego, że przemówią jej głosem. Robią to zawsze, gdy są przyparte do muru i wiedzą, że zginą. Pokazują w ten sposób ilu zdążyły zabić. Do samego końca są tym rozbawione... 

-Creepy... 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro