Narodziny
Spadałem w głębiny, wokół mnie panował mrok, jedynie nad moją głową znajdował się jasny blask. Oczy mi się zamykały a usta i płuca się napełniały wodą, jeszcze chwilę temu było mi zimno, moje ciało było obolałe, ale teraz zostało zmęczenie i chęć zamknięcia oczu. Opadałem coraz niższej, jasna dziura nade mną zdawała się maleć jak szanse na moje przeżycie. Nie miałem sił, by spróbować uciesz od mrocznej ciemności, więc wtapiałem się w nią coraz bardziej aż w końcu byłem otoczony tylko nią.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłem się, czułem się ociężały a świat wirował wokół mnie, co przyjemnie ogłupiało. Po chwili wszystko ustało a wzrok przyzwyczaił się do ciemności głębin. Mimo że wziąć byłem w wodzie bez problemu oddychałem, było to dziwne ale nie zamierzałem się tym przejmować. W końcu czułem się jak nowo narodzony, teraz mogłem się bawić bez przerwy i to pod wodą!
Uczucie to było cudowne, coś niezwykłego i radosnego, z tej radości zrobiłem fikołka. Chciałem się bawić! muszę znaleźć wiele osób do zabawy i ich wciągnąć do wody, by się z nimi bawić do końca ich życia. Będzie śmiesznie jak będą próbować wyjść z niej a ja im nie pozwolę! Z ust moich wydostał się chichot, bardzo rozbawił mnie pomysł topienia ludzi, wydawał się taki śmieszny i fajny! Musiałem jak najszybszej go zrealizować, najlepiej już teraz! Aż ręce mi drżały z podekscytowania, chciałem już zobaczyć ich desperację!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro