VIII
Tej nocy cala noc myslalam o tym co zrobilam. Bylam z tego dumna. Nie lubilam tych dziewczyn. Nie moge sie doczekac kiedy znowu pujdziemy zabijac.
Kiedy obudzilam sie nastepnego ranka podeszlam do lustra i oniemialam. Moje wlosy byly cale czarne jak i oczy. Nawet mi sie to podobalo. Zeszlam na dol i poczulam zapach nalesnikow. Bylam bardzo flodna.
-Sala co ci sie stalo? Zapytal Stuu
-w sumie to nie wiem juz sie tak obudzilam
-ok
-co mamy na sniadanie?
-nalesniki-odpowiedzial Ben
Zjadlam nalesniki poczym poszlam na gore sie ubrac. Ubralam czarna bluze z napisem "I'm not okay" czarne legginsy i bordowe conversy po czym zeszlam na dol.
-trzaba isc do sklepu konczy nam sie jedzenie-powiedzial Slenderman
-ja moge isc oznajmilam
-ide ztoba-powiedzial Jeff
-przeciez ludzie beda panikowac na twoj widok
-spokojnie zaloze kaptur-oznajmil Jeff
-ok no to chodzmy
Postanowilismy isc do Sainsbury. Jeff wszedl pierwszy a ja za nim. Wzielismy koszyk i zaczelismy do niego pakowac co popadnie. Zauwazylam ze grupka nastolatkow przygladala nam sie ze zdziwieniem. Zasmialam sie.
-czemu sie smiejesz?-zapytal Jeff
-wygladamy troche dziwnie z tym wozkiem ty masz kaptor na glowie a ja okulary przeciwsloneczne zeby nie bylo widac moich oczu a jest srodek jesieni.
-masz racje pospieszmy sie
Przeszlismy o alejke dalej. Nagle poczulam szturchniecie.
-ej patrzcie to chba ta wariatka Sala!
Od razu wiedzialam kto to byl. Byl to Sebastian od zawsze dokuczal mi w szkole i mnie wysmiewal. Ale teraz tak nie bedzie. Jeffa nie bylo w poblizu. Szybko zblizylam sie do Sebastkiana i z calej sily uderzylam go w twarz.
-AŁAAAA-odbilo ci dziwki????
-nie, a teraz spadaj stond razem ze swoimi przydupasami!
Patrzylam jak pospiesznie opuszczaja sklep.
-wow nie bylo mnie chwile a juz sie z kims pobilas
-sorry ponioslo mnie-odposiedzialam
-dobra chodzmy do kasy chyba wszystko mamy
-ok
Kasjerka patrzyla na nas z pogarda mialam chec wbic jej noz w ten podwojny podbrudek.
-256zl 89groszy-powiedziala oschle
Zaplacilismy i pospiesznie opuscilismy sklep. Idac w kierunku resydencji czulam czyjs wzrok na sobie. Momentalnie poczolam bul z tylu glowy i zaczela mi leciec krew. Z oczu spadly mi okulary. Odwrocilam sie i zobaczylam Sebatiana i jego bande celujaca w nas kamieniami. W chwili gdy zobaczyli ze moje oczy sa cale czarne troche sie zlekli. Pochwili z moich oczu zaczela leciec krew
-Nie zblizaj sie do mnie ty wariatko!-krzyknal Sebastian
Jeff zdjal kaptur. Dwoch chlopakuw ucieklo krzyczac imie Jeffa. Daleko nie uciekli gdyz uslyszalam ich krzyki. Zalatwily ich inne Creepypasty. Zucilam sie na sebatiana i wbilam mu noz w ramie oraz udo. Powoli zaczelam mu wycinac X na prawym policzku. Slyszalam jego krzyk i blagania o pomoc ale nic nie mogl zrobic poniewaz przygwozdzilam go do ziemi i zabiłam
-----------------------------------
Sorki ze się troche spoznilam ale jakos tak wyszlo w nastepnym tyg powinien sie rozdzial normalnie pojawic takze to tyle paaaa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro