Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Najlepszy patent na imprezę w klubie? Koszula! Tańczysz lub dużo pijesz i jest ci ciepło? Podwijasz rękawy i rozpinasz kilka górnych guzików. Robi ci się zimno? Opuszczasz rękawy i zapinasz wszystkie guziki - o ile koszula nie jest mocno przepocona, powinno zrobić się trochę cieplej. To był sposób Deana, który polecił Castielowi, jako, że chłopak nigdy wcześniej nie był w takim miejscu.

Pierwszy raz widział Castiela w koszuli i w ułożonych włosach. Lubił ten jego artystyczny nieład na głowie, ale musiał przyznać, że w ułożonych mimo wszystko wyglądał lepiej - porządniej. Castiel ubrał czarne spodnie i gładką granatową koszulę. Dla kontrastu Dean ubrał białe spodnie i czarną koszulę w białe ananasy, uważając, że to doda mu to trochę luzu. Też ustawił włosy na żel i postanowił się nie golić - Castiel przekonał go do tego, że dobrze mu w delikatnym zaroście, ale na galę chyba i tak go zgoli. 

Galę... to brzmiało dla niego niedorzecznie, bo nie spodziewał się, że Być Wolnym mogłoby jeszcze kiedykolwiek dostać tam nominację - wierzył w to po pierwszym sezonie, a potem sobie odpuścił. A teraz? Mieli aż cztery nominacje do Teen Choice Awards. Być Wolnym było nominowane w kategorii najlepszy serial, a oprócz tego Charlie miała nominację dla najlepszej aktorki, a on i Benny dostali nominację na najlepszego aktora. Szczerze wątpił, aby coś wygrali, bo konkurencja była mocna i już nagradzana, ale sama nominacja była czymś sporym. Dlatego Dean chciał, aby Castiel był tam z nim, a chłopak bez zawahania zgodził się mówiąc, że jeśli Dean go tam chce to tam z nim pójdzie. 

Wciąż czekał też na oficjalne informacja o nominacjach do nagrody Emmy - mieli opublikować listę nominowanych w lipcu. Rowena upierała się, że będzie nominowany, ale on wciąż średnio w to wierzył.

Spojrzał na Castiela i uśmiechnął się do niego.

— Gotowy? — spytał, a chłopak przytaknął.

— Na pewno mnie wpuszczą? — zapytał niepewnie. — To klub...

Dean założył ramiona na jego barki i oplótł go, przysuwając się blisko i przerywając mu pocałunkiem.

— Skarbie, to prywatna impreza, sprawdzają tylko listę, na której jesteś — powiedział. — Trochę więcej pewności — poprosił. — Jeśli gdzieś będzie szansa, że nie wejdziesz to cię nie zabiorę, bo byłoby niezręcznie.

Castiel przytaknął i wtulił się w niego. Spędzili razem już trzy tygodnie i to był wspaniały czas. Świetnie spędzało im się razem te liczne godziny, a dni mijały zdecydowanie zbyt szybko. Najlepsze chyba w tym wszystkim było to, że poprzestali na pocałunkach i dotyku - obejmowali się, trzymali za ręce, przytulali... i nie myśleli o seksie. Było im naprawdę dobrze bez tego, nie potrzebowali seksu, aby poczuć jak silne uczucie ich łączy i im obu się to podobało. Trzymali się zasady, że najwcześniej dojdzie do tego w marcu, a był dopiero czerwiec - to zostawiało sporo czasu, który mogli wykorzystać na wiele innych rzeczy, które pozwalały lepiej poznać tego drugiego i jego upodobania. Nie byli tylko parą - byli przede wszystkim najlepszymi przyjaciółmi, co sprawiało, że po prostu świetnie się razem bawili. A że przy okazji zabawy mogli się pocałować? Traktowali to jako bonus.

— Jak za dużo wypijesz i nie będziemy akurat razem to znajdź mnie. Ogarnę cię, okej? — poprosił Dean, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Castiel nigdy nie był na podobnej imprezie i nie pił większych ilości alkoholu, a dzisiaj będzie to normą. Normalnie Castiel nie miałby prawa kupić alkoholu w klubie i miałby problem, aby w ogóle tam wejść, ale na takich imprezach nikt na to nie patrzył - był na liście, więc nikt nie pytał ani o wiek, ani o nic innego.

Tak, pewnie był jakiś paragraf na rozpijanie nieletnich, ale to była impreza Charlie i były tam zaufane osoby. Poza tym Dean był przekonany, że nikt nie zrobi mu dużej awantury z tego, że zabrał swojego siedemnastoletniego chłopaka na imprezę z alkoholem. Okej, powiedział Castielowi, że może pić, ale sam nie zamierzał mu niczego dawać, więc zawsze mógł bronić się argumentacją, że zabrał go tam wierząc w jego zdrowy rozsądek. No i zawsze mógł powiedzieć, że to wina klubu, że barmani mu to sprzedali, prawda? Nie żeby sam nie pił w tym klubie na jakiejś imprezie, gdy miał szesnaście lat... 

Nie pamiętał już nawet co to była za impreza, ale pamiętał, że było super. Wiedział też, że jeśli kiedykolwiek zrobi imprezę w Los Angeles to w tym miejscu – płacisz i nikt o nic nie pyta wedle zasady "co wydarzyło się na imprezie, zostaje na imprezie". Dean był pewien, że właściciel lokalu zacząłby się interesować tym jak często ludzie wykorzystują to do łamania prawa dopiero wtedy, gdy doszłoby do morderstwa.

— Dobrze — powiedział Castiel. — Ale mam nadzieję, że nad sobą zapanuję i sam dam radę.

— Też mam taką nadzieję, bo jesteś rozsądny.


Castiel mógł być rozsądny, ale nie zawsze upicie jest winą osoby finalnie pijanej. Dean miał tę zasadę, że ciężko było zaciągnąć go do tańca, zanim się podpił, więc Castiel po licznych próbach namówienia swojego chłopaka do tego, aby poszli razem na parkiet, poddał się i ostatecznie poszedł tańczyć z Charlie.

Dean ich obserwował i musiał przyznać, że Castiel, mimo że był cichym chłopakiem i nie wyglądał na imprezowicza, tańczył całkiem dobrze. Dean liczył, że skoro Castiel jest z Charlie to ona jakoś go przypilnuje i postanowił poznać ludzi, którzy byli przyjaciółmi Charlie, bo nie znał wszystkich.

Ostatecznie wszystko sprowadziło się do tego, że został z Garthem, który też nie kwapił się do tańca.

Garth miał dwadzieścia lat i w przeciwieństwie do większości ludzi nie był aktorem, piosenkarzem, ani nikim takim - był po prostu znajomym Charlie ze szkoły. Chodzili razem do liceum w Chicago, a Garth często pomagał Charlie z nadrabianiem zaległości, gdy ta zaczęła grać w serialu pod koniec liceum. Pewnie powtarzałaby klasę, gdyby nie on.

Garth nie był przystojny, Dean mógłby nawet powiedzieć, że w zasadzie to był nawet brzydki, ale dobrze ścięta grzywka dodawała mu uroku. Był szatynem o niebieskich oczach, ale te oczy nijak miały się do oczu Castiela. Chociaż jeśli Dean miał być szczery to wątpił, aby czyjekolwiek oczy równały się z tymi Castiela - oczy jego chłopaka były wyjątkowe i koniec kropka.

Dean wiedział, że w normalnych warunkach pewnie dogadałby się z Garthem, bo chłopak był w porządku, ale był też irytujący i szczerze mówiąc chyba tylko alkohol sprawiał, że tak dobrze im się rozmawiało.

W tym samym czasie Benny przedstawiał Castielowi swoją dziewczynę, ale chłopak niewiele zapamiętał, bo słabo słyszał, a światło na parkiecie praktycznie uniemożliwiało mu rozróżnienie kolorów, więc jedyne co zapamiętał to to, że była trochę grubsza, ale ładna – nie zapamiętał nawet jej imienia, ale gdy poszła gdzieś z Charlie, Benny stwierdził, że zaciągnie Castiela do barku. 

Tu chodziło o Deana, z którym Benny ostatnio naprawdę mocno się zaprzyjaźnił, więc z troski o przyjaciela postanowił zrobić prawdopodobnie najgłupszy możliwy test jaki istnieje, ale który był już ich tradycją: upić Castiela i zobaczyć co ten zrobi – pójdzie do Deana czy jednak się zapomni jak była Deana, która podczas takiego testu go zdradziła? 

To było ważne i jedno wiedział na pewno - jeśli Castiel zda ten test, to Dean miał ogromne szczęście, bo chłopak wydawał się być naprawdę świetny. Łatwo się z nim rozmawiało, wydawał się sympatyczny i był przystojny. Prawie że ideał. Był jednak jeden problem: Benny nie wierzył w takie ideały, dlatego musiał sprawdzić Castiela - jeśli ten dzieciak miał zranić Deana to lepiej wcześniej niż póżniej, prawda?

Benny postawił na shoty o jakiejś rosyjsko-brzmiącej nazwie. Już po pierwszym drinku wiedział, że to będzie mocne. Skrzywienie się Castiela tylko to potwierdziło.

— To pali — jęknął nastolatek.

— To chyba tak powinno być — powiedział Benny i pokazał barmanowi, że prosi jeszcze jeden. — Jak układa ci się z Deanem?

— Dobrze — odparł Castiel, uśmiechając się. — Wciąż to do mnie momentami nie dociera. Czasem budzę się rano i boję się, że to był sen, ale wtedy orientuję się, że jestem w jego domu i on najczęściej leży wtedy obok i dociera do mnie, że to prawda...

— Słuchaj, będę szczery — przerwał mu Benny. — Gdy Dean pierwszy raz powiedział mi, że poznał na konwencie fajnego chłopaka, bałem się. Wiesz czemu?

Castiel pokręcił głową i próbował coś wymyślić, ale nie bardzo mu to szło.

— Nie wiem.

— Bo ludzie, którzy chcą coś zdobyć są lepszymi aktorami niż ci, który dostają Oscary — stwierdził Benny, trochę zaskakując tym sformułowaniem Castiela. — Więc pomyślałem sobie "a co jeśli to dupek i tylko udaje innego, bo chce go zaliczyć, albo wyciągnąć kasę?" i gdy jechaliśmy do twojej szkoły byłem już prawie pewien, że ze strony Deana to nie jest po prostu lubienie, on już wtedy cię kochał, nawet jeśli głośno tego nie przyznał. Tak naprawdę uspokoiłem się dopiero gdy nakryłem twojego byłego na tym, że cię zdradza. Wtedy pomyślałem, że może jednak nie jesteś dupkiem. Ale to nie znaczy, że wciąż nie martwię się o Deana.

Castiel spojrzał na niego niepewnie. Benny miał prawo mu nie ufać, ale czy naprawdę aż tak? Czy zrobił coś nie tak?

— Co masz przez to na myśli? — spytał, a barman podał im po kolejnym drinku.

Benny podniósł kieliszek, więc Castiel poszedł jego przykładem i obaj wypili alkohol.

— To, że Dean jest tak naprawdę bardzo wrażliwy, chociaż przed wieloma osobami to ukrywa, żeby po prostu nikt tego nie wykorzystał przeciwko niemu.

— Wiem to. Dlatego zrobię wszystko, żeby był szczęśliwy. Chcę o niego zadbać.

— Jeszcze raz to samo — poprosił Benny i spojrzał na Castiela poważnie. — Powiem ci jak to wygląda z mojej strony, okej?

— Okej — zgodził się.

Benny spojrzał mu w oczy, aby zabrzmieć poważniej.

— Dopóki między wami jest okej, a ty jesteś dla niego w porządku to jesteś dla mnie jak przyjaciel. Możesz na mnie liczyć, pytać o jakieś porady odnośnie Deana i tak dalej, pomogę — zapewnił go. — Ale jeśli go skrzywdzisz to naprawdę módl się, żebym cię po tym nie spotkał, bo obiję ci ryj i cię wykastruję.

— To chyba nie mam się czego obawiać, bo go nie skrzywdzę — odparł Castiel. Na Bennym zrobiło wrażenie, że mówił to będąc pod lekkim wpływem – widział po jego źrenicach, że alkohol powoli zaczynał na niego działać.

— Jak bardzo go kochasz? — spytał, chcąc zdobyć jak najwięcej informacji.

— Ciężko to opisać w skali — stwierdził nieco niepewnie Castiel. — To tak jakby... Nie wiem... Świat bez niego miał nie istnieć? Jesteśmy razem trzy tygodnie, ale już się przywiązałem. Gdy Dean się uśmiecha i wiem, że uśmiecha się przeze mnie to jest to najlepsze, co może mnie spotkać. On ma piękny uśmiech, naprawdę... Cały jest piękny... — Castiel widocznie się rozmarzył. — Chcę tylko, żeby Dean był szczęśliwy.

Zobaczymy czy powiesz to samo po kolejnych pięciu drinkach — pomyślał Benny.

I faktycznie, Castiel powiedział to samo, chociaż trochę innymi słowami. Cały czas powtarzał, że chce tylko szczęścia Deana. Jakby się zaciął, więc Benny stawiał drink za drinkiem. Po dziesiątym Castiel stwierdził, że mógłby się dla niego poświęcić, bo jemu wystarczy szczęście Deana. Benny nie dowierzał w to wszystko, ale chyba musiał w końcu przyjąć do wiadomości, że ten chłopak był zakochany w Deanie po uszy.

— Gdzie idziesz? — spytał Benny, gdy Castiel wstał, prawie się przy tym wywracając.

— Znaleźć Deana — powiedział. — Obiecałem, że go znajdę jak za dużo wypiję. Dzięki za drinki, Benny.

Benny zamrugał parę razy. Przez alkohol trochę gorzej kontaktował, ale na tyle, aby wiedzieć, że Castiel Novak chyba właśnie zaliczył jego test. Nikt nigdy nie zaliczył tego testu!

Castiel podwinął rękawy i rozpiął trzy górne guziki, tak jak polecił mu Dean, po czym ruszył go szukać. Znalazł go w końcu, rozmawiającego z jakimś chłopakiem przy okrągłych kanapach, kilka metrów od parkietu. Słyszał piąte przez dziesiąte, ale wyłapał, że obgadywali Charlie.

Usiadł obok Deana i opadł głową na jego ramię, dopiero wtedy zwracając na siebie jego uwagę. Dean objął go i spojrzał na niego.

— W porządku? — spytał.

— Dziesięć shotów z Bennym to za dużo — wyjęczał.

— Ile shotów?! — Dean prawie krzyknął i gdy tylko te słowa opuściły jego usta, zorientował się, co zrobił Benny - przetestował Castiela, który w przeczywiństkwie do Lisy i wszystkich jego byłych zdał. Klub był teraz pełen gorących chłopaków, którzy nie byli hetero i dla Castiela nie byłoby problemem ich poderwać, ale ten wolał odszukać swojego chłopaka, tak jak ten poprosił go o to przed imprezą.

— On nie jest nieletni? — spytał niepewnie Garth.

Dean skrzywił się.

— Jest — przyznał. — Cas, kochanie, spójrz na mnie — poprosił, a Castiel podniósł się ostrożnie, patrząc na niego. — Ile palców widzisz? — spytał, pokazując trzy palce.

— Odpowiedź to zawsze pięć, Dean — powiedział, a Dean uśmiechnął się, bo to oznaczało, że z Castielem nie jest jeszcze tak źle, jak mogłoby być, co oznaczało, że przyszedł do niego, gdy tylko poczuł, że coś zaczyna się z nim dziać – nie był pijany, a jedynie podpity. Ale z drugiej strony... dziesięć shotów? Znał tempo Benny'ego i pewnym było, że było ono zabójcze. Castiel musiał mieć mocną głowę.

Dean pocałował go, szczęśliwy z faktu, że Castiel widocznie naprawdę kochał go tak, jak mu się to wydawało. Smakował wódką. Czy Benny dawał mu shoty z wódką?!

— Jak się czujesz? — spytał, postanawiając sobie, że jeśli Castiel będzie chciał wrócić do domu, wrócą nawet zaraz. W tym momencie był gotów rzucić dla niego dosłownie wszystko.

Mało kto zdawał ten test - robili go z Bennym i Charlie od trzech lat na wszystkich swoich partnerach oprócz obecnej dziewczyny Benny'ego, który uznał, że na razie nie chce wiedzieć i sprawdzą to, gdy postanowi, że chce się oświadczyć. Castiel był pierwszym, który zdał. Na szesnaście osób, którym do tej pory zrobili test, Castiel był jedynym, który zdał - reszta w najlepszym wypadku całowała się z kimś innym. To musiało coś znaczyć, prawda?

— Chodź tańczyć — poprosił Castiel, a Dean pokręcił głową.

— Nie, Cas, to głupi pomysł, tańczę jak umierająca koza.

— Mam tańczyć sam? — spytał, a Dean wzruszył ramionami, patrząc mu w oczy. — Mogę zatańczyć dla ciebie.

— Dla mnie?

Castiel przytaknął i pocałował go, trochę bardziej namiętnie niż zazwyczaj.

Informacja do zapamiętania: Castiel robił się nakręcony po alkoholu.

A muzyka nie pomagała. Może w tym miejscu jej głośność była taka, że przynajmniej dało się rozmawiać, ale nadal trzeba było mówić głośno, aby przedrzeć się przez muzykę. Utwór, który właśnie puścił DJ nie mógł wróżyć niczego dobrego. Już pierwszy wers sprawił, że Dean wiedział o czym jest ta piosenka. PIjany Castiel i piosenka o seksie? To nie mogło być dobre połączenie...

Castiel odsunął się od Deana i stanął przed nim, zaczynając tańczyć w rytm piosenki. Po drugim wersie Dean zrozumiał, że jest gorzej - to była piosenka o gejowskim seksie.

— Idę do toalety — rzucił Garth, rzucając się w tamtą stronę dosłownie biegiem, jakby chciał uciec od tego, co może zaraz zobaczyć, jeśli z nimi zostanie.

I don't got no time to talk

Dean patrzył się na niego kompletnie zszokowany. Siedział dosłownie pół metra od niego i nie miał pojęcia co zrobić. Castiel miał takie idealne ruchy bioder...

Yeah, I don't wanna hear about it

Chłopak ułożył ręce do góry, przymykając oczy. Wyglądał teraz tak niewinnie, tak delikatnie...

Show me what to do about it

Wskazał na niego i udał, że go przyciąga, a Dean poczuł jak serce naprawdę mu przyśpiesza. Czy to działo się naprawdę? W głowie miał same nieczyste myśli.

Or baby I'm walking

Wskoczył na stół. 

Castiel wskoczył na niewielkiej wielkości stół tuż przy kanapie, na której siedział Dean i nachylił się z niego, dotykając jego wargi. Dean nie dowierzał w to, co się dzieje.

Don't got time for talking 'cause

Castiel zabrał rękę i znowu zaczął delikatnie poruszać się w rytm piosenki, robiąc mimikę wyglądającą trochę tak, jakby jęczał.

I'm not gonna cry for no one'

Dean miał w głowie obrazy, których nie chciał mieć. Zastanawiał się jak Castiel jęczałby pod nim? Czy też byłby wtedy taki jak teraz?

Cause nobody deserves my tears, yeah

Dean przełknął ciężko. To była dla niego męczarnia, bo wiedział, że nie może go tknąć. To jak ruszał się Castiel, to jak delikatny się teraz wydawał, jaki niewinny... To go kręciło. I Castiel chyba to wiedział.

But if you really wanna we can
Rendezvous

Rozerwał sobie koszulę.

Castiel Novak rozerwał sobie koszulę!

Jeden guzik odleciał gdzieś w bok.

Boże — pomyślał Dean. Nie potrafił już pomyśleć o niczym innym jak o tym co by mu teraz zrobił, gdyby byli sami, a nie w klubie. 

Do you wanna come through?

Zeskoczył ze stolika i znowu tańczył bardzo blisko, w rytm piosenki, tyłem do niego. Ruszając się całym ciałem, kołysząc się delikatnie. Dean bał się, że spodnie mu pękną, bo naprawdę robiło mu się coraz ciaśniej. Nawet nie potrafił określić w którym momencie dostał wzwodu.

Slide in like your old guitar
Baby, I'm all for the thrill

Castiel przysunął się niebezpiecznie blisko, a Dean spojrzał na niego jak spragnione dziecko. Chciał go mieć. Bardzo. Pragnął tylko tego. Ale nie mógł tego dostać, nie teraz.

Let's run away from what's real

Czy to mógł być sen? Albo halucynacja?

To the rendezvous, you know what to do

Wciąż tańczył tyłem do niego i mimo tego, że był w spodniach, to jego ruchy sprawiały, że dla Deana naprawdę nie miało różnicy czy Castiel miał na sobie te spodnie, czy ich nie miał. Marzył tylko o tym, aby dostać się do tego tyłka. Pochylił się do niego i złapał go za prawy pośladek, powodując, że Castiel obrócił się przodem do niego i teraz wyginął się przed nim w rytm piosenki.

Pull up in your vintage car

Znowu uniósł ręce, odsłaniając w ten sposób trochę więcej klatki piersiowej. Nagiej, młodzieńczej klatki piersiowej.

Baby, I won't say this twice

Dean miał ochotę płakać. Chciał go tu i teraz. Czemu Castiel mu to robił? To były tortury, ale cholernie przyjemne tortury.

I need your sweet kiss tonight

Castiel pocałował go krótko i położył palec wskazujący na jego wardze, siadając mu na kolanach. Delikatnie przejechał wciąż ukrytym w spodniach kroczem po brzuchu Deana, który jęknął, czując jego wzwód.

At the rendezvous*

Pójdzie za to do Piekła. On, Dean Winchester szedł prosto do Piekła i winien temu był Castiel Novak.

Castiel nachylił mu się do ucha.

— Zatańcz ze mną — poprosił, zagryzając mu płatek ucha i to zadziałało na jego chłopaka bardziej niż powinno.

Dean objął go i wstał, pozwalając Castielowi bezpiecznie stanąć na podłodze i zaciągnął go na parkiet. 

Zobaczył uśmiech zwycięstwa na twarzy swojego chłopaka - o to mu chodziło? Zrobił mu krótki striptiz, tylko po to, żeby zaciągnąć go na parkiet? 

Cóż, wygrał - zaciągnął go do tańca. Tak erotycznego i zmysłowego, jakiego Dean nigdy jeszcze nie doświadczył.

Może przekona się do tańczenia z Castielem?

A/N

Next jutro.

*piosenka, której fragmentu użyłam w rozdziale: Miss Benny - Rendezvous; do odsłuchania poniżej:

https://youtu.be/V0BVmYeyPRk

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro