Ten zły czas w życiu...
*leży na środku pokoju, patrzy w sufit i się krzywi z bólu* Nosz *** *wrzeszczy* GDZIE JEST DO CH*LERY TA PI******NA CZEKOLADA???!!!!!!
Error: cO sIĘ DZieJe?
Blueberry: *szepcze* OKRES...
BLUE!!! DAWAJ W KOŃCU TĄ CZEKOLADĘ!!!!!!
B: *skacze w górę na siedem metrów* J-JUŻ... *szept* ERROR POMOCY! MOŻESZ IŚĆ PO CZEKOLADĘ?
E: chYbA cI SiĘ cOś pOMIesZAłO...
Do k*****!!!!!!!! DAWAJ JĄ TU TERAZ!!!!
B: *błagalno-przerażone spojrzenie*
E: yyYyYYYhHhhh...
************* (cenzura)
E: doBRa DObrA! idĘ!!! *znika*
B: EMMMM... CO BY TU POWIEDZIEĆ NA ROZLUŹNIENIE ATMOSFERY...
*przekleństwa w tle*
B: *krzywi się* WYBACZCIE, ALE NBO JEST DZISIAJ CIUT... NIE DYSPONOWALNA. *zapalają się gwiazdki w oczach* A WŁAŚNIE! WYMYŚLIŁEM SKRÓT, BO NIEBEZPIECZNAOSOBA JEST ZA DŁUGIE! TO WŁAŚNIE "NBO"!!!
E: *pojawia się* ok, mAM tĄ cZEKolaDĘ... *daje ją NBO i cofa się na bezpieczną odległość*
*okrzyk szczęścia* NIE PRZESZKADZAĆ MI TERAZ!!!!!!! *trzaśnięcie drzwi*
B: OH! PRZYPOMNIAŁEM SOBIE, PO CO TUTAJ JESTEŚMY!!! DZIĘKI ZA RÓWNO 100 WYŚWIETLEŃ! JESTEŚCIE KOCHANI *posyła niewidzialnego całusa*
E: nOm dzIĘkI.
B: POJAWIŁEŚ SIĘ DOPIERO ROZDZIAŁ TEMU!!!
E: iiiiiIiiiIiIIii... CO z tEGo?
B: ...
E: hmMm?
B: NIC. ALE TRZEBA TO UCZCIĆ! DLATEGO W NASTĘPNYM ROZDZIALE ODPOWIEM NA KAŻDE PYTANIE JAKIE ZADACIE MI W KOMENTARZACH! JESTEM NIEZWYKLE PODEKSCYTOWANY!!!
E: nO OK, sKORo wSZysTKO UStaLone tO bĘDę sIę zBIerać.
B: A DOKĄD?
E: DO InK... EeeeE... nIKogO.
B: OOOO! INKY CIĘ ZAPROSIŁ? WIĘC CIĘ NIE ZATRZYMUJĘ! BIEGNIJ!
E: tA... a NA maRginEsie tO NBO ma BArdZo okRoPNY OkrEs W swOim żyCiU...
B: ERROR! *strzela gromami z oczu (metaforycznie)* TY TEŻ? PROSZĘ SKOŃCZ Z TYMI ŻARTAMI!!!
E: *gliczowaty śmiech* obY cZekoLada jEj smAKowaŁA. BoNe APetiT! *znika*
B: EJ!
~*zza drzwi* NBO I BLUEBERRY *gdzieś z daleka* oRaz ERroR
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro