Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zakończ ból /one shot\

!Fanfiction o jednym z AU Undertale, bez jego znajomości raczej nie ogarniesz!

Boisz się ciemności?
Ja nie.

Boisz się śmierci?
Ja nie.

Boisz się samotności?
Ja tak.

-*-*-*-*-*-

To wszystko jest bezsensowne.

Nie mam prawa bytu.
Nie powinienem żyć.
Nie chcę żyć.

Czemu zatem istnieję?

Nie wiem.
Pewnie to zwykły błąd.
To zdarza się w grach, prawda?
Heh...
Mimo wszystko, to nawet zabawne.

-*-*-*-*-*-

Trochę tu pusto.
Nawet bardzo.

Gdzie jesteś, dzieciaku?
Nawet twoje towarzystwo nie byłoby złe.
W sumie, to zniósłbym każdego.
Nie.
Każdego z wyjątkiem tego demona.

-*-*-*-*-*-

Cisza zaczyna mnie irytować.

-*-*-*-*-*-

Czemu to musiało się tak potoczyć?
Dlaczego ludzie muszą być tacy... Tacy... Potworni?
Ha...
Hahahaha...

-*-*-*-*-*-

Cisza zaczyna doprowadzać mnie do szaleństwa.

-*-*-*-*-*-

- Zobacz bracie! - wołam i śmieję się histerycznie - Widzisz?

Ale nikt nie odpowiada.

-*-*-*-*-*-

Światło. Prawdziwe światło.

Oślepia mnie.
Czy to kolejne złudzenie mojego umysłu?
Nawet jeśli... Nic innego mi nie zostało...

Ruszam w kierunku jasności.
Nagle coś ją przysłania.
Słyszę dźwięk poruszania skrzydeł.

Zaczynam rozumieć na co patrzę.
A raczej na kogo.

Czarne skrzydła. Czarna szata. Kosa w ręku.

Koścista dłoń wystająca z rękawa i zaciskająca się na ostrym narzędziu.

Gdybym sam nie był szkieletem pewnie zrobiłaby na mnie większe i bardziej przerażające wrażenie.

Właśnie odwiedziła mnie Śmierć.

-*-*-*-*-*-

Słyszę przekleństwo.

Postać odwraca się do mnie tyłem. Wchodzi w światło i znika.

Nie widział mnie?


Znów wszystko pogrąża się w ciemności.

-*-*-*-*-*-

Tym razem zostałem zauważony.

Kościotrup wpatruje się we mnie z uwagą.

Nie wiem co zrobić.

Co powiedzieć?
Jak się zachować?

Tak więc, również tylko patrzę.

-*-*-*-*-*-

Rozjaśnił mi wszystko.

Opowiadał o alternatywnych światach.
Wyjaśniał wszystkie zagadki, których nie rozumiałem.
Zdradził mi swoją historię.

-*-*-*-*-*-

Bardzo wolno łączę fakty.

On już dawno powiedział mi o swoim przekleństwie.

Zabijanie dotykiem.

Czy to normalne, że mimo tego, iż wiem, jakie cierpenie daje ta moc, uważam ją za błogosławieństwo?

-*-*-*-*-*-

W końcu to się stanie.

W końcu ból się skończy.

W końcu zniknę.

-*-*-*-*-*-

Czemu go nie ma?

Akurat teraz, postanowił się nie pojawić?

A może tylko się spóźni?

...

Czekam.

-*-*-*-*-*-

Nareszcie.

Tyle czasu...

Koniec jest bliski jak nigdy dotąd.

-*-*-*-*-*-

Żywy trup.

Tak mnie kiedyś nazwał.

To stwierdzenie nie ma sensu.
Zupełnie jak moje istnienie.

-*-*-*-*-*-

Ostatni uścisk.

-*-*-*-*-*-

Zmiana w pył jest... Ciekawa.

Tylko czemu nie czuję ulgi?

Dlaczego nie odczuwam tego, na co czekałem i czego pragnąłem tyle czasu?

-*-*-*-*-*-

Już wiem.

Popełniłem błąd.

Chyba największy ze wszystkich.

-*-*-*-*-*-

Dopiero teraz rozumiem...
Dopiero teraz widzę...

On dał mi powody do życia.

A ja byłem ślepy i niczego nie widziałem.

-*-*-*-*-*-

Przepraszam.

-*-*-*-*-*-

Wybacz mi...




________________

Nigdy nie brać z niego przykładu.

Zabicie się to coś czego nie wolno zrobić.

Proszę.

Napisane pod napływem weny, po czytaniu książki o AfterDeath, autorstwa

TCH2003pl

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro