3 ROZDZIAŁ
Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Po dwóch godzinach obudziła mnie Weronika.
Przywitałam się z nią. Wyglądała świetnie. Miała śliczną, białą sukienkę. Włosy uczesane w kitka, w którym wyglądała uroczo.
- Ale ja cie dawno nie widziałam! Zmieniłaś się! Ślicznie wyglądasz! - powiedziała.
-Ty też! Fajnie, że mama pozwoliła nam tu przyjechać na święta.
- Nawet nie wiesz jak ja się cieszę! Pokażę ci całe nasze miasteczko. W ogóle mam pełno pomysłów, co będziemy robić. - Widać, że Weronika cieszyła się z naszego przyjazdu.
Później poszłyśmy na plaże. Było cudownie. Chociaż na chwilę zapomniałam o Tomku.
Przez około dwie godziny siedziałyśmy, rozmawiałyśmy o szkole i o tym co chcemy dostać na święta. Lekko wiał wiatr, ale nie było aż tak zimno.
- Cieszę się, że tu jesteś. Dopiero się tu przeprowadziliśmy i ciężko jest mi się przyzwyczaić do nowego miejsca... - wymamrotała kuzynka.
-Spokojnie. Masz świetny dom, mieszkasz nad morzem, masz wszystko co kiedyś było naszym marzeniem!
-No może i tak...
Wieczorem, gdy robiło się ciemno, wróciłyśmy do domu do domu. Po drodze poszłyśmy do sklepu. Kupiłyśmy słodycze, popcorn, napój i chipsy na wieczór.
W domu od razu poszłyśmy do pokoju Wery. Włączyłyśmy jakiś horror. Filip oglądał go z nami. Nie był aż taki straszny, raczej był śmieszny. Zjedliśmy wszystko co kupiłyśmy. Film skończył się o drugiej w nocy. Potem Filip poszedł do swojego pokoju. Miał on pokój z Marcelem, czyli moim kuzynem.
Dzisiaj go nie było, więc Filip sam spał w pokoju. Ja spałam w pokoju gościnnym.
Rano obudziłam się kilka minut po jedenastej. Od razu poszłam się wykąpać. Werki nie było w pokoju, więc poszłam po schodach do kuchni. Wszyscy siedzieli już przy stole. Nawet Marcel. Usiadłam obok Filipa.
Weronika musiała dziś pójść na urodziny do koleżanki, więc poszłam z bratem i kuzynem na plażę. Dzisiaj było cieplej niż wczoraj, ale wiał lekki wiatr. Siedzieliśmy tam chwilę, a potem poszliśmy do kawiarni. Zamówiłam sobie lody i sok. Chłopaki zamówili kawę.
- Dzisiaj robimy imprezę z Filipem i przychodzą moi koledzy, chcesz do nas dołączyć? - Marcel zapytał mnie.
- Zależy czy Weronika będzie chciała. A ciocia ci pozwoliła robić imprezę?
- Nie będzie jej do jutra, więc robię imprezę - zaśmiał się z Filipem.
Poszliśmy do sklepu zrobić zakupy na imprezę. Wróciliśmy do domu o osiemnastej. Cioci już nie było. Wera już na nas czekała.
- Oho, szykuje się impreza - rzekła obojętnie, kiedy zobaczyła zakupy.
Poszłam z kuzynką do jej pokoju. Usiadłyśmy na łóżko.
- No to dzisiaj się nie wyśpimy. Trudno. Pooglądamy jakiś film - powiedziała.
O dwudziestej pierwszej znajomi Marcela przyszli. Chłopaki puścili głośną muzykę. Wszyscy siedzieli na podwórku. Weronika szukała jakiegoś filmu, a ja poszłam do kuchni po picie.
Wzięłam napój z lodówki i kiedy wracałam do pokoju jakiś chłopak mnie uderzył ręką w twarz.
- Nic ci się nie stało? Przepraszam! Niechcący to zrobiłem - powiedział.
Chłopak miał około piętnaście-szesnaście lat. Miał brązowe oczy, był brunetem, no i oczywiście był ode mnie wyższy. Miał ubrane czarne jeansy, bluzę i białe air-force.
- Nie, spokojnie- odpowiedziałam.
-Jak się nazywasz?- zapytał.
-Zuza. A ty?
-Patryk. Ty pewnie jesteś kuzynką Marcela, co nie?
-Tak. No dobra, to idź do kolegów, a ja lepiej wrócę do kuzynki.
-Wyganiasz mnie? - zaśmiał się. - Myślałem, że poszłabyś ze mną gdzieś.
- W nocy mam iść, z chłopakiem którego nie znam, po mieście, którego też nie znam? - zaczęłam się śmiać.
- Boisz się iść ze mną? Spokojnie, nie zgubimy się, znam okolice. A mnie się nie bój. - Chłopak też zaczął się śmiać.
-Lepiej zostanę z kuzynką.
-Zawołam Weroniki chłopaka, ona zostanie z nim, a my pójdziemy na plaże. I koniec kropka. Zdania nie zmienię. - Patryk poszedł po Adriana, a ja poszłam się przebrać i powiedzieć wszystko Weronice. Ona zgodziła się zostać z Adrianem.
- O hej. Ty pewnie jesteś Zuza, mam rację? - Do pokoju wszedł wysoki blondyn.
Przywitałam się z chłopakiem i poszłam na dół do salonu, po Patryka. Poszliśmy razem na plaże.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro