180.
W gruzach zakopane pewności byty.
Tu widzę stoki – wyszarpane przez niewprawioną rękę zapadliska nieprawidłowości.
Tu widzę depresję niczym Marsjańską, a może nie… a może jednak… cóż to? Himalaje?
Tu widzę bardzo mało, a gdzieś tam chen!, bądź nawet obok… gwiazdy kradną z niebios.
Tu widzę, że pogrzebane te moje byty
są.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro