pięknooki
/Olivia to dziewczyna nieoficjalnie porwana i choć jej ciało jest względnie wolne, to duszę już sprzedała, i to samemu diabłu w ciele chłopaka ze schizofrenią/
— Więc masz tajemniczego chłopaka, tak? I nic mi nie powiedziałaś! Myślałam, że przyjaciółki mówią sobie wszystko! Wiesz co? Z nami koniec! — wykrzyczała na jednym wydechu Lysandra, rzucając w Olivię bransoletką z serduszkiem i odwracając się na pięcie, odbiegła.
Zdumiona Olivia stała jak słup, kątem oka dostrzegając za sobą ubranego tym razem w koszulkę w kwiaty Pięknookiego.
— Znowu się kłócicie? — mruknął niskim głosem, obejmując ją w talii.
— Cholera, Pięknooki, przestań z udawaniem mojego chłoptasia — burknęła dziewczyna, patrząc zrezygnowana na Lysandrę, która prawdopodobnie zamierzała do niej podejść, a na widok chłopaka za nią uciekła. Znowu.
— Via, do cholery. Przestań przeklinać — uśmiechnął się, akcentując przekleństwo.
Drażnił się z nią, wykorzystując fakt, że byli w miejscu publicznym. Olivii to niestety nie chroniło - Pięknooki nie cofał się przed niczym i posiadał zdumiewającą zdolność nader skutecznej ucieczki przed prawem - ale on mógł się czuć bezpieczny; przecież gdyby wykrzyczała mu w środku miasta, że ma dość pogróżek o morderstwie jej rodziny, on jak zwykle znalazłby sposób, by wywinąć się pościgom, a ją czekałoby wiele niechcianych pytań.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro