Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1


Pierwszy raz od dłuższego czasu Jasmin mogła spokojnie odetchnąć. Stała właśnie przed starodawnym średniej wielkości piętrowym domkiem. To tutaj chciała znaleźć ukojenie w zacisznym miejscu przy lesie zdobiącym górski krajobraz. Dom ogrodzony był drewnianym płotem, któremu przydałoby się odnowienie zresztą jak wszystkiemu w zasięgu jej wzroku. Ogródek był w tragicznym stanie cały zarośnięty. Jeszcze kwadrans temu, gdy podpisywała umowę sprzedaży nie zdawała sobie sprawy, że czeka ją aż tyle pracy, ale nie przeszkadzało jej to. Powolnym krokiem weszła na werandę i stanęła naprzeciwko drzwi. Po prawej stronie wisiała stara drewniana huśtawka a przed nią stary stolik. Po lewej stronie było tylko okno z tego co zauważyła to chyba wychodzące z kuchni. Powoli przekręciła klamkę i weszła do środka. Dom był umeblowany a wszystko było zakryte białymi prześcieradłami. I wszędzie wisiały pajęczyny. Znajdowała się w korytarzu, który prowadził do kilku pomieszczeń, a przed nią znajdywały się drewniane schody prowadzące na piętro, lecz na razie postanowiła pozwiedzać dół. Weszła do pomieszczenia po lewej stronie. Tak jak myślała to była kuchnia. Wszystko zakryte było białym płótnem. Zerwała materiał z mebli. Jej oczom ukazała się przestronna kuchnia ze staromodnymi meblami z brązowego drewna a po środku wielki blat z płytą do gotowania po prawej stronie. Tradycja z odrobiną nowoczesności. Podoba mi się – pomyślała i przeszła do pomieszczenia obok jej oczom ukazało się duże pomieszczenie służące za jadalnie i salon, przedzielone przez półściankę. Wszystko urządzone bardzo nowocześnie, na ścianach pozostały odbicia po obrazach. Może mieszkała tu jakaś szczęśliwa rodzina? Tego nie wiedziała i na razie nie chciała wiedzieć. Szczerze się zaskoczyła, że dom w środku wygląda całkiem inaczej niż na zewnątrz i jest zadbany. Mniej do roboty. Pościągała z mebli płótna i przez drewniane drzwi wyszła na korytarz bliżej schodów, gdzie na przeciwko znajdowało się kolejne wejście. Powoli otwierała drzwi, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Znalazła się w przestronnej bibliotece, gdzie w kącie stał ceglany kominek a przed nim dwa bujane fotele. Wszystko pokrywała gruba warstwa kurzu. Nie mogła nacieszyć oczu tyloma książkami. Zebrała w sobie resztkę silnej woli i wyszła stamtąd zanim zostanie tam na zawsze. Oczami wyobraźni widziała siebie siedząca na jednym z tych foteli, czytająca książkę i pijąca herbatę. Ocieplana przez tańczące płomienie kominka. Na schodach ostrożnie stawiała kroki bojąc się skrzypiących stopni. Im wyżej się wspinała tym lepiej widziała korytarz w kolorze błękitu i kilka szafek po drodze, a podłogę zdobił czerwony puchaty dywan. Tutaj były tylko cztery pary drzwi. Trzy z nich prowadzące do sypialni, natomiast ostatnie to łazienka. Jasmin stanęła przy umywalce z wielkim lustrem i przyjrzała się swojemu odbiciu. Była szczupłą zaokrągloną tam, gdzie trzeba brunetką, ale raczej nie grzesząca urodą, ponieważ  połowę jej twarzy zakrywała zdobiona czarno srebrna maska wenecka. Ściągnęła ją i postawiła obok siebie. Połowa jej twarzy i fragment dekoltu pokryty był  sporą blada już blizną, która ja oszpecała. Nadal pamięta wszystko każdy detal tego felernego spotkania. Zacisnęła oczy i pochyliła się nad zlewem i siłą zmusiła się do zachowania spokoju. Tutaj zaczyna nowy rozdział swojego życia i zapomina przeszłości. Przemyła twarz i postanowiła wnieść rzeczy z samochodu, ponieważ było wcześnie jeszcze przed południem postanowiła zrobić generalne porządki, bo reszta jej rzeczy przyjedzie dopiero jutro. Sprzątając obok schodów zauważyła małe drzwiczki, gdy je otworzyła zobaczyła mały składzik a na środku niego zejście do piwnicy ale tam nie chciała się dziś zagłębiać. Natomiast w salonie zauważyła że duże okno to tak naprawdę drzwi wyjściowe na przestronny taras z ogródkiem, który był tak samo zaniebany  jak ten z przodu. Mieszkała na obrzeżach miasteczka górskiego Hopevill , gdzie do centrum miała dwadzieścia minut jazdy samochodem, w zasięgu wzroku miała tylko kilka domów podobnych do jej. Po skończonych porządkach i rozpakowaniu swoich ubrań w jednej z sypialni, usiadła wieczorem na drewnianej ławeczce przed domem z kubkiem parującej herbaty w ręku i poczuła, że to jej małe miejsce na ziemi, niedoskonałe ale jej.   

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro