Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

søndag2 21.01.2018


Leżałem na kanapie otoczony piwem i chipsami. William miał przyjść, oglądać ze mną mecz, ale stwierdził, że ma coś do zrobienie i nie przyjdzie. Już ja wiem, co miał do roboty. Puste mieszkanie, dziewczyna i nagle William ma ręce pełne roboty. Przeskakuję z kanału na kanał, bo do meczu zostało pięć minut, kiedy do moich uszu dociera przekręcanie zamka. Marszczę czoło, bo o ile się nie mylę, to po Evę miałem pojechać dopiero pod wieczór, więc o co tutaj chodzi? Powoli wstaję i wyciągam szyję, by zobaczyć, czy to na pewno Eva jest w moim mieszkaniu i gdy dostrzegam biały, wełniany płaszcz, uśmiecham się sam do siebie.

- Już jestem! - Krzyczy, po czym widzę, jak szybko wchodzi do kuchni. - Kupiłam kilka rzeczy – kontynuuje. - William już jest? - Pyta, stając w drzwiach. - Oh, ktoś tu ma jednoosobową imprezę – parska na mój widok.

- William nie przyjdzie. Jest zajęty Iną – wzruszam ramionami, a Eva posyła mi smutne spojrzenie.

- Twój chłopak cię wystawił? - Kręci głową. - Przecież te mecze to wasza tradycja – siada obok mnie, sięgając ręką po chipsy.

- Widzisz, jaki dupek – parskam. - No, ale ty nie jesteś lepsza, wiesz? - Patrzę na nią z rozbawieniem.

- Słucham? - Mruga powoli, a ja mam ochotę ją pocałować.

- Zostawiłaś mnie wczoraj samego – rzucam z oburzeniem.

- Przecież cię nakarmiłam i zmieniłam pieluchę Chris – chwyta mnie za policzek jak małe dziecko. - Oh, zapomniałam ściągnąć pokarm, dlatego jesteś zły? - Pyta, po czym wybucha śmiechem.

- Przynajmniej ty się dobrze bawiłaś – drwię.

- Słuchałam, co Eskild chciałby robić z Leo – patrzy na mnie z rozbawieniem – jeżeli według ciebie to dobra zabawa, to ja nie mam pytań.

Wracam do swojej poprzedniej pozycji, na co Eva tylko kręci głową.

- Czy ty właśnie wyganiasz mnie z kanapy? - Unosi do góry brew, przez co wybucham śmiechem.

- Nie, zrobiłem ci miejsce obok mnie – pokazuję jej wolną przestrzeń, która powstała na kanapie. - No chodź.

- Nawet nie umyłam rąk – parska, ale kładzie się obok mnie, a ja obejmuję ją ramieniem.

- Więc jak tam twoje ploteczki, co? - Cmokam ją w czoło, a ona wtula się we mnie.

- Eskild wpadł po uszy – uśmiecha się. - Ale tak serio, serio Chris. Nigdy go takiego nie widziałam. Myślisz, że Leo też to czuje?

- Pytał mnie o Eskilda – mówię zgodnie z prawdą. - A w środę zaaranżowałem im randkę na kręglach – wybucham śmiechem. - A co z Noorą? - Pytam, bo to nie wiedzieć czemu nie dawało mi spokoju.

- Mówiłam ci, wyszła – przenosi wzrok na telewizor.

- Z kim?

- Nie wiem – wzdycha i dobrze wiem, że czegoś mi nie mówi. - Dlaczego tak cię to interesuje, co? Myślałam, że nie przepadasz za Noorą.

- Bo nie przepadam – parskam. - Tylko jeszcze nie dawno chciała wracać do Williama, a tu już kogoś ma? - Unoszę do góry brew. - Trochę mi to do niej nie pasuje.

- Przecież to nie tak, że ma zamiar wziąć ślub – Eva przewraca oczyma – po prostu się dobrze bawi. Chyba ma prawo.

- Pewnie – uśmiecham się, bo na serio nie chcę, by z powodu Noory wywiązała się kłótnia. Nagle dociera do mnie coś, co sprawia, że prostuję się do siadu, a Eva przygląda mi się pytająco. - Zaraz, zaraz – kręcę głową – chyba nie chcesz mi powiedzieć, że Noora spotyka się z Williamem? - Patrzę na nią, a ona robi wielkie oczy.

- Co? - Podpiera się na łokciu. - O czym ty mówisz?

- Mogę się założyć, że wiesz, z kim się spotyka, więc śmiało mogłabyś mi to powiedzieć. Ale ty nie mówisz, więc masz coś do ukrycia. Jedną opcją jest to, że Noora spotyka się z Maxem, co byłoby trochę dziwne, a drugą opcją jest to, że znowu kręci z Williamem, a ty ją kryjesz.

- Masz o mnie strasznie złe zdanie, wiesz? - Patrzy na mnie ze złością. - Czy ty na serio myślisz, że ukrywałabym coś takiego? - Patrzy na mnie z niedowierzaniem. - Że zrobiłabym coś takiego Inie? Chris, błagam cię – kręci głową, a ja troszeczkę się uspokajam.

- Więc dlaczego mi nie chcesz powiedzieć? - Patrzę na nią uważnie. - Mówimy sobie wszystko Eva.

- Bo to jest delikatna sprawa, a po drugie, nie dotyczy nas – wzrusza ramionami.

- Eva proszę – jęczę, przybliżając się do jej szyi, na której zostawiłem pocałunek. - Wiesz, że nie dam ci spokoju skarbie – szepcę, a dziewczyna tylko wzdycha.

- Wiem tylko ja i Eskild – odsuwa się ode mnie.

- Przecież nikomu nie powiem, jestem dyskretny Eva i dobrze o tym wiesz.

- Nie powiem – kręci głową, a ja patrzę na nią pytająco.

- Eva – mrużę oko – co ty ukrywasz.

- Obiecałam Noorze, że nikomu nie powiem. Nawet tobie.

- Nawet mnie? - Kręcę głową. - Spoko, sam do tego dojdę – parskam, kładąc się na kanapie, kompletnie ignorując Evę, która patrzy na mnie z niedowierzaniem. Wiem, że to cholernie dziecinne, ale właśnie na to mam ochotę.

- Jeżeli komuś powiesz albo co gorsza, jeżeli spotkasz się z którąś z tych osób, to przysięgam ci, że z tobą zerwę, wiesz? - Patrzy na mnie uważnie.

- Którąś z tych osób? Chryste, czy Noora umawia się z kilkoma osobami? - Patrzę na nią z niedowierzaniem.

- Nie – parska. - Chodziło mi o to, że jak spotkasz się z Noorą, albo tą drugą osobą i coś powiesz, to z tobą zerwę, jasne?

- Obiecuję, że nic nie zrobię – patrzę na nią uważnie.

- Masz nie komentować i nie możesz się wkurzyć, okej? - Patrzy na mnie, przygryzając wargę.

- Chryste, mów! - Wybucham śmiechem.

- Iben – rzuca, a ja patrzę na nią pytająco.

- Co z Iben? Spotkałaś ją na zakupach?

- Noora spotyka się z Iben – mówi, a ja chyba pierwszy raz w życiu nie wiem, co powiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro