V
Obudzilam sie o 13 po poludniu. Ubralam sie na szybko w czarny crop top z napisem Nirvana, krotkie jeansowe spodenki i kabaretki. Poszlam do kuchni ale caly czas cos odwracalo moja uwage. Zrobilam nalesniki z borowkami amerykanskimi a do tego syrop klonowy tak jak to robilam z matka w Kanadzie. Moja matka byla pol Kanadyjka a pol Polka dlatego umiem mowic po polsku. Moja babcia byla polka (patrz. rozdzial 1) robila mi zawsze dzem jablkowy ze starej staroplskiej receptury. Brakuje mi go teraz i babci w sumie tez. Nie poszlqm do szkoly bo wciaz bylam zdenerwowana cala ta sytuacja. Uslyszalam szmery u gury. *szmer szmer*. Wiec poszlam sprawdzic co w trawie piszczy. Powoli stapalam po schodach. Z kazdym krokiem slyszalam szmery mocniej. Balam sie jak diabel wody swieconej. Otwierajac drzwi poczulam swojom dusze na ramieniu. Moim oczom ukazal sie ciemnowlosy tylem odworony chlopak w bialej bluzie nasaczonej szkarlatna cieczo. Momentalnie chlopak obrocil sie i ugodzil mnie nozem w ramie a ja opadlam w objecia morfeusza. Po chwili sie przebudzilam i slyszalam tylko blagalne jeki oraz krzyki jakis ludzi.
2 hours later
Obudzilam sie i moim oczom ukazal sie duzy bialym pokoju i moim oczom ukazal sie Stuuu. Byl widocznie zaniepokojony.
-Sala obudzilas sie.
Nie zwracajac na to uwagi spojzalam za niego i moim oczom ukazali sie...
________________________
Ha teraz musicie czekac a jak sie podobalo to dajcie gwiazdki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro