Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Mam cię dość, Ethan"

–Myślę, że to jakaś ściema.- mruknęła Maddie.

–Też tak sądze, ale…

–Masz jakieś “ale” ? Nie poznaję cię.

–No wiesz, ostatnio widzę u niego jakąś zmianę. Lekką.

–Nie zapominaj, że ciągle przyjaźni się z Blakiem.

–Racja.

Nie powiedziałam jej o sytuacji z Ethanem, gdzie leżałam pod nim na murku.szkolnym. Nawet nie wiem, czy chcę jej o tym mówić. Jakoś nie poczułam.potrzeby.

–Mam pytanie, które zadaje je chyba siedemnasty raz. Kiedy do jasnej kurwy
zrobimy ten projekt z historii ?

–Musimy go zrobić. Jak najszybciej. Napisze do Ethana.- wyciągnęłam
telefon.

–Od kiedy wy ze sobą esemesujecie ? Przegapiłam coś ?

–Nawet nie pytaj.- westchnęłam, przypominając sobie sytuacje, kiedy zabrał mnie do pielęgniarki.

Od: Ethan najprzystojniejszy koleś w szkole:
Dzisiaj darujemy sobie kilka lekcji i widzimy się w bibliotece. Robimy ten
cholerny projekt

Od: Ethan najprzystojniejszy koleś w szkole:
Dlaczego nie możemy spotkać się po lekcjach ?

Do: Ethan najprzystojniejszy koleś w szkole:
Nie mam czasu

Nie mogę...

–Dobra, napisałam.- schowałam komórkę z powrotem do torebki.- Dzisiaj darujemy sobie lekcje i robimy projekt w bibliotece. Nie mam zamiaru spotkać się z jednym i drugim w mieszkaniu. W bibliotece będzie w miarę spokojnie, prawda ?

–Racja. Napisałaś im chodziaż, że teraz powinni przyjść ?

Ups.

***

–Dobra, zacznijmy robić ten referat bo nie mam zamiaru tutaj z wami
siedzieć.- powiedział jako pierwszy Blake, kiedy wszedł do biblioteki.

–I wzajemnie. Nawet książki się rozpadają pod twoją obecnością.

–Maddie.- szturchnęłam ją, aby się ogarnęła.

–Jak zawsze humor cię trzyma, rudzielcu.

–Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to wbije ci w szyję ten ołówek.- warknęła
moja przyjacióła, biorąc do ręki wcześniej wspomniany przedmiot.

–Uspokójcie się, albo ten projekt zrobię sam z Raven.

Spojrzeliśmy wszyscy na Ethana, który mocno zaciskał dłonie na książce od
historii.

–W takim razie…- zaczęłam powoli.- Podzielmy się obowiązkami. Najpierw
może zacznijmy od tego, jak powstał ten stan a następnie zaczniemy się
omawianiem rewolucji amerykańskiej.- zaproponowałam.

Reszta przytaknęła.
I dobrze.
Zero narzekania.

***
Powiem szczerze, że jestem w szoku. Praca szła naprawdę bardzo dobrze i
nie było jeszcze żadnej dramy. Może czasami Maddie i Blake patrzyli na
siebie, jakby mieli się zaraz zabić. Natomiast Ethan żył w swoim świecie i
traktował swoją pracę bardzo poważnie.

–Ile już macie ?.- zapytałam odciągając nos zza książki.

–A co cię to obchodzi ?.- odpowiedział mi Blake swoim jakże miłym tonem.

–Może trochę grzeczniej, co ?

Nasza trójka spojrzała na Ethana. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam, że nosiokulary. Nawet nie wiem, w którym momencie on je założył, ale muszę
przyznać, że wygląda uroczo.

–Co ty ją tak bronisz ? Zakochałeś się czy co ?.- Blake wstał.

–Po prostu nie psuj atmosfery i się zamknij.- mruknął blondyn.- Ja już
skończyłem swoją połowę, a ty Raven ?.- zwrócił się do mnie.

–Cóż, jestem bliska ukończenia.

–Ja również.

–A ty, Blake ?.- teraz zwrócił do chłopaka.

On tylko prychnął niezrozumiałe i wrócił do pisania na laptopie.
Ja również zajęłam się skończeniem swojej pracy.

***

Nie spodziewałam się tego, że zajmie nam to tak wiele czasu. Byłam tylko na
dwóch lekcjach, a resztę dnia spędziłam w bibliotece. Chodź na szczęście mieliśmy już koniec tego cholernego projektu, który teraz trzeba było wydrukować i zanieść tej babie z historii. Byłam już tak zmęczona siedzeniem przed laptopem, że jedyne o czym marzyłam to tylko pójść spać. Jednak to nie koniec mojej męki.
Musiałam iść do pracy. Idealnie na zakończenie dnia.

Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam w stronę kawiarni. Ciągle myślałam o.tym, co się stało w bibliotece. Ethan zareagował dość dziwnie , ale z drugiej strony kto by tak nie zareagował na takiego idiotę jakim jest Blake. Weszłam do kawiarni witając w progu swoją szefową.

–Cześć Raven.

–Dzień dobry, pani. Coś się stało ?.- zapytałam patrząc na nią jakoś
podejrzanie. Cóż, nie zawsze widywałam ją oczekującą na mnie.

–A nie nie, spokojnie. Po prostu czekam na nowego pracownika naszej
kawiarni.

–Naprawdę ? Nic pani o tym nie wspominała.- zdziwiłam się.

–Zapomniałam ci powiedzieć. Pewien chłopak złożył cv i teraz będziesz miała
wspólnika.

–Oh…przyda się mała pomoc.- uśmiechnęłam się krzepiąco.- Kiedy przyjdzie ?

–Za piętnaście minut. Możesz trochę ogarnąć stoliki ?

–Oczywiście, tylko się przebiorę.

Poszłam na zaplecze i przebrałam się w fartuch oraz spięłam włosy. Wzięłam
świeżą ścierkę oraz spryskiwacz i podeszłam do jednego stolika, aby go
wytrzeć. Po chwili zrobiłam tak z kolejnym i kolejnym aż w końcu wszystkie stoliki były umyte. Wróciłam na zaplecze i wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy swoją ścierkę.

–Oo, witaj, Ethan. Miło cię widzieć.

Zmarszczyłam brwi i nasłuchiwałam. Wystawiłam głowę zza drzwi, aby
zobaczyć czy to na aby na pewno nie jest Ethan Willows. Oczywiście, że moje
przypuszczenia się sprawdziły. Przed ladą stał on, Ethan wkurwiający Willows, który mnie jeszcze zauważył. Uśmiechnął się wrednie.

–Ooo, hej, Raven.

Zajebie się.

–Wy się znacie ?.- zapytała szefowa.

–Cóż. Tak jakby.- odparłam, wychodząc za zaplecza.

–Raven, może pokażesz swojemu koledze mniej więcej co tu się wokół dzieje, dobrze ? Ja muszę lecieć załatwić część dokumentów.

–Oczywiście.- odpowiedziałam z udawanym uśmiechem.

–Wspaniale! Miłej pracy, skarbeczki.
Kiedy upewniłam się, że szefowa wyszła z kawiarni, złapałam koszulkę
Ethana i przyciągnęłam go do siebie.

–Co ty tu kurwa robisz ?

–No co ? Przyszedłem do pracy.- wyrwał się z mojego ucisku.

–Po co ? Żeby mnie bardziej wkurzyć ?

–Teraz cię zdziwię, słodka Raven. Świat nie kręci się wokół ciebie. I teraz nie
uwierzysz, ludzie chodzą do pracy ponieważ potrzebują pieniędzy. Dotarło ?

–Ty ? Potrzebujesz pieniędzy ? A co ? Starzy cię odcięli czy jak ?

Wyglądał na zaskoczonego moimi słowami. Może jednak przesadziłam ? Nie powinnam chyba była tak mówić.

–Pokażesz mi co i jak ?.- zapytał, jak gdyby nigdy nic.

Też chyba wolałam takie rozwiązanie.

***

Pokazałam mu chyba wszystko. Zaplecze, jak działa kasa, gdzie wyjście
ewakuacyjne gdyby chciał spierdolić oraz gdzie trzymamy produkty. Podałam mu jeszcze jego osobisty fartuch i klucze zapasowe do kawiarni.

–Jakie masz zmiany ?.- zapytałam.

–Szefowa powiedziała, że takie jak ty.
Nie no, super.

–Świetnie, w takim razie przejdźmy do twojego pierwszego zamówienia.-
uśmiechnęłam się, widząc Maddie wkraczającą do kawiarnii. Zatrzymała się z grymasem na twarzy patrząc raz na mnie raz na Ethana.

–Dzień dobry.- uśmiechnął się.- Mogę przyjąć pani zamówienie ?

–Zwykłą czarną kawę.

–Już się robi.- i odszedł.

–Co to za cyrk ?.- szepnęła do mnie Maddie.

–Dopiero dzisiaj się dowiedział, że będziemy razem pracować.- warknęłam.

–Proszę, oto pani kawa.

–Dziękuję, Ethan.- rudowłosa podała mu już wcześniej wyliczone pieniądze.-
Do zobaczenia w szkole.

Wyszła, jeszcze raz na mnie zerkając. Uniosła kciuk do góry. Życzyła mi
powodzenia.

–I jak mi poszło ?.- zapytał zadowolony Ethan.

–Cóż, jak na pierwszy raz całkiem nieźle.- pochwaliłam go.

–Dostałem komplement od słodkiej Raven ? Nie wierzę.

–To uwierz bo to ostatni komplement jaki ci powiedziałam.

–Zobaczymy.

Ta, jasne.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Pamiętajcie, dbajcie o siebie i pijcie dużo wody. No i przede wszystkim wykorzystajcie te ostatnie dni wakacji!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro