Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5 ROZDZIAŁ

Ubrałam zwykłe czarne spodnie, do tego białe trampki i bluzkę.


- Okej, możemy iść - powiedziałam.


Zeszłyśmy do salonu, aby powiedzieć cioci, że idziemy do kina.

- Do kina? No dobra, ale najpierw umyj te naczynia, o których cię proszę od rana! - Ciocia zrobiła zdenerwowaną minę.

Super, no to na pewno już nie zdążę na film, bo zostało nam około dwudziestu minut.

  

- Ale nie zdążymy na film... - Weronika próbowała jakoś przekonać swoją mamę.


- Najpierw naczynia, potem kino.


Wera popatrzyła na mnie z miną jakby chciała powiedzieć "przepraszam". Napisałam szybko SMS-a do Patryka, że nie zdążę na film. Pomogłam kuzynce w myciu naczyń. Kiedy skończyłyśmy zobaczyłam, że dostałam od Patryka wiadomość.

Będę czekał na Ciebie pod kinem.

No to co będziemy robić skoro nie pooglądamy filmu?


Wyszłyśmy z domu. Kuzynka odprowadziła mnie pod kino. Patryka jeszcze nie było.


- No dobra. To ja idę do galerii z Adrianem, jak coś to dzwoń. - Dziewczyna ruszyła w stronę galerii.


Siedziałam na ławce obok kina jakieś dziesięć minut. Robiło się coraz zimniej. Po chwili zobaczyłam podjeżdżające obok kina auto. Z samochodu wyszedł, być może osiemnastoletni,  chłopak. Miał ciemne włosy. Był ubrany w jeansy, bluzę, biały T-shirt, no i nike. Podszedł do mnie.


- Hej. Zuza? - zapytał.


Skąd on zna moje imię?!

- No tak... Skąd wiesz jak mam na imię? - Trochę zaczęłam się bać, bo było już ciemno.

-To ja, Tomek. - Serce zaczęło bić mi szybciej. Myślałam, że zaraz dostanę zawału.

-Co ty... Co ty tu robisz? Skąd wiedziałeś, że tu jestem?!


- Patryk to mój kuzyn. Jestem u niego na świętach - odpowiedział.

Nie wiedziałam właściwie co mam myśleć. Chciałam stąd jak najszybciej uciec. Nastąpiła chwila ciszy. Chłopak usiadł obok mnie na ławce. Przerwał milczenie.

- Zuza... Jak straciłem z tobą kontakt, o niczym innym nie myślałem, tylko o tobie - zaczął. - Łudziłem się, że zapomnę, a tu nagle Patryk mówi, że cię znalazł.


- Powinieneś o mnie zapomnieć...


-Myślisz, że to takie łatwe?


- Wiem, że to trudne, no ale... Ty jesteś ode mnie straszy... - Musiałam jeszcze coś szybko wymyślić. Kontynuowałam - Jesteś całkiem inny niż ja... Nie mamy wspólnych tematów...


-Nie, wcale. Ej możemy pogadać gdzieś indziej?

- Sorry, ale muszę wracać do domu... - powiedziałam po czym od razu wstałam z ławki i poszłam w stronę galerii.

Chłopak pobiegł za mną i złapał mnie za rękę. Był o jakieś dwie głowy większy. Próbowałam zabrać rękę i uciec, ale Tomek był za silny.


- Nie uciekniesz mi drugi raz... - Pocałował mnie.


Poczułam motylki w brzuchu. W sumie to cieszyłam się, że go odnalazłam. Czekaj... Co ja gadam?! Przecież on jest starszy o pięć lat! To nie ma sensu...

  

- Lepiej? - zaśmiał się.


- Gorzej. Powiedziałam już, że muszę iść...

- Wiem, że kłamiesz. Za dobrze cię znam.


- Ty mnie w ogóle nie znasz! - krzyknęłam.


- No tak... Pisałem z tobą rok i nic o tobie nie wiem - zaczął się śmiać.


-Śmieszne.


Nagle usłyszeliśmy dźwięk dzwonka telefonu Tomka. Wtedy nadarzyła się okazja by uciec. Pobiegłam w stronę galerii i zadzwoniłam do Weroniki.


- Halo? Koniec randki? Co tak szybko? - dziewczyna zaśmiała się.


- Żadnej randki nie było. Przychodź szybko. Jestem na zewnątrz.

___________________________

Dzisiaj jakoś nie mam weny, więc z góry przepraszam... Czekam na Wasze komentarze :)))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro