60. Mała.
Ziemico moja, żyzna i płodna,
okalająca mnie ramionami.
Swoją barwą tyś łagodna.
Ja oddycham Twoimi wiatrami.
Ja łaknę twego widoku.
Ja dla Ciebie gotowy do lotu
przed osąd ostateczny,
przed ostatni ruch niebezpieczny.
Och Ziemico, komnato inspiracji.
Każdy szum od Ciebie jak ptaszynki pianie.
Powinnością mą o Kres dbanie.
Kochana, nie wyrzeknę się mej nacji.
Nawet jak On napuszony lub goły powróci.
Ty zawsze w mojej świadomości.
Ja będę imię Twe nucił,
a nawet na progu wytrzymałości
Krzyczał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro