~2~
[Tak na początku wspomnę, że Error się ciągle tnie, ale mi się nie chce pisać]
Zobaczyłam tam czarnego szkieleta z czerwonymi oczami. Wokół niego latały napisy "Error". Pierwszy raz go widziałam. Cofnęłam się od niego parę kroków.
- Czym ty ku*wa jesteś? - warknął Red.
Szkielet zaśmiał się ścinającym się głosem, który przeskakiwał na różne tony.
- A czy to ważne? Ja wiem, kim TY jesteś. Bezużyteczną usterką! - powiedział nadal ścinającym się głosem i uśmiechem na twarzy.
Red się wkurzył i ruszył na zglitchowanego Sansa. Ten zrobił unik.
- O, czyli chcesz walczyć? Heh, dobra. - czarny szkielet znowu się zaśmiał.
Zaczęli walczyć. Ja patrzyłam na to chwilę z boku, a potem pobiegłam do domu.
- Edge! - krzyknęłam w drzwiach.
Wysoki szkielet wyszedł z kuchni.
- Co je...
- Chodź! - przerwałam mu i pociągnęłam do drzwi.
Wyszedł za mną, a gdy zobaczył walkę, przyłączył się do brata. Wtedy z nikąd pojawiła się czarna macka, która trochę przeszkodziła braciom szkieletom. Uniknęli ich z wielką trudnością. Stanęli obok siebie, a obok zglitchowanego szkieleta pojawił się... O mało nie dostałam zawału. To był Nightmare. A raczej jego zła strona. Powiedział coś glitchowi. Później oboje uśmiechnęli się złowieszczo. Wtedy Nightmare posłał swoje macki w stronę braci Fellów. Teleportowałam się przed nich i rozpostarłam ręcę. Chciałam przynajmniej ich ochronić. O dziwo, macki zniknęły kiedy miały we mnie uderzyć. Zdziwiłam się chwilowo, ale wtem przypomniałam sobie. Wisiorek.
- Co się dzieje?! - wkurzył się zamackowany szkielet. Spojrzał na mnie.
- Nie ma co zwlekać, bo zaraz ktoś nam przeszkodzi. - rzekł glitch.
Red i Edge odsunęli się do tyłu. Nim się spostrzegłam zostałam unieruchomiona przez jakieś błękitne sznurki.
- Dobrze Error! - pochwalił glitcha Nightmare.
Po chwili Error trochę ścisnął te sznurki. Zaczęło trochę boleć. Spojrzałam na Nightmare'a i powiedziałam w miarę cicho:
- Nightmare... Czemu...
Wyglądał na zdziwionego tymi słowami. Wisiorek zalśnił w słońcu.
- Czekaj... - przyjrzał się mojej biżuterii. - Error puść ją! - uderzył towarzysza w rękę którą kierował sznurkami, po czym one zniknęły, a ja spadłam na ziemię.
- Ał... - mruknęłam.
- O co ci chodzi, Nightmare? - zapytał Error.
- Remeny? - zapytał mnie Nightmare ignorując Errora.
Pokiwałam głową. Zdjęłam wisiorek i dla wszelkiej wszelkości [wszelKOŚCI xD] pokazałam mu go dokładniej, po czym założyłam go spowrotem.
- Ty znasz tego dzieciaka? - spytał ścinający się szkielet.
Nightmare nie odpowiedział. Ja odwróciłam od niego wzrok. On i ten cały Error to chyba jakaś zgraja niszcząca wszystko oraz jak widać Nightmare jest jej przywódcą. Przez brak odpowiedzi glitch złapał sznurkami Red'a i Edge'a. Ścisnął sznurki, a Nightmare się zaśmiał jakby zapomniał o tym co chwilę temu sobie przypomniał. Wtem Error został ochlapany... Tęczową farbą? I chwilę później pojawiły się trzy osoby z czego dwóch nie znałam. Dwa szkielety i dziewczyna mojego wzrostu. Jeden ze szkieletów miał w rękach wielki pędzel. Dziewczyna miała brązowe, falowane włosy do pasa.
Ubrana była w różowo-żółty sweter w paski, na którym miała niebieską bluzę. Nosiła też czarne spodnie i różowe conversy.
Drugim szkieletem był Dream. Nightmare szybko się ulotnił rzucając mi jeszcze spojrzenie i mówiąc:
- O ch*j...
- No nie, Ink, znowu mi uciekł. - powiedział Dream.
Ink (czyli ten tęczowy szkielet z pędzlem) podrapał się po głowie, po czym wydarł się na Errora:
- Puść ich!
- W twoich snach - odrzekł Error, lecz po chwili zmienił zdanie [#Error_Jako_Typowa_Kobieta]. - Jeszcze się policzymy Ink. - dodał teleportując się.
Dziewczyna która była z nimi strzeliła facepalma. Podeszła do mnie.
- Cześć! - przywitała się ze mną. - Nic ci nie jest?
- Nie, nic. - odparłam.
- Jestem Aiko! A ty... Nie jesteś tutejszą Frisk. Ani Charą. Więc kim jesteś?
- Jestem Remeny. Kiedyś mieszkałam w Dreamtale, ale już od paru lat mieszkam w Underfell. - wyjaśniłam.
- Rozumiem. Ja niedawno przeniosłam się do Dreamtale. - oznamiła dziewczyna.
Chwilę potem podszedł też Dream.
- O, Remeny! Nie widzieliśmy się parę lat! - powiedział.
- Taa, cześć Dream. - przywitałam się.
- Wait, to wy się znacie?... Anotakdobra. - Aiko przewróciła oczami, przez co z jej lewej tęczówki powstało błękitne koło, a z prawej żółta gwiazdka.
- Jak ty to zrobiłaś? - zapytałam zdziwiona.
- Chodzi ci o moje oczy? - upewniła się.
Kiwnęłam głową.
- Szczerze? Nie wiem. Potrafiłam tak od zawsze. - wzruszyła ramionami.
Wtedy podszedł do nas Ink. Aiko szybko przewróciła oczami w drugą stronę przez co magiczne tęczówki zmieniły się spowrotem w normalne. W ogóle trochę dziwnie zachowuje się w obecności Inka.
- Ja muszę wracać do Anty-Voidu. - powiedział towarzyszom, po czym wziął swój pędzel i wskoczył do plamy-portalu który namalował.
Wróciłam myślami do sytuacji przed przyjściem tej trójki. Myślałam jednak o tym jakieś dwie minuty, bo z zamyślenia wyrwała mnie Aiko:
- Ale ładny wisiorek! - wskazała na prezent od starego Nightmare'a.
- Dzięki...
- Aikoś, to co zbieramy się? - zapytał ją Dream.
Ta powoli spojrzała na niego morderczym spojrzeniem. Jej oko zapaliło się tak jak czasem Red'owi, tyle, że ciągle zmieniało kolor dymku. Aż mnie ciarki przeszły.
- NIE-NAZYWAJ-MNIE-AIKOŚ - powiedziała poważnym tonem. - To, że jesteśmy przybranym rodzeństwem nie oznacza, że masz prawo do używania tej nazwy. [sry Baku tu nie będzie Aiko x Dream... ]
Dream się lekko zestresował. Widocznie nie pierwszy raz przypadkowo ją tak nazwał.
- P-przepraszam Aiko! Znowu się zagapiłem! - rzucił szybko.
Oblicze Aiko powróciło do normalności.
- Wracając do twojego pytania: jeżeli chcesz to wracaj, ale ja chce tu narazie zostać z moją koleżanką. - stwierdziła, obejmując mnie ramieniem.
- Ale... - zaczął marzyciel, lecz moja nowa koleżanka mu przerwała.
- Jakie znowu "ale"? Już nawet nie pozwolisz mi pobyć z podobną do mnie dziewczyną? - zapytała.
- A jeśli Nightmare znowu przyjdzie to co? - upierał się.
- To nico. - Aiko znowu przewróciła oczami, tym razem pojawiły się w nich czerwony romb i zielona gwiazdka.
- Spokojnie Dream. - odezwałam się. - Nic się nie stanie twojej przybranej siostrze.
Odetchnął z ulgą.
- Dobrze, ale niech wróci za nim się ściemni. - powiedział na odchodnym.
Gdy zniknął w portalu, Aiko ponownie w tą samą stronę przewróciła oczami i znowu pojawiły się w nich żółta gwiazdka i błękitny owal. Odwróciłam się w stronę domu. Fell!Paps już skończył swoje spaghetti.
- Chodź do Red'a i Edge'a. - zwróciłam się do niej.
- Okej. - uśmiechnęła się.
Szłyśmy jakieś 10 sekund w ciszy.
- Pff... Co jest z Dreamem? Przecież głupia i mała nie jestem. Co on se myśli, że jak będę po ciemku wracać to, że kurde nagle Lust czy Dust przylezie? Wait, ale rym. - zaśmiała się.
- Nie wiem. - odparłam.
Weszliśmy do domu. Najwidoczniej Edge zauważył, że Aiko też idzie ze mną, więc postawił na stole cztery talerze swojego spaghetti.
- Cześć Red, cześć Edge! - przywitała się z braćmi-szkieletami moja towarzyszka.
- Cześć Aiko. - przywitali się z nią naraz.
- Zjesz z nami? - zapytał Edge.
- Mogę zjeść. - odrzekła.
- W takim razie do stołu! - zakrzyknął po czym sam przy nim usiadł.
Podczas posiłku przybrana siostra Dreama opowiadała nam śmieszne sytuacje z różnych AU.
- ...A raz w Undertale, kiedy jeszcze tam mieszkałam, podczas obiadu Sans zasnął i wylądował twarzą w talerzu spaghetti. - obie wybuchłyśmy śmiechem.
- To ciekawie. - stwierdziłam.
- Ciekawie, ale czasem jest strasznie w ciul.
Wtedy przyjrzałam się tęczówkom koleżanki.
- Mogę o coś spytać? Dlaczego twoje tęczówki są takie same jak u Inka? - zapytałam nie czekając na odpowiedź na pierwsze pytanie.
Ta popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Ja... Wiesz, że nie wiem? - odrzekła trochę nerwowo.
Została u nas do 12. Zdążyłyśmy się już zaprzyjaźnić. Siedziałyśmy sobie u Grillby's i dyskutowałyśmy o wszystkim i o niczym, gdy usłyszałyśmy dźwięk SMSa.
- To mój telefon. - poinformowała. Sprawdziła wiadomość. - O ja! Na Reapera zapomniałam!
- O czym? - zapytałam.
- Bracia szkieletowie z Underswap zaprosili mnie na piknik o 13! Szkoda, pogadałabym z tobą jeszcze... A może? - napisała coś najprawdopodobniej do któregoś z braci Underswap. Od razu dostała odpowiedź. - Tak! A może chciałabyś pójść ze mną? Blue się zgodził!
Pomyślałam chwilę i zgodziłam się. Aiko bez zastanowienia otworzyła portal do Underswap. Wylądowałyśmy niedaleko pikniku. Byli tam już: Papyrus, Sans, Undyne, Alphys, Toriel, Asgore i Chara. Na początku nie wiedziałam o co chodzi w tym AU, ale chwilę potem dostałam odpowiedź, bo przybiegł do nas tutejszy Sans. Miał coś na wzór ubrania zwykłego Papyrusa, tyle, że w bardziej pasującej do niebieskiego wersji kolorystycznej.
- Już jesteś! I twoja przyjaciółka! Miło poznać, ja jestem Wspaniały Sans! - wyciągnął do mnie rękę na przywitanie.
- Remeny. - potrząsnęłam jego dłonią.
Podeszliśmy do koca piknikowego. Wszyscy dobrze znali Aiko jak widać. Sans przedstawił mi wszystkich obecnych.
- To jest Undyne, królewski naukowiec, to jest Alphys, przywódczyni królewskiej gwardii, to jej wysokość królowa Toriel, to jej małżonek Asgore, to jest Człowiek... - mówił wskazując kolejno na każdego.
- Ten człowiek to dziewczyna i nazywa się Chara... - wtrąciła Aiko.
- A to jest mój starszy brat! Honey! Moi drodzy, poznajcie przyjaciółkę Aiko, Remeny! - powiedział wskazując na mnie.
Pomachałam wszystkim nieśmiało i lekko uśmiechnęłam się. Asgore wstał i podszedł do mnie.
- Witaj moje dziecko! Nie wstydź się, chodź do nas! - pokazał na koc piknikowy.
Wszyscy rozsiedliśmy się na kocu. Poza Aiko, która zaczęła się ganiać z Blueberrym. W końcu Honey zakończył ich zabawę i rozpoczął się typowy piknik (typowy, czyli pogaduszki, żarcie i żarty). Po dwóch godzinach znałam ich już dosyć dobrze i całkiem dużo o nich wiedziałam.
- Aiko, podasz mi herbatę różaną? - zapytała Toriel.
- Jasne, ZDETERMINACJI* herbata, dla królowej - dziewczyna podała jej to o co prosiła.
- O, widzę, że jesteś KRWIŚCIE* zdeterminowana do żartów. - rzekł Honey.
- Owszem. Ale może zawrócimy i zaczniemy od SANSowniejszego słowa?
Zaśmiałam się, za to Bluberry spalił jagodę. Wait, od kiedy ja opowiadam żarty? Nieważne. W każdym razie nie buraka, bo zarumienił się na niebiesko.
- Papy, skończcie... - poprosił.
- Pytasz, czy sKOŃczymy? - droczył się starszy szkielet.
- Chyba ŻARTUJESZ, KONIec nie wchodzi w GRĘ. - stwierdziła Aiko.
- PRZESTAŃCIE! - krzyknął Blue.
Postanowiłam pomóc Jagódce (jak czasem nazywała go Aiko) i przerwać bitwę punsową.
- Moglibyście? - poprosiłam.
Nie wiem jak, ale przestali.
- Dzięki! - powiedział Blue do mnie.
- Nie ma za co. - odparłam.
- Ale to jeszcze nie koniec tej bitwy... Wieczorem dogrywka, prawda Aiko? - rzucił Honey.
- Jak się nie zMECZę gadaniem podczas pikniku to może...
- Aiko... - zaczęłam.
- Dobra, dobra, już. - ponownie przewróciła oczami.
W oczach pojawiły jej się żółta gwiazdka i dusza potwora. Jednak nim ktoś coś zauważył, ponownie przewróciła oczami, które wróciły do normalności. Jestem ciekawa kto poza mną (i zapewne Dreamem), wie o jej "mrOCZNYM sekrecie". Może kiedyś się dowiem. Nie zauważyłam kiedy zniknął Asgore, a teraz przyszedł do nas z ciastem cynamonowo-toffie. Wtedy nastała cisza od rozmów, bo wszyscy pozapychali się ciastem [xD]. Może Asgore specjalnie to zrobił? Nieważne. W każdym razie podczas spokojnego jedzenia musiało wydarzyć się coś niespokojnego. Przybiegł do nas Asriel (tutejszy zamiennik Monster Kid'a).
- Ya...przepraszam, że przeszkadzam, ale jest bardzo ważna sprawa! Jakiś ktoś zniszczył Snowdin, ale nikt nie został jeszcze ranny. - poinformował.
- A wiesz jak wyglądał? - zapytała jak z automatu Aiko.
- Ya, tak. To był... - nie zdążył dokończyć, bo właśnie spętały go błękitne sznurki.
Oczywiście wiedziałam do kogo należą. Wszyscy wycofali się o jakieś dziewięć kroków, a obok spętanego Asriela pojawił się nie kto inny jak Error.
- Znowu ty? - zapytała pretensyjnie Aiko. Po chwili ciszy z wrednym uśmieszkiem dodała - Ełłoł?
- Nie nazywaj mnie tak, inaczej on zginie. - odparł Error.
- Chyba o czymś zapomniałeś. - stwierdziła.
- Niby o czym?
Za nim po cichu pojawiły się jakieś trzy blastery jednak nie wiedziałam skąd. Spojrzałam na Blue i Honey'a. Żaden z nich nie wyglądał jakby używał magii. Blastery odpaliły się i jeden przerwał sznurek, a Asriel szybko uciekł. Dwa pozostałe prawie trafiły w stronę Errora. Jeden musnął jego rękaw. Drugiego udało mu się uniknąć.
- O tym mówiłam. - powiedziała Aiko, a jej oko zapaliło się jak na przykład u Red'a na czerwono, tyle, że u niej na pastelową tęczę. - Więc... Są trzy opcje: zwiewasz stąd; ja wzywam Inka lub będziesz miał wyjątkowo KOLOROWY czas. Głównie czerwony. - dodała z rozbawieniem.
- Myślisz, że się ciebie boję?
- Nie. Tak po prostu żartuje. - odrzekła sarkastycznie.
Wtedy kości poleciały w stronę Errora. Uniknął ich o dziwo z trudnością. Nagle zrozumiałam: te blastery i te kości są z magii Aiko. Ale jak? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. No cóż... Rozpoczęła się walka. Kolejna... W pewnym momencie przerwał ją Ink.
- Znowu Error? - zapytał.
Ten teleportował się. Ink westchnął. Aiko sprawdziła w podręcznym lusterku czy jej oczy są normalne.
- Nic nikomu nie jest? - zapytał Ink reszty.
- Nie, nic. Głównie dzięki Asrielowi i Aiko! Ona nas broniła. - oznajmił Blue.
Ta nie odpowiedziała tylko oblała się tęczowym rumieńcem. Będę musiała ją kiedyś o to spytać. Kolejne pytanie do listy "Spytaj Aiko". Chyba zaczne te pytania zapisywać i kiedyś jej je zadam.
- To dobrze! Ja idę odnawiać Snowdin, bo widziałem, że jest zniszczone! Wpadnę potem! Narazie! - również teleportował się.
- To chyba tyle z naszego pikniku. - stwierdziłam.
Wszyscy kiwnęli głowami. Wszyscy rozeszli się poza Aiko, mną, Blue i Honey'em, którzy zostaliśmy by sprzątnąć. No, Honey tylko leżał oparty o drzewo.
*perspektywa lektora*
Jednak nikt nie miał pojęcia, że to wszystko obserwuje pewna negatywna osoba...
CDN.
----
*ZDETERMINACJI - chodzi o to, że dusza której cecha to determinacja jest czerwona tak jak róża, więc więcej nawiązań do Undertale.
*KRWIŚCIE - znowu chodzi o kolor tak jak powyżej.
Ok. 2085 słów - A moja pani od polskiego się dziwi jakie to ja wspaniałe opowiadania piszę.
Przepraszam też za jakiekolwiek błędy jeśli są.
~Aikoś
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro