46. Kruk odleciał
Kra!
Kra!
Kraczą nad głową,
Klną swą mową,
Jawnie mi grożą,
Będąc marą niebożą.
Złe i nieczyste,
Nawiedzają listę,
Podłe i krnąbrne,
Chytrze mądre.
Zamilcz!
Zamilcz!
Powstrzymaj języka.
Ma myśl się z cieniem boryka.
Próbuje blaskiem go przepłoszyć,
Nie dane mu będzie pożyć.
Twa klątwa mnie nie sięgnie,
Gdy światła miecz dobędę.
Pomiocie, w dzień, nocy
Nie uzyskasz depresji pomocy.
Giń!
Giń!
Smutki odejdą,
Uśmiechy przybędą.
I tak będzie zawsze
Innego czas będzie,
On mnie raduje,
Jego współistnienie,
A tobie powiem jedno,
Mnie dosięgnąć to marzenie.
Jestem daleko.
Kruk odleciał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro