Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Dwa życzenia

... Na szyi kobiety zobaczyłaś jakiś wisiorek. Co było jeszcze dziwniejsze wyglądała tak samo jak... [Imię przyjaciółki].

Nagle kobieta zniknęła. Rozglądałaś się czy nie ma jej gdzieś w pobliżu jednak nie było jej.

Gdy zapadł wieczór wszyscy wrócili do swoich domów, a ty przechadzałaś się jeszcze drogą podziwiając gwiazdy. Nagle ktoś złapał cię od tyłu i zaciągnął w ciemną alejkę. Szarpałaś się i wyrywałaś. Przed tobą stały dwie postacie. Była to chyba jakaś kobieta i mężczyzna. Nie widziałaś ich twarzy bo było tam zbyt ciemno. 

- Czego ode-mnie chcecie?  - krzyczałaś.

Nie odpowiedzieli ci. Mężczyzna wyciągnął zza płaszcza jakiś nóż i zaczął w ciebie celować. Już był przy twoim gardle gdy w ostatniej chwili, ktoś odtrącił ostrze. Przy wejściu w ciemną alejkę zobaczyłaś dwie postacie. Kobieta i mężczyzna przed tobą zaczęli uciekać.

- Sebastian! Łap ich!!! - usłyszałaś znajomy ci głos.

- Ciel?! - krzyknęłaś.

- Nie bój się. Już w porządku - podszedł do ciebie chłopak.

Sebastian w tym czasie ruszył za ludźmi którzy cię zaatakowali. 

Ciel kazał ci wrócić z nim do jego rezydencji. Upierałaś się, że nie trzeba. Jednak on nie dawał za wygraną. W końcu się zgodziłaś. Kiedy dotarliście do posiadłości podziękowałaś granatowowłosemu za ratunek i przeprosiłaś za to, że nieoczekiwanie zniknęłaś.

- Hmm... Nie będę zły jeśli spełnisz dwa moje życzenia 

- Ymm... No dobrze... - odpowiedziałaś niepewnie.

- Już nigdy masz nie uciekać i nie odchodzić jeśli ja ci na to nie pozwolę. Zrozumiałaś ? 

- T-tak

- A moje drugie życzenie to... - przerwał i zbliżył się do ciebie, po czym wpił się w twoje usta. Byłaś tak zaskoczona, że nie mogłaś się ruszyć. To co robił sprawiało ci wielką przyjemność. / Ale dlaczego? Dlaczego to jest takie przyjemne? / - mówiłaś sobie w myślach. Jednak nie mogłaś pozwolić sobie odpłynąć. Lekko oderwałaś się od jego ust. Jednak czułaś, że w duszy bardzo tego żałowałaś. Chciałaś więcej... Jednak wiedziałaś, że nie możesz. Chłopak dalej znajdował się blisko ciebie. Patrzyliście sobie w oczy. 

Chłopak odsunął się od ciebie. Ty jednak nadal stałaś jak słup soli nie mogąc się ruszyć. 

- No cóż... Pewnie jesteś zmęczona. Idź do swojego pokoju i odpocznij. - powiedział granatowowłosy i poszedł w swoją stronę.

Kiedy odszedł wreszcie odzyskałaś zdolność poruszania się i postanowiłaś, rzeczywiście iść do pokoju i położyć się spać. Postanowiłaś nie myśleć o tym co się przed chwilą stało, lecz było to bardzo trudne.

Rano wstałaś na śniadanie. Kiedy usiadłaś przy stole postanowiłaś zapytać o coś chłopaka.

- Ciel! Czy Sebastian złapał tych którzy mnie zaatakowali? 

- Nie, niestety nie udało mu się ich znaleźć. Zupełnie jakby rozpłynęli się w powietrzu - odpowiedział chłopak.

- Wiesz jak byłam w mieście to widziałam tam kobietę. Była bardzo podobna do mojej przyjaciółki. Patrzyła się na mnie z pewnej odległości, a potem rozpłynęła się w powietrzu - opowiadałaś Ciel'owi.

- Interesujące - zamyślił się chłopak

- Hmmm... Może wybierzemy się znów do tego miasta i jej poszukamy? Zapytamy ją na przykład jak ma na imię. Może coś wie, odnośnie mojego pojawienia się tutaj.

- Dobry pomysł...

Nagle do pomieszczenia wszedł Sebastian.

- Paniczu! List do Pana - oznajmił demon i podał list chłopakowi.

Ciel otworzył list i zaczął go czytać na głos...

Ciel'u Phantomhiwe !!!

Jestem wściekła! Jak mogłeś wyrzec się planowanego przez nas małżeństwa z naszą ukochaną córką, Elizabeth?! Traktowaliśmy Cię jak syna, a ty się nam tak odpłacasz? Jak śmiesz?!!! Jak mogłeś tak zranić naszą córkę i oświadczyć się innej dziewczynie. Nie licz na jakąkolwiek pomoc lub wsparcie od strony naszej rodziny, gdybyś znalazł się w trudnej sytuacji. Od dzisiaj nic już Cię nie łączy z rodziną Midford'ów. 

(Rodzice Elizabeth /od aut./)

Francis i Alex Midford 

 

- Mówiłam! Wiedziałam, że to był zły pomysł... - nagle przerwało ci głośne darcie papieru. Spojrzałaś w stronę Ciel'a i zobaczyłaś jak drze przeczytany przed chwilą list.

- Nie za bardzo mnie obchodzi zdanie Midford'ów - odpowiedział Ciel 

- Nawet jeśli Cię ich zdanie nie obchodzi to i tak jestem na ciebie zła, że wymyśliłeś coś takiego jak bycie twoją narzeczoną - obraziłaś się komicznie.

- Jeszcze jesteś na mnie zła? To co mam zrobić, żeby to zmienić? - zapytał chłopak

- Hmm... Skoro wybieramy się do miasta mam pewien pomysł - uśmiechnęłaś się zadowolenia, ponieważ pomysł na który wpadłaś może zrekompensować to jak czułaś się dziwnie wczoraj, czyli wtedy gdy Ciel odebrał Ci, twój pierwszy pocałunek. Zadowolona z pomysłu kazałaś Ciel'owi iść za tobą. Gdy dotarliście do twojego pokoju zaczęłaś ziszczać swój pomysł...


C.D.N.

_________________________________________

Hejka!

Mam nadzieję, że rozdział się podobał!!!

Następny planuję opublikować 12.06.2018r. (jednak nie mogę tego obiecać, ponieważ wyjeżdżam z kraju w następnym tygodniu xD)

Cieszy mnie fakt, że tak dużo osobą podobają się moje książki z Cial'a xD Jesteście wielcy !!!

Komentarz zawsze mile widziany (^^)



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro