Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

435. Uderzony o metalowe kraty, czyli ciche słowa

Do Ciebie:

Obwieszczam uroczyście, że to co jest dalej nie do końca jest wierszem i liczy około 500 słów, więc ten kto chce zobaczyć główny wpis niech pojedzie windą na sam dół.

A jak nie windą to schodami, dotrę wolniej, ale po swojemu.

Ja.

~•~

Witaj, będę swoją duszą.

~•~

I znowu kolejny dzień, i znowu kolejne smutki, i znowu kolejne lęki, i znowu czarne myśli, i znowu to wszystko dookoła.

~•~

Jak zawsze wstałem dokładnie o 4:35. Udałem się tam, gdzie udać się było trzeba i zrobiłem to, co zrobić musiałem. Następnie w kuchniopodobnej klitce otworzyłem okno, które zamknąłem jeden zimny powiew później. Wyciągnąłem czerstwy chleb z rozklekotanego chlebaka. Posmarowałem go czymś na kształt masła. Zaparzyłem czarną herbatę, która jeden łyk później poparzyła mi język. Usiadłem na taboreciku i znowu rozbolały mnie plecy. Czyli normalny poranek, którego opis jest zbędny…

Poznaj człowieka poczciwego po nawykach jego.

Nawyki, coś z czym walczę od…jeden…dwa…trzy…osiem!… Złapałem się za głowę, ale także plecy postanowiły podkreślić mój wiek następnął falą bólu…nie, mrowienia.

Nie poznasz bólu, póki innych nie zobaczysz.

Tak, wiem, widziałem, a może widzę… Spojrzałem przez okno (okienko!), a małe ludziki jakby plątały się przed moim spojrzeniem. Wzrok zawsze miałem kiepski, a okulary mają areszt w mojej szufladzie… (absolutnie to nie, dlatego że zgubiłem klucz do mebelka… Absolutnie nie!)

Kłamstwo rozmazuje spojrzenie.

(Ech… tak, to dlatego) …ale zawsze rozpoznam sylwetkę mojej sąsiadki, a przynajmniej jej różowy kapelutek i czerwony szal.

Słowa są bez znaczenia, gdy powiemy je zbyt wolno lub zbyt szybko.

Chwileczkę, ale to dopiero piąta! Więc… skąd ci ludzie… i dlaczego moja sąsiadka nie śpi jeszcze w swojej pierzynie? Ja wiem, że znienawidzone przez pana Andrzeja latarnie dokładnie oświetlają całe podwórzę, ale co ta pani wyprawia?!

Kto wkłada rękę do klatki tygrysa, ten…

Buzia w kubeczek!

W miarę szybko… jak na mnie to z prędkością światła, ignorując przy tym siebie, zarówno ciało jaki i…umysł… ubrałem to, co ubrać powinienem.

Gdy ciepła nie ma od człowieka, to przynajmniej jest od kordełki.

Chyba sobie żartujesz. Od szalika! Ach… korciło Cie, korciło. Ha! Mój druhu wszystko się zmienia, a Ty wciąż taki sam. Uśmiechnąłem się do siebie i z uradowaniem podszedłem do szafki, na której leżał mój inny odwieczny przyjaciel - zegarek. Auł! Niech to dunder!

Głupota ból daje lub zabiera.

Ty…

Spojrzałem pod moją obolałą stopę i co zobaczyłem, i co widzę? Kluczyk do mojej szuflady!

Problemy są problemami, aż przestaniesz je tak nazywać.

Schyliłem się… (I znowu… mrowienie) Jakoś podniosłem metalowe cacko… Naprawdę bardzo ładne. Takie… i jeszcze… oraz…

Zobacz piękno w drobnostkach, innego szukać nie musisz, samo się znajdzie.

I uwolniłem okulary! Tak to nazywając czuję się jak bohater, chociaż… to ja je uwięziłem. Z miesiąc temu szukałem mojego misia… znaczy się niedźwiedzia i…

Nie dopłyniesz na raz jednym statkiem na dwa bieguny.

Zawsze w pogotowiu.

Pochwyciłem w dłoń mój kołczan prawinności… A niech to dunder! Zbyt często spotykam młodzież… Pochwyciłem moją nerkę, wdziałem buty i już wychodzę… Ale może by tak…

Łatwa odpowiedź na trudne pytanie.

Podszedłem do okna.
Muszę zebrać energię i…
Co tu się dzieje?!

Co tu się dzieje?!

Muszę jak najszybciej!
Ale muszę najpierw otworzyć drzwi!
Czemu ja mieszkam w domu?!
Oprócz drzwi jeszcze krata!

Zbyt szybkie myślenie sprowadza na człowieka bolesne uderzenie.

Co Ty znowu wygadujesz?!

Ha!

Drzwi otwarte!

Teraz już biegiem!

~•~

Niech zniknie wszystko.
Po co coś widzieć?
Po co się przejmować?
Ludzie i tak powiedzą, że to głupie.
Po co się starać?
Po co pomagać?
Ludzie oplują twoje nadzieje.
Po co coś robić?
Lepiej się położyć.
Lepiej zapomnieć,
Ale…
jednak…
I tak to zrobię,
Chociaż w kratę się uderzę.
I tak to zrobię,
Bo to sens mi daje

W krainie bezsensu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro