Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[21.02.2018]


- Niko, powiedział, że dziewczyny tylko zgrywają trudne do zdobycia – William spojrzał na mnie uważnie znad książki do norweskiego. Przygryzał długopis, który przez dłuższy czas miał włożony za uchem.

- Po co? - Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. - Według mnie to popieprzone. Albo chcą, albo nie chcą. Co mam chodzić i je sobie urabiać, żeby mi pozwoliły wsadzić rękę pod spódnicę? - Kręcę z rozbawieniem głową. - Co jak co, ale to do mnie laski będą przychodzić, a nie ja do nich.

- Na razie żadna do ciebie nie przyszła – parska, a ja czuję przypływ złości. Znowu uważa się za lepszego, chociaż wcale nie jest.

- Przyszła – uśmiecham się tajemniczo, by zatuszować to, że zmyślam.

- Kto? - Patrzy na mnie podejrzliwie.

- Dobrze wychowani faceci nie rozmawiają o takich rzeczach – wybucham śmiechem, po czym przewracam oczyma.

*

- Cieszę się, że cię mam, wiesz? - Przeczesuje palcami moje włosy, a ja powstrzymuję się, by nie przewrócić oczyma.

- Aha – odpowiadam, licząc, że zrozumie, że chciałbym, żeby już sobie poszła.

- Czemu w szkole mnie unikasz? - Patrzy na mnie z jakąś dziwną hardością. - Jesteśmy parą Chris, a ty zachowujesz się tak, jakbyś mnie nie znał.

- Iben – wzdycham, zastanawiając się, dlaczego tak ładna dziewczyna musi być tak upierdliwa. - Nie unikam cię, tylko spędzam czas na ważnych rzeczach związanych z russ – parskam, bo jeżeli w to uwierzy, to będzie głupsza, niż myślę. - Mam tyle na głowie, a William się buntuje, więc muszę go chociaż trochę odciążyć – uśmiecham się do niej, po czym przyciągam ją do pocałunku, by przestała mówić. Gdy wstaje z mojego łóżka, sięgam po telefon i odpisuję dziewczynie, która wysłała mi swoje nagie zdjęcia na instagramie. Świetne cycki, aż staje mi na samo wspomnienie.

*

Nie lubiłem, gdy ktoś przy mnie płakał. To niezręczne, bo niby co tak właściwie mam zrobić? Pocieszyć ją? Przytulić, a może władować jej język do gardła, co? Nie wiem. Dlatego uważnie się jej przypatruję i chociaż ma rozmazany makijaż, a jej strój nie jest zbyt dopracowany, to wciąż wyglądała ładnie. Pociera oczy, przez co odklejają się jej kawałki doczepionych rzęs. Nie są jej potrzebne, lepiej wyglądałaby w naturalnym makijażu, co jest rzadkością.

- Jeśli on sprawia, że taka ładna dziewczyna płacze, pieprz go – słyszę swój głos i mam ochotę się roześmiać. Bo kim ja jestem, by oceniać jej faceta? Iben nie raz i nie dwa przeze mnie płakała. Zresztą nie tylko Iben i jakoś miałem to w dupie.

Uważnie mi się przygląda, po czym powoli, bardzo powoli i strasznie niepewnie się do mnie przybliża. Właśnie tak skarbie, chodź do Chrisa. Jej usta łączą się z moimi, a ja od razu niczym największy skurwiel wpycham jej język do gardła, a ona nie protestuje. Smakuje jak piwo i wiśniowa pomadka, niby dziwna kombinacja, ale mimo wszystko mi się podoba.

*

- Nie mogę cię stracić, wiesz? - Uważnie wpatruję się w jej wielkie, smutne oczy. - I nie chcę słyszeć, że nie chcesz ze mną być Eva – kręcę głową. - Kocham cię i nie pozwolę, byś znów mnie odrzuciła. Wiem, że potrafię być chujem, ale przy tobie przestaję nim być, a przynajmniej się staram. Więc daj mi szansę – chwytam ją za rękę – daj nam szansę – uśmiecham się do niej, prosząc w myślach o to, by się zgodziła. Bo jeżeli nie teraz to już nigdy nie będziemy razem.

- Kocham cię – mówi cicho. - Zrozumiałam to na tej cholernej imprezie. - Kocham cię Schistad i to mnie przerasta – kręci głową. - Bez ciebie czuję się niekompletna i to słabe uczucie. Chcę z tobą być – dodaje, słabo się uśmiechając.

- Poważnie? - Czuję, jak wszystko we mnie szaleje. - Chcesz być moją dziewczyną? - Przysuwam się do niej, by być jak najbliżej.

- Tak – potakuje, po czym mnie całuje.

Nie potrafię nazwać tego, co czuję, ale wiem, że to cholerne szczęście i jeszcze większa miłość. Eva jest tą osobą, która sprawia, że mój nie tylko dzień, ale i cały świat staje się lepszy. To jej wiadomości trzymają mnie na duchu w wojsku. To przepustki spędzane z nią sprawiają, że czuję się kochany. Jej obecność sprawia, że człowiekowi chce się żyć, bo w końcu widzę jakiś sens. Nie przypadkowy seks, zabawa czy alkohol. Świadomość, że jest druga osoba, która czuje dokładnie to samo. Osoba, która się o mnie troszczy, a ja troszczę się o nią. Dziękuję za to, że ją mam, bo nie wiem, gdzie teraz bym bez niej był.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro