72. Kim, czym
Noc zalana granatową cieczą,
Którą przełamuje blask księżycowy.
Jestem.
A niczyje spojrzenia mnie mierzą.
Kto zobaczy me pytanie bez mowy?
Widzę.
Powoli kroczy ku mnie nieznajomy.
Ma on czarny płaszcz, kapelusz, włosy.
Szukam.
Jego twarzy niewyraźniej i w cieniu.
Kim on może być? Może należeć do wielu.
Myślę.
A on jakby znając moje pytania podnosi dłoń.
Co on chce? Ciemnico, proszę, broń.
Nie rozumiem.
On zdjął kapelusz i płaszcz zrzucił,
A obraz mężczyzny mój umysł porzucił.
Pytam.
Niepewność moje myśli dopadła.
Teraz tworzy się zagadka.
Kim jesteś? Czym jesteś?
Czekam na odpowiedź.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro