55. Wariacja cz. III
"Kosiarz! Ty przybłędo! Kreaturo!
Prze On nie ma się szwendać ponuro!
To mój sługa na jałowej ziemi
I nie marudź, jam władca podziemi!"
Krzyczała baba na gardło całe.
Wpadł w zakłopotanie nie małe
Ten, który pragną Ją ukatrupić,
Teraz wie, że mogło go to zgubić.
Toś to królowa najpotężniejsza
Lub też potworzyca najpodlejsza.
Rządzi w piekielnych Pustki kątach
Jest epizodem w wielu wątkach.
"Ja przepraszam. Ja nie planowałem."
"Cicho! Co ty jesteś konowałem?!
Decydujesz co z zwierzakiem
Czy usypiasz, a on nie jest wrakiem!
On do mnie należy i się przyda,
Oczywiście, gdy ty mi go wyda!"
W furii, kobiecej złości była.
Wzięła chłopaka, głośno zawyła.
Bum
Trzask
Cisza
Już dawno znikła z oczu Śmierci,
Lecz on nadal ze strachu się wierci.
Jedno pytanie zadam na koniec.
Czemu chłopak to tak ważny goniec?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro