52. Dzieciństwo
"Czemu płaczesz?", spytało się maleńkie dziecko.
Na paluszkach podeszło i dotknęło ją lekko.
Kobieta pociągnęła noskiem, wzrok podniosła.
"Bo tobą już nie jest". Szlochem się zaniosła.
Śmiech delikatny, szczerze się rozpromienił.
W blasku kominka rozpoczął się taniec cieni.
Młodziutka królewna skakała po łąkach,
Bawiła się z motylami, czasem kwiaty wącha,
Lecz, gdy wiosna nadeszła coś się zmieniło,
Z roztopem lodu piękność nie była już tycią dziewczyną.
Stała się kobietą, złodziejką serc, kiedyś beztroskich
I straciła smak błogości, niby boskich.
Siedząc przy cieple i płacząc żałośnie
Poczuła, że smutek odchodzi bezpowrotnie,
Przytuliło ją maleństwo, podzieliło się wiecznym szczęściem.
"Zawsze będę przy tobie. Jestem twoim wewnętrznym dzieckiem."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro